Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowo wyraża najgłębsze emocje

Rozmawiał Paweł Gzyl
Iza Kowalewska to piękna kobieta i utalentowana piosenkarka
Iza Kowalewska to piękna kobieta i utalentowana piosenkarka Fot. Jacek Poremba
Rozmowa z wokalistką Izą Kowalewską o jej nowej płycie „Nocna zmiana”

- Półtora roku temu zadebiutowałaś solowym albumem „Diabeł mi cię dał”. Teraz wracasz z nowym – „Nocna zmiana”. Czyli warto było pójść tą drogą?

- Tak – bardzo! Moją pierwszą solową płytą miała być „Piosenki Izy” Muzykoterapii. Nagrałam ją jednak jeszcze wspólnie z zespołem. Dopiero „Diabeł mi cię dał” był moim w pełni autorskim debiutem dla dużej wytwórni. Obrałam tę drogę z pełną świadomością zmian, które przyniesie – artystycznych i personalnych. I rzeczywiście, wyklarowały się różne sytuacje, dzięki czemu wiadomo już, kto idzie dalej ze mną, a kto zostaje przy dawnych przyzwyczajeniach.

- Udało Ci się solową płytą zdobyć nowych fanów, czy raczej towarzyszą Ci wielbiciele, których zdobyłaś podczas współpracy z Muzykoterapią?

- Udało mi się pozyskać nowych fanów, z czego oczywiście jestem bardzo zadowolona. Ale mam też przy sobie słuchaczy, którzy są ze mną nie tylko od czasów Muzykoterapii, której pierwszy album wyszedł w 2006 roku, ale już od moich nagrań gościnnych, powstających od 2002 roku. Dostaję od nich wiele maili, w których piszą, że podoba im się to, co robię, mimo, że nieustannie się zmieniam.

- Masz również swoje projekty podoczne. Miały one wpływ na kształt „Nocnej zmiany”?

- Cały czas prowadzę swój projekt „Koncerty na ścianie” – i to jest etniczna muzyka. O ile jednak te wpływy słuchać było na pierwszej płycie, tak na drugiej – już tego nie ma. Rozdzieliłam bowiem te dwie drogi. Ważniejsze okazały się znajomości, które nawiązałam, z których przede wszystkim najcenniejsze było poznanie Czarnego Hi Fi.

- No właśnie: co sprawiło, że to właśnie on wyprodukował „Nocną zmianę”?

- Poznaliśmy się dzięki dziennikarzowi muzycznemu Andrzejowi Cale. On polecił mnie Czarnemu, żebym zaśpiewała na jego autorskiej płycie „Nokturny i Demony”. Tak też się stało – i od tego momentu bardzo się zaprzyjaźniliśmy. To sprawiło, że postanowiliśmy pójść za ciosem i zrealizować razem mój nowy album solowy.

- Ty pochodzisz z kręgów okołojazzowych, a Czarny Hi Fi jest producentem hip-hopowym. Łatwo Wam było znaleźć wspólny język?

- Czarny ma szerokie horyzonty, chce więc sprawdzać się na różnych polach muzycznych. Dla jego fanów nasza współpraca może być sporym szokiem – bo przecież zrobiliśmy popowe piosenki. Pracowało nam się wspaniale. Bo ja też lubię muzyczne poszukiwania. Przecież już w 2003 roku zaśpiewałam na płycie hip-hopwej autorstwa Emade. Potem chciałam, żeby to właśnie on wyprodukował mój album. Ale nie zgraliśmy się terminowo i nie było między nami muzycznej chemii.

- Ja słyszę na „Nocnej zmianie” dużo bluesowych nut w Twoim głosie. To świadome?

- Zawsze lubiłam tę muzykę. Ale tu takie tony pojawiają się nieświadomie. Ja odbieram to jako soul. Nigdy jednak nie kategoryzuję swojej muzyki. Komponując i nagrywając w studiu po prostu przelewam emocje w dźwięki.

- Z kolei w piosence „Konto bardzo osobiste” śpiewasz we wręcz aktorski sposób.

- Kiedy chodziłam do Studium Jazzu i Piosenki nienawidziłam zajęć z aktorstwa. Wydawało mi się, że jestem w tym beznadziejna. Męczyłam się, płakałam. Nawet wzięłam roczny urlop zdrowotny, bo miałam zajęcia z takim aktorem, który strasznie piłował mnie takimi interpretacjami. A teraz zobacz – kilka lat później sama to robię w zupełnie naturalny sposób. Może to dlatego, że słowo stało się dla mnie z czasem coraz bardziej ważne. Zmieniłam się i dorosłam do tego – bo początkowo wydawało mi się, że to muzyka jest najważniejsza. Teraz wiem, że to jednak słowo wyraża najgłębsze emocje.

- Kiedy rozmawialiśmy przy okazji Twojego solowego debiutu mówiłaś, że przy pisaniu tekstów najbardziej inspirowałaś się teatrem i kinem. Teraz też tak było?

- Nie. Teraz inspirowało mnie totalnie brudne życie.

- To dlatego bohaterkami tekstów są kobiety?

- Nie było takiego założenia. Dopiero, kiedy wybrałam konkretne piosenki na płytę, okazało się, że zostały te, które opowiadają one właśnie o współczesnych kobietach. O ich roli w naszym społeczeństwie i o tym, jak są postrzegane przez mężczyzn.

- W „Nocnej zmianie kobiet” śpiewasz o sobie, że „płeć odmienną ma świat”. Odczuwasz to na muzycznej scenie?

- Przez całe życie pracuję wyłącznie z facetami. Przejęłam więc od nich różne zachowania. Kiedy potem idę się spotkać z koleżankami, muszę trochę zmienić swoje myślenie, staję się bardziej delikatna. Bo pracując z mężczyznami muszę się do nich naginać. Oczywiście uwielbiam tę płeć odmienną – i chcę z nią pracować. Bo to zawsze oznacza wspaniałą przygodę i... niezłą jazdę. Teraz mam nowy zespół złożony z samych młodych chłopaków. Nigdy wcześniej z nimi nie grałam – i cieszy mnie, że mają świeże spojrzenie na muzykę, bo dzięki temu poczułam w sobie nową energię.

- W Twoich tekstach nie brak ciepłego humoru – choćby w „Dziewczyny psocą”. Pomaga Ci on spojrzeć z dystansem na relacje damsko-męskie?

- Oczywiście. Obserwuję moje koleżanki i widzę, że wszystkie zachowują się podobnie. Zakochują się, potem rozstają, potem znów się schodzą. Wystarczy, że mąż pojedzie w delegację, żona zostaje sama w domu, a już serce bije jej mocniej i tęskni za nową przygodą. Wszystko to opisuję w swoich piosenkach z przymrużeniem oka.

- „Pracoholicka” to piosenka o Tobie?

- Nie. Ja jestem bardzo leniwa. (śmiech) uwielbiam odpoczywać, spać, jeździć po świecie. Najchętniej tylko tak bym spędzała życie. Jednak emocje, które kłębią się we mnie i muzyka, która kocham – nie pozwalają mi na to. I kiedy zaczynam komponować – to wtedy jestem pracoholiczką. Ale piosenka jest raczej o moich koleżankach.

- Śpiewasz piękne i mądre piosenki, ale znane tylko kręgowi wtajemniczonych. Nagrywasz przecież dla Universalu – nie mogłabyś się trochę ugiąć i zostać celebrytką, żeby zwrócić uwagę szerszej widowni na swoją muzykę?

- Jestem za bardzo normalna, żeby być celebrytką i wydawać osiem tysięcy na buty. Oczywiście lubię być pięknie ubrana, ale nie chcę być fotografowana na wszystkich ściankach. To kłóciłoby się z moją osobowością. Pogodziłam się już z tym, że nie jestem dla wszystkich. Przy poprzedniej płycie myślałam, że piosenki są tak przystępne, iż dotrę z nimi do wszystkich. Tymczasem nic z tego. Dlatego przewartościowałam swoje podejście.

Moje piosenki są dla ludzi wykształconych muzycznie i oczytanych. Kiedy nagrywałam swój występ dla telewizji śniadaniowej, pani prowadząca powiedziała mi, że „Nocna zmiana kobiet” to trudna piosenka i nie będzie zrozumiana. Zatkało mnie wtedy, bo ten utwór ma cztery akordy i proste słowa. Skoro to jest dla ludzi za trudne – to ja już nic na to nie poradzę. Ja jestem czarno-biała: albo ktoś jest ze mną, albo nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski