Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Słoniki" wciąż nie potrafią się oswoić z nowym otoczeniem

Piotr Pietras
Sebastian Nowak (w niebieskiej koszulce) w starciu z obrońcą Śląska Piotrem Celebanem
Sebastian Nowak (w niebieskiej koszulce) w starciu z obrońcą Śląska Piotrem Celebanem Fot. Paweł Relikowski
Po trzech kolejkach Termalica bez punktu i strzelonego gola. Przed pogromem we Wrocławiu uratował beniaminka z Małopolski bramkarz Sebastian Nowak.

Śląsk Wrocław2 (1)
Termalica Nieciecza 0

Bramki: 1:0 Biliński 45, 2:0 F. Paixao 59.
Śląsk: Pawełek 6 - Zieliński 6, Celeban 7, Kokoszka 6I, Dudu 7 - F. Paixao 7, Hołota 5, Hateley 6 (72 Gecov), Grajciar 6 (80 Bartkowiak), Pich 7 - Biliński 7 (85 Danielewicz).
Termalica Bruk-Bet: Nowak 7 - Fryc 4, Markowski 3, Sołdecki 3, Ziajka 4 - Chomiuk 3I, Pleva 4, Babiarz 3, Kaczmarczyk 4 (58 Kędziora 3), Jarecki 4 (80 Wróbel) - Drozdowicz 3 (75 Paluchowski).
Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów) i Bartłomiej Lekki (Zabrze). Widzów: 6963.

Niecieczanie na Dolny Śląsk wyjechali z ogromnymi nadziejami na przełamanie serii porażek, jaka towarzyszy im od początku obecnego sezonu. Nadzieje drużyny z Małopolski były o tyle uzasadnione, że wrocławianie na początku rozgrywek nie spisywali się zbyt dobrze i przystępowali do niedzielnego meczu, podobnie jak Termalica Bruk-Bet, bez ligowego zwycięstwa na koncie.

- Musimy cały czas pamiętać, że Śląsk do niedawna grał jeszcze w europejskich pucharach. Teraz, gdy po dwumeczu z IFK Goeteborg wrocławianie odpadli już z rozgrywek europejskich, z pewnością całą uwagę skupią na lidze i wcale nie ułatwi nam to zadania - mówił przed meczem szkoleniowiec beniaminka z Niecieczy Piotr Mandrysz.

Obserwując przebieg meczu, można przyznać rację trenerowi "Słoników". Gospodarze od początku spotkania starali się przejąć inicjatywę. Wyszli do graczy z Niecieczy wysokim pressingiem, uniemożliwiając im swobodne rozgrywanie piłki. Miejscowi nie forsowali jednak tempa gry, cierpliwie budowali ataki pozycyjne, po których starali się zagrozić drużynie beniaminka.

Pierwsze poważne ostrzeżenie goście dostali w 17 min, gdy po składnej akcji wrocławian Kamil Biliński znalazł się w korzystnej sytuacji, lecz jego uderzenie z ostrego kąta instynktownie obronił Sebastian Nowak. Jeszcze lepszą okazję do zdobycia gola miał w 28 min Robert Pich, gdy po błędzie Dawida Sołdeckiego znalazł się sam na sam z bramkarzem "Słoników". Nowak i tym razem wyszedł z opresji obronną ręką, po strzale Słowaka odbijając piłkę nogą. Akcja trwała jednak dalej i zakończyła się dla gości bardzo szczęśliwie. Po potężnym uderzeniu z dystansu Tomasza Hołoty piłka trafiła w poprzeczkę.

Po wspomnianych atakach Śląska przyjezdni sprawiali wrażenie przestraszonych i w żaden sposób nie potrafili skutecznie zbudować choćby jednej akcji ofensywnej. - Jednym z założeń taktycznych, jakie mieliśmy zrealizować, było zakończenie pierwszej połowy meczu bez straty gola. Niestety, w ostatniej akcji pierwszej odsłony nasze plany wzięły w łeb - mówił w przerwie meczu zmartwiony Krzysztof Kaczmarczyk.

Rzeczywiście, kluczową dla losów meczu okazała się akcja wrocławian przeprowadzona tuż przed zejściem zawodników do szatni. Tom Hateley długim podaniem uruchomił Paixao. Portugalczyk umiejętnie odegrał piłkę do tyłu, do nadbiegającego Bilińskiego, który uderzeniem w dalszy róg nie dał szans na skuteczną interwencję Nowakowi. Po zdobyciu gola przez gospodarzy arbiter nie wznawiał już gry.

Po zmianie stron Śląsk szybko chciał przypieczętować zwycięstwo, śmiało ruszył do przodu. Drużyna z Niecieczy nie chciała być jednak gorsza i nie rezygnowała z doprowadzenia do remisu. Goście bliscy szczęścia byli w 52 min, gdy po bardzo mocnym uderzeniu z rzutu wolnego Dariusza Jareckiego bramkarz Śląska "wypluł" piłkę przed siebie, lecz Piotr Celeban szybko zażegnał niebezpieczeństwo, wybijając futbolówkę.

Miejscowi przypieczętowali pierwsze w tym sezonie zwycięstwo ligowe w 59 min. Wtedy to po dośrodkowaniu Petera Grajciara z rzutu rożnego strzałem z linii pola karnego popisał się Pich, natomiast tuż przed linią bramkową piłkę głową trącił jeszcze Paixao i Nowak musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.

W końcówce spotkania miejscowi z dużą łatwością dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. Nowak bronił jednak jak w transie i po serii udanych interwencji uchronił swoją drużynę przed pogromem.

OCENIAMY TERMALICĘ

SEBASTIAN NOWAK - 7
Pokonany dwa razy, jednak wybronił znacznie więcej sytuacji, po których nikt nie miałby do niego pretensji, gdyby piłka wpadła do siatki. Mówiąc wprost: uchronił "Słoniki" od klęski we Wrocławiu.

PATRYK FRYC - 4
Starał się być aktywny zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Miał lepsze i gorsze momenty.

MICHAŁ MARKOWSKI - 3
Nadal zdobywa doświadczenie w ekstraklasie. W pierwszej odsłonie radził sobie zupełnie dobrze, zdecydowanie gorzej było w końcówce meczu.

DAWID SOŁDECKI - 3
Bardzo dobrze rozpoczął mecz. Miał kilka udanych interwencji, w końcówce pierwszej połowy spoźnił się z wślizgiem i goście po strzale Kamila Bilińskiego stracili gola, który rzutował na dalszy przebieg meczu.

SEBASTIAN ZIAJKA - 4
Zagrał dużo lepiej niż przed tygodniem w Białymstoku. W miarę radził sobie z bardzo ruchliwym Flavio Paixao. Często angażował się w akcje ofensywne.

ADRIAN CHOMIUK - 3
Ze względu na liczne kontuzje pomocników po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w meczu ekstraklasy. Próbował inicjować akcje ofensywne prawą stroną, nie miał jednak odpowiedniej siły przebicia.

DALIBOR PLEVA - 4
Słowak bardzo dobrze rozpoczął mecz. Był widoczny w środkowych sektorach, miał kilka przechwytów. W drugiej odsłonie nie był już tak widoczny.

BARTŁOMIEJ BABIARZ - 3
Tym razem nie radził sobie z rozgrywaniem piłki tak dobrze jak przed tygodniem w meczu z Jagiellonią. Mało widoczny w drugiej części spotkania.

KRZYSZTOF KACZMARCZYK - 4
Zanotował przeciętny występ. Podejmował próby ofensywne, jednak z różnym skutkiem.

DARIUSZ JARECKI - 4
Do momentu kontuzji był bardzo aktywny na lewej stronie. Kilka razy postraszył rywali wejściami w pole karne.

EMIL DROZDOWICZ - 3
Słaby występ napastnika Termaliki Bruk-Betu. Praktycznie ani razu nie postraszył nawet obrońców Śląska.

WOJCIECH KĘDZIORA - 3
Tym razem doświadczony napastnik, wchodząc na boisko w drugiej połowie nie wniósł zbyt wiele do poczynań ofensywnych.

ADRIAN PALUCHOWSKI, JAKUB WRÓBEL - BEZ NOTY
Grali zbyt krótko, by ich ocenić.
Oceniał (w skali 1-10) Piotr Pietras

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski