Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci idą z dymem z kominów Krakowa

Sylwia Nowosińska
FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
O tym się mówi. Krakowianie nadal palą odpadami. Wykrywalność trucicieli byłaby wyższa, gdyby straż miejska częściej przeprowadzała kontrole i pobierała próbki z pieców.

Ze statystyk straży miejskiej wynika, że co dziesiąty właściciel kontrolowanej przez nich posesji pali śmieciami. W ubiegłym sezonie grzewczym na 1825 przeprowadzonych kontroli funkcjonariusze wykryli, że odpady spala się w 182 miejscach.

Krakowianie najczęściej palą śmieciami w Swoszowicach, Bieżanowie i w okolicach ul. Opolskiej w kierunku Zielonek.

– Z raportu przygotowanego na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego wynika, że w tych miejscach zanieczyszczenie powietrza jest bardzo wysokie i nie jest to związane ze stężeniem szkodliwych substancji powstających w wyniku np. wzmożonego ruchu pojazdów – mówi Radosław Gądek, zastępca komendanta krakowskiej straży miejskiej.

Wykrywalność spalania śmieci mogłaby być większa, gdyby straż miejska częściej przeprowadzała kontrole, a nie tylko reagowała na zgłoszenia mieszkańców podejrzewających zanieczyszczenie środowiska. strażnicy nie robią tego jednak, ponieważ... mają zaufanie do społeczeństwa.

– Wbrew powszechnym opiniom, palenie śmieciami nie jest w Krakowie poważnym problemem – twierdzi Radosław Gądek. Zastępca komendanta najpierw tłumaczył nam, że strażnicy zakładają, iż ludzie są uczciwi i nie działają na szkodę środowiska. Podczas autoryzacji, stwierdził jednak, że strażnicy przeprowadzają kontrole nie tylko po zgłoszeniach.

Paweł Ścigalski, przewodniczący komisji Ekologii i Ochrony Powietrza w Radzie Miasta: – Nie powinniśmy bagatelizować tego problemu , zwłaszcza że wielu krakowian, którzy są w trudnej sytuacji finansowej próbuje oszczędzać na ogrzewaniu, paląc śmieciami. Straż miejska powinna częściej przeprowadzać kontrole na podstawie własnych obserwacji – podkreśla.

Straż może również częściej pobierać do kontroli próbki z krakowskich pieców. Choć badania są drogie (koszt jednej próbki to 800 zł), i tak cała roczna rezerwa finansowa przeznaczana na ten przez miasto, czyli 30 tys. zł nie zawsze jest wykorzystywana.

– Krakowianie palą w piecu wszystko: gumę, stare ubrania, odpady elektroniczne, drewno z rozbiórki starych okien z fragmentami kitu, który zawiera trujący ołów, a nawet opakowania po środkach czystości. Niektórzy nie wiedzą nawet, że większość tych odpadów można za darmo oddać do utylizacji – mówi prof. Adam Grochowalski z Politechniki Krakowskiej, który od pięciu lat bada popiół z pieców.

Według przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Kośmidera powinniśmy pójść jeszcze dalej i kontrolować także jakość spalanego węgla. – Moglibyśmy także korzystać ze spektrometrów, urządzeń, które badają jakość powietrza – tłumaczy Bogusław Kośmider.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski