Takimi historyjkami krzepił się naród w czasie socjalistycznego zniewolenia. Wydawało się, że taki czas już się skończył, ale gdzie tam! Zajrzałem niedawno do sympatycznych, czasem i dowcipnych „Demotywatorów”. I oto widzę swoją(!!!), dość sympatyczną nawet fotografię, a pod nią tekst:
„Jesteście warci, by was wywieźć taczkami na kupę gnoju!. Benedyktyn o. Leon Knabit do niewierzących, czyli kolejny przykład katolickiej „miłości” i „kultury”.
Zacząłem intensywnie myśleć. A więc tak. Tekst wprowadzający jest prawdziwy, ale: nie o. Leon Knabit, tylko nieznany w tej chwili bliżej belgijski zakonnik. Nie: do niewierzących, tylko do arystokracji belgijskiej, dla której prowadził rekolekcje w dwudziestoleciu międzywojennym. Kolejny przykład: tak, ale nie katolickiej „miłości” i „kultury”, tylko tego, iż duch Radia Erywań nie wygasł w pewnych kołach do dzisiaj.
Jeden z możnych tego świata, który stawiał komuś ogólne, niezbyt sprecyzowane zarzuty, proszony o konkrety powiedział: „ No nie, proszę tak oszlifować to, co mówię”. Okazało się, że zarzutów w praktyce nie było. A może byśmy zaczęli szlifować swoją mowę, tę prywatną i tę publiczną?
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?