Słowaccy narciarze coraz częściej wybierają na miejsce swych zimowych ferii polskie kurorty narciarskie. Choć wielu osobom może wydać się to dziwne, mieszkańcy kraju ze stolicą w Bratysławie nie korzystają z własnych (często lepszych) stoków narciarskich, tylko przyjeżdżają szaleć na nartach na Podhale. Powód jest prosty. U nas jest taniej. Dużo taniej...
W końcu daleko nie mają
- Nigdy nie reklamowałam się na Słowacji. Ba, nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, by to robić - mówi Kinga Plucińska, właścicielka domu z pokojami dla turystów w Jurgowie. - Nigdy nie pomyślałabym, że Słowacy będą przyjeżdżać do Polski na narty. Przecież oni mają lepsze i dużo większe stoki niż my.
Jak mówi kobieta, w tym roku w grafiku ma już jednak aż 5 rezerwacji od klientów ze Słowacji. Raz przyjadą dwie osoby, innym razem całe rodziny. Wszyscy znaleźli numer pensjonatu w internecie. Zadzwonili, zarezerwowali noclegi i przyjadą się bawić na polskich stokach.
Słowackich gości będzie w tym roku zresztą więcej w innych pensjonatach. Będą gościć między innymi u górali z Białki, Czarnej Góry, a nawet Witowa czy Małego Cichego. Zrobią to, bo choć w każdej z tych wiosek są góry, którym daleko do nartostrad Chopoku czy Łomnicy, to jednak mają nad tymi obiema górami wielką przewagę.
Słowaków na Polskę stać
- Na narty we własnym kraju wielu z nas nie stać - mówi Peter Stanach, Słowak, którego spotkaliśmy na wyciągu w Jurgowie. - W Polsce to co innego, bo u was jest o wiele taniej, i to dosłownie pod każdym względem. Mniej kosztują karnety na wyciągi, wejście na baseny, jedzenie, alkohol czy wynajem kwatery. W sumie, przyjeżdżając do Polski można zaoszczędzić nawet 30 procent tego, co wydalibyśmy w Łomnicy, Smokowcu czy pod Chopokiem - wylicza Stanach.
Dodaje, że może faktycznie stoki w Jurgowie, Białce Tatrzańskiej czy Czarnej Górze nie są tak strome czy długie jak te na Słowacji, ale są równie świetnie przygotowane dla narciarzy.
Przeprowadziliśmy test i okazało się, że w Polsce faktycznie jest taniej niż na Słowacji. Nocleg w Białce można znaleźć już od 40 zł za dobę. W Łomnicy (po przeliczeniu) trudno znaleźć łóżko za mniej niż 80 zł. Koszt całodziennego karnetu w polskich ośrodkach spiętych skipasem TatrySki (Białka, Jurgów, Czarna Góra, Kluszkowce oraz Szczawnica) to 105 zł dla osoby dorosłej. W Smokowcu za podobny bilet zapłacimy już 33 euro, czyli ok. 148 zł.
Kiedyś my, teraz oni...
Zważywszy, że ceny euro ostatnio rosną, założyć możemy, że liczba słowackich narciarzy w Polsce będzie również większa. Słowacy, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają jednak, że przyjeżdżają do Polski nie tylko z uwagi na cenę. Równie dobrze mogliby pojechać np. na Ukrainę czy do Serbii, gdzie ceny są dla nich jeszcze niższe.
- Przyjeżdżamy na Podhale, bo tu czujemy się niemal jak w domu. A Słowaków przyjmuje się tutaj z otwartymi rękami - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Milan Lubko, narciarz ze Słowacji. - Cóż, nasze dwa kraje przez ostatnie niemal 30 lat zaprzyjaźniły się poprzez wspólny handel. Najpierw wy jeździliście do nas na zakupy i wakacje, bo to u nas było taniej, teraz sytuacja się zmieniła. I to my jeździmy do was wydawać nasze euro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?