Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smak porażki

Redakcja
Z Widłem na ryby

   Każdy wędkarz zna smak porażki. Pudłujemy zacięcie, ryby wypinają się w czasie holu, czy nawet uciekają z ręki lub podbieraka w momencie, gdy los ich już jest w zasadzie przesądzony. Nierzadko przegranych jest więcej, niż sukcesów. Wydawać by się mogło, że kolejne zwycięstwo ryby nie powinno mieć większego znaczenia dla kolejnych godzin czy dni naszego wędkowania. W istocie jest inaczej. Pomimo że najczęściej nastawiam się na największe ryby zamieszkujące nasze wody (czyli głowacice, bolenie, sandacze, szczupaki) i wypinająca się podczas holu kilkukilogramowa ryba nie robi już na mnie większego wrażenia, to o porażce z rybą w zeszłą niedzielę jakoś nie mogę zapomnieć. Łowiłem pstrągi na Popradzie standardowym kijem o ciężarze wyrzutu 5-25 g, żyłką 0,18 g, pozwalającą bez problemu wyholować większość pstrągów w naszych wodach. Zapowiadało się normalne, niedzielne wędkowanie, czyli spacerek bez forsowania, bez większych atrakcji. Kolejny raz wobler trafił do wody, kilka obrotów korbką, pstrągowe puknięcie i konsternacja... Miałem wrażenie, jakbym zaczepił o przejeżdżający samochód. W niesamowitym tempie ryba wybrała z kołowrotka 50 m żyłki, uciekając w dół rzeki. Po nawrocie zrobiła to samo pod prąd, nie zwracając uwagi na to, że po drugiej stronie żyłki stoi gość usiłujący kontrolować przebieg wypadków. Po 15 minutach szaleńczych odjazdów ryba stanęła pod moją wędką, więc mogłem ją sobie przez chwilę obejrzeć. Sylwetkę i ubarwienie miała identyczne jak pstrąg potokowy, jednak dynamika i sposób walki zupełnie odbiegający od zachowań tego gatunku. Miała najwyżej 65 cm długości i około 3,5 kg wagi. Kilka kolejnych szaleńczych odjazdów i ryba "furia" pozbyła się mojego woblera. Nie miałem nawet siły, aby sobie przeklinać. Chwilę trwało, zanim opanowałem na tyle trzęsące się ręce, by móc zapalić papierosa. Życiowy potokowiec, troć czy łosoś, nieważne, co to było. Najważniejsze, że podniosło mi adrenalinę do najwyższego poziomu. Przekonałem się na własnej skórze o tym, że nie można opanować emocji czy popaść w wędkarską rutynę, gdy trafiają się ryby zupełnie nieobliczalne!
\\ missed drop char \\Janusz WideŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski