Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słynny operator wraz z laureatką Oscara szkoli młodych reżyserów

Rozmawiała Urszula Wolak
Idziak: - To jedno z najprzyjemniejszych doświadczeń zawodowych
Idziak: - To jedno z najprzyjemniejszych doświadczeń zawodowych fot. Mikołaj Nowacki
Wywiad. SŁAWOMIR IDZIAK o plenerach Film Sprig Open i współpracy z Natalie Portman.

- Wszyscy zastanawiają się pewnie, co takiego mają w sobie organizowane przez Pana warsztaty dla młodych filmowców Film Spring Open, że gwiazda Hollywood Natalie Portman znalazła czas, by w nich uczestniczyć ?

- To autorski projekt, który nie kopiuje wzorców ze świata, choć świat jest dziś zbudowany na kopiowaniu. Właściwie każde miasto ma dziś swój festiwal, niektóre mają ich nawet kilka. W każdym też kraju kopiuje się rozdanie Oscarów. I nierzadko na tle tego pejzażu kopiowania wzorców pojawia się coś innego, coś oryginalnego, co pomaga w przyszłości młodym filmowcom. Cały rok pracujemy nad tym, by przygotować dla nich satysfakcjonującą ofertę sprzętową i programową. Zapraszamy wykładowców, którzy nie tylko pomagają, ale przede wszystkim wywołują w twórcach efekt stymulujący.

- Rezultat?

- Młodzi ludzie wyjeżdżają od nas z przekonaniem, że warto zrobić w życiu coś, co będzie rezonowało w przyszłości.

- Mówi Pan w oparciu o własne doświadczenie?

- Nie byłoby wczoraj z nami Natalie Portman, gdyby nie zobaczyła kiedyś „Podwójnego życia Weroniki” Krzysztofa Kieślowskiego, z którym pracowałem jako operator. Później, gdy postanowiła zadebiutować jako reżyserka i producentka długiego metrażu, pomyślała: „Może właśnie z tym operatorem?”. I tak zrobiliśmy razem „A Tale of Love and Darkness”, o czym opowiadała podczas warsztatów. Jej przyjazd znaczył naprawdę bardzo wiele dla uczestników naszych spotkań, bo jest dowodem na moc, z jaką sztuka filmowa oddziałuje na każdego z nas.

- Dlaczego?

- Jeżeli staje przed nami nieznany Kowalski i opowiada o swoich problemach z debiutem - nie robi to na nas większego wrażenia. Ale jeżeli mówi to laureatka Oscara, wciąż rozchwytywana w Hollywood - jej wypowiedź trafia do nas mocniej i czyni z niej osobę bardziej dostępną.

- Trudno uwierzyć, że Natalie Portman miała jakiekolwiek problemy.

- Miała ich niemało. Aktorka nie ma przecież filmowego wykształcenia - gruntownego przygotowania, jakie odbierają filmowcy w Hollywood.

- Nie miał Pan obaw, przystępując z nią do współpracy?

- Takie spotkania są zwykle loterią. Zawsze pojawia się panika, że coś może się nie udać. Jak tego uniknąć? Odpowiedzi na to pytanie poszukujemy też na tych warsztatach. Kluczem do sukcesu filmu okazuje się bowiem bardzo często wybór odpowiedniego partnera. Dochodzi do niego zwykle nie tyle na planie filmowym, ile przy kawiarnianym stoliku. Rozmawiamy z czarującym człowiekiem, który na planie okaże się psychopatą. Trzeba więc się poznać w pracy na planie, by tego uniknąć. Ale nie zawsze jest to możliwe. Znając ten świat i znając Hollywood, brałem pod uwagę, że Natalie Portman może dać mi naprawdę do wiwatu.

- Co się okazało?

- Na szczęście współpraca z nią okazała się jednym z moich najprzyjemniejszych zawodowych doświadczeń. Prawdopodobnie aktorka czuje podobnie, czego dowodem jest jej przyjazd do Krakowa. Nie sądzę, by jakakolwiek gwiazda hollywoodzka przyjechała na warsztaty Film Spring Open, będąc w trakcie zdjęć do innego filmu w Paryżu. Portman „wyrwała” ze swojego kalendarza dwa wartościowe dni, by z nami być. A mogła przecież przeznaczyć je na odpoczynek i regenerację, spotkania z rodziną. To świadczy o jej klasie.

- Podczas warsztatów nie zgłębiacie tylko formalnego języka filmu, prawda?

- Tak. Dlatego posługujemy się nazwą „plenery”. Poszerzamy paletę wykładowców o te zawody, które wpływają znacząco na pracę filmowca. Wpisany jest w nią na przykład strach, niemożność otwarcia się bądź nadmierna eksploracja własnego wnętrza - stąd spotkania z Jackiem Santorskim, psychologiem. Żyjemy też w czasach, w których nie wystarczy tylko zrobić film. Trzeba się z nim przebić.

Nasi uczestnicy spotkają się m.in. z Szymonem Majewskim, który będzie opowiadał o tym, co należy robić, by zatrzymać przy sobie publiczność. Tego nie robią dziś żadne szkoły filmowe w Polsce. Choć bywa, że ich absolwenci wspinają się po drabinie kariery, w pewnym momencie orientują się, że nie wiedzą, o jaką ścianę oparta jest ich drabina. My myślimy o młodych filmowcach przyszłościowo. Gwarantujemy im również wspaniałej jakości sprzęt wart ponad 5 milionów złotych. Nasi uczestnicy otrzymują sprzęt lepszy niż ten, który miałem na planie filmu Natalie Portman.

- Ta przyszłość, o której Pan mówi, jest związana z koniecznością czerpania inspiracji z przeszłości, patrzenia wstecz na poprzedników, którzy w dziedzinie filmu osiągnęli sukces?

- Wyznaję inną zasadę. Uważam, że pewne modele karier już nigdy się nie powtórzą. Życzę wszystkim ścieżki, którą ma za sobą Roman Polański, ale ona mogła się wydarzyć tylko w latach 70. ubiegłego wieku. Dziś już nie. Plenery Film Spring Open hołdują teraźniejszości i jej realnym wyzwaniom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski