Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służby specjalne i sprawa Ziętary

Marek Kęskrawiec
Kiedy jesienią 2008 r. jechałem do Poznania, sprawa śmierci Jarosława Ziętary była niemal martwa.

Na placu boju została w zasadzie tylko jedna osoba, dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego” Krzysztof M. Kaźmierczak. Tylko on i kilku jego znajomych wierzyło, że uda się odnaleźć morderców poznańskiego reportera sprzed 16 (wówczas) lat.

Szczerze powiedziawszy, niektórzy wręcz ostrzegali mnie przed Kaźmierczakiem. „Paranoik, z obsesją spisku tajnej policji” – słyszałem.

Dziś, kiedy czytam napisaną przez niego i Piotra Talagę „Sprawę Ziętary”, cieszę się, że wtedy zaufałem i poszedłem tropem Kaźmierczaka. Jestem też przekonany, że gdyby nie jego upór nigdy nie doszłoby do przejęcia sprawy z kompromitującej się latami prokuratury w Poznaniu i przeniesienia jej do Krakowa. A tym samym nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że za szukanie prawdy przez młodego dziennikarza spotkała go śmierć ze strony ludzi trzęsących w latach 90. Wielkopolską: senatora Aleksandra G. i jego pomagierów z osławionego Elektromisu (o ile ich winę uda się udowodnić przed sądem).

Z książki wyziera ponury obraz Polski tamtych czasów. Chodzi nie tylko o panoszące się wówczas brutalne grupy przestępcze, ale też o niekompetentnych śledczych, a zwłaszcza uwikłane w podejrzane kontakty służby specjalne, z UOP na czele.

Ten wątek zresztą wymaga wciąż wyjaśnienia. Tajniacy okłamywali latami MSW i prokuraturę, twierdząc, że Ziętara nie był w polu ich zainteresowania. Dziś wiemy, że nie tylko oferowano mu pracę w UOP, ale też podrzucano trudne tematy. Za jeden z nich zginął. I dopiero kiedy ten ważny wątek zostanie wyjaśniony, będziemy mogli mówić o finale tej tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski