Słowo na niedzielę: Trzeba ludzi

FLESZ - Rząd ogłasza nowe obostrzenia

Za czasów władzy ludowej trwały wciąż niepokoje związane z działalnością nielegalnej opozycji.

Kiedy się z nią uporano, często brutalnie i krwawo, mimo pozorów normalizacji i nagłaśnianych sukcesów komunistycznej władzy, naród nie mógł się pogodzić z narzuconym systemem.

Organizował się „od dołu”, wybuchając od czasu do czasu. Był jeszcze i „bałagan” pozytywny, związany z wyborem św. Jana Pawła II i jego pielgrzymkami do Polski.

Przyczyniły się one do upadku komunizmu, ale siłom antykomunistycznym wciąż daleko było (i jest!) do jedności. Gdy się udało wejść do NATO, do Unii i do strefy Schoengen, rozpoczął się odpływ setek tysięcy ludzi, i to często wartościowych, którzy w tym kraju nie widzieli dla siebie miejsca.

Ostatnio zaczęło się trochę normalizować, to znów pandemia może tę normalizację przyhamować. A może przyśpieszyć? Bezrobocie w Polsce wyraźnie się zmniejszało aż wreszcie…

Dzisiaj narzeka się, że brak pracowników, brak ludzi. Brak nauczycieli, lekarzy, pielęgniarek, pracowników fizycznych, ba! Brak kleryków w seminariach duchownych, a w zakonach nowicjuszek i nowicjuszy.

A więc co? Trzeba na być bardziej ludźmi na tym miejscu, gdzie jesteśmy, a wtedy MY przyczynimy się do stabilizacji i pokoju.