Do Oświęcimia trafił z pierwszoligowego czeskiego Havirzova, który jest satelickim klubem ekstraklasowego zespołu z Trzyńca. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Czechach Bezuszka zaliczył tylko jedno spotkanie. W Havirzovie miał okazję grać z Aronem Chmielewskim, byłym zawodnikiem Cracovii. - Aron był przypisany do Trzyńca, ale czasem też zsyłany do drużyny farmerskiej. Zapamiętałem go jako bardzo dobrego zawodnika - wspomina Peter Bezuszka.
Wybór Oświęcimia nie był przypadkowy. Sezon wcześniej kurs na Unię obrali inni gracze z Havirzova - doświadczony obrońca Lubomir Vosatko i napastnik Jan Daneczek. Latem, razem z Bezuszką, przyszedł też napastnik Radim Haas. - Skoro mam w Unii kilku znajomych, łatwiej było mi się zaaklimatyzować w nowym towarzystwie - tłumaczy Bezuszka. - W __drużynie jest spora grupa młodych miejscowych zawodników, więc szybko znaleźliśmy wspólny język.
W Oświęcimiu trener Josef Dobosz różnie go ustawia. Peter zaczynał w jednej parze z Lubomirem Vosatką, czyli podobnie jak w Havirzovie. Z czasem jednak grywał w trzeciej formacji. Potem wrócił do Vosatki.
- Zmiany w formacjach wynikały z wielu absencji w drużynie. Dla mnie nie ma znaczenia, w której formacji występuję - uważa słowacki zawodnik.
Nie ukrywa jednak, że właśnie z Vosatką potrafi zagrać na pamięć. - „Dziadek” lubi się zapuścić do __przodu, bo ma świadomość, że będę zabezpieczał tyły - z uśmiechem zwraca uwagę Słowak. - Zawsze bardziej niż szukaniem goli byłem obarczany zadaniami defensywnymi. Chociaż jedno nie wyklucza drugiego. Pewnie dlatego w klasyfikacji kanadyjskiej punktuję głównie asystami.
Bardzo dobrze wypada w rankingu „plus-minus”, która uchodzi za najbardziej miarodajną ocenę dla obrońców. Bezuszka jest zdecydowanie „na plus”, czyli rzadko jego konto obciążają stracone bramki. Nie łapie też kar, co jest bardzo ważne. - Nie zagłębiam się w indywidualne statystyki, dlatego wcale nie dołowało mnie, że długo czekałem na pierwsze gole w __Unii - twierdzi Bezuszka.
Jak już jednak trafił, to dwa razy w ciągu jednego weekendu - najpierw przeciwko Jastrzębiu, w przegranym meczu 3:4, a potem w wygranym z Sanokiem 4:1.
- Wychodzę z założenia, że najważniejsze jest dobro drużyny. Strzeleckim dorobkiem zainteresuję się dopiero po __zakończeniu sezonu - zawodnik Unii jasno stawia sprawę.
Jest Słowakiem, ale od 14. roku życia grywał w czeskich ligach. - Nigdy nie odczuwałem żadnych uprzedzeń do __siebie ze strony Czechów - podkreśla Bezuszka. - Zdążyłem też zorientować się w podziałach panujących w polskim światku sportowym. Wiem, że w Oświęcimiu, delikatnie mówiąc, nie przepadają za Tychami, i odwrotnie. Ale to tylko kibice.
Ma za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Słowacji. Zespołu U-18 nie wspomina miło, bo wraz z kolegami przeżył gorycz spadku z elity. Znacznie lepiej było w drużynie U-20.
Najwierniejszym kibicem Bezuszki jest jego sympatia Zuzanna. Mieszka w Havirzovie. W Oświęcimiu na meczu jeszcze nie była. - Myślę, że na __play-off już da się namówić.
Nie miał kłopotów z przystosowaniem się do polskiej ligi. - Wiele meczów jest na poziomie czołowych ekip zapleczaczeskiej ekstraklasy - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?