Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smak nie w smak

Redakcja
"Czy polska kuchnia też jest taka ostra jak nasza?". "Nie." "O, to kuchnia szanghajska będzie wam smakować!". "Dlaczego?" "Bo jest słodka!".

Dawid Juraszek: CHIŃSKI SYNDROM

Od tematu kuchni trudno uciec. Nie tylko dlatego, że jedzenie zaprząta uwagę co najmniej trzy razy dziennie; przede wszystkim dlatego, że Chińczycy są dumni ze swojej sztuki kulinarnej i lubią o niej mówić. Zwłaszcza tu, w słynącej z ostrych potraw prowincji Hunan, widać przyjemność, jaką sprawia Chińczykom fakt, że jedzenie, na którym wyrośli od małego, to dla obcokrajowców wyzwanie.

Kuchnia chińska jest bardzo różnorodna, ale najwyraźniejsza chyba linia podziału biegnie między ostrą kuchnią Hunanu i Syczuanu a słodką Chin wschodnich, zwłaszcza Szanghaju i okolic, oraz południowych, ucieleśnianą przez trudną do ujęcia w jednym przymiotniku kuchnię kantońską.

Przytoczona na początku rozmowa ukazuje ten właśnie podział. Odbyła się otóż pięć lat temu między niżej podpisanym i jego polską narzeczoną a urodzonym w Hunanie nauczycielem angielskiego, tuż przed wspólną wyprawą do Szanghaju. Nasze wyjaśnienie, że polska kuchnia nie jest ani wyjątkowo ostra, ani też szczególnie słodka, ma za to sporo potraw słonych i kwaśnych, wywołała chwilową konsternację. Bo czyż kuchnia "Zachodu" może być niebanalna?

Dla większości Chińczyków źródłem wiedzy o zachodniej sztuce kulinarnej są McDonald's i KFC. Mniejszą popularnością cieszą się restauracje tzw. zachodnie, które zresztą i tak przeważnie serwują steki i inne specjały kuchni amerykańskiej. Krążą też wątpliwej proweniencji plotki, np. iż spagheti to takie włoskie "nudle" (kto jadł chiński makaron z dodatkami ten wie, że podobieństwo jest symboliczne). Proszę sobie zatem wyobrazić moją frustrację powtarzanymi co jakiś czas opiniami młodych ludzi, że lubią/nie lubią kuchni zachodniej, więc odwiedzają/nie odwiedzają KFC. Niedawno zaczepiony zostałem przez studenta, który pochwalił mi się, że nie tylko lubi, ale wręcz sam przyrządza potrawy kuchni zachodniej. "Jak to?" - zdumiałem się. "Pół roku pracowałem w McDonald's i umiem przygotowywać różne burgery!". Na szczęście chłopaka trochę zbiła z tropu informacja, że wyrabiać sobie opinię o kuchni zachodniej na podstawie hamburgera to jak uznać się za speca od kuchni chińskiej po spożyciu zalanej wrzątkiem zupki made in Vietnam z paczki.

Niestety, po doświadczeniach z fast food wielu Chińczyków jest dalece sceptycznych wobec zachodnich obyczajów żywieniowych. Kilka miesięcy temu delegacja mojej uczelni wyjechała na tygodniową wizytę do USA. Według informacji z pewnego źródła obawa o stan żołądka popchnęła wysokiego rangą członka do zabrania na obczyznę próżniowo pakowanej kaczki i ryb. Zapas był jednak ograniczony i delegacji groziłaby śmierć głodowa, bowiem krwiste amerykańskie steki, jakie zaserwowali podczas pierwszego posiłku gospodarze, nie przypadły gościom do gustu. Na szczęście w USA nie brakuje restauracji chińskich; przez resztę pobytu szanowna delegacja stołowała się tylko tam...
Dosłownie kilka dni temu, podczas wyjazdu do stolicy prowincji, Changshy, miałem wątpliwą przyjemność obserwowania konfrontacji na linii Chińczyk - kanapka. W mieście, gdzie pracuję, praktycznie nie można dostać "normalnych" wędlin czy dobrego chleba (o serze nawet nie wspominam, żeby się nie denerwować), więc w Changshy z ulgą odwiedziliśmy lokal sieci Subway. Towarzysząca nam studentka zrazu chętnie przyjęła propozycję spróbowania przygotowywanej na widoku kanapki. No bo jak tu odmówić - smaczny chleb, spory wybór wędlin od szynki po salami, żółty ser, świeże warzywa, no i ogórki konserwowe! Gdy my jednak pałaszowaliśmy z ekstatycznym apetytem, tempo konsumpcji naszej towarzyszki szybko spadało. Wkrótce w ruch poszły palce i na naszych szeroko otwartych z oburzenia oczach kanapka zaczęła chudnąć, a stos wydłubanej cebuli i sałaty rosnąć... Gdyby jeszcze wypluty został ser, nie wiem, czy obeszłoby się bez rękoczynów.

Chińczycy nie przepadają za serem - to rzecz dowiedziona. Nie przepadają też za surowymi warzywami. Wszystko tu się dusi albo smaży - nawet ogórki! - a w najgorszym razie marynuje. Jednak surowe warzywa w burgerach i rosnąca liczba restauracji serwujących pizzę, a także obecność mrożonek w supermarketach (choć tłuste ciasto z zieloną fasolą pizzą jest tylko z nazwy) powoli otwierają oczy Chińczyków na inne smaki. Czy jednak te smaki przypadną im do gustu, to całkiem inna rzecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski