Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci w centrum uwagi. Ceny poszybowały w górę, samorządy interweniują

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Fot. Grzegorz Olkowski / Polska Press
Ceny śmieci w niektórych gminach drożeją trzykrotnie. Władze buntują się przeciwko zmowie cenowej firm odbierających odpady. Jedni przetargi unieważniają, inni dopłacają z gminnej kasy lub składają skargi do premiera.

Gospodarowanie odpadami wywołuje coraz więcej wątpliwości. Ceny za odbiór poszybowały w górę nieprawdopodobnie. Niektórzy samorządowcy mówią, że to kwoty abstrakcyjne. Sołtysi obawiają się, że mieszkańcy podniosą bunt, gdy dowiedzą się, że z miesiąca na miesiąc za śmieci muszą zapłacić trzy razy więcej.

Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zakłada, że system będzie się bilansował, czyli opłaty mieszkańców pokryją wszystkie koszty, jakie przedstawia przedsiębiorstwo wywożące śmieci. Znaczna część gmin zastosowała się do tego, ale są wyjątki. Do śmieci dopłacały w minionym roku m.in. gmina Zabierzów oraz gmina Liszki. Samorządowcy mówią, że i w tym roku są zmuszeni dopłacać.

W Zabierzowie dotychczas mieszkańcy płacili 7,5 zł od osoby na miesiąc za odpady segregowane. To najniższa cena w okolicy. W sąsiednich gminach ludzie nie dowierzali, że tak niskie ceny obowiązują.

- Taką cenę mieliśmy z poprzedniego przetargu, który wygrała firma z województwa świętokrzyskiego, ale w ubiegłym roku zrezygnowała z realizacji umowy na naszym terenie. Miała kłopoty z oddawaniem śmieci w Krakowie, musiała je wozić na wysypiska poza Małopolskę. Potem musieliśmy w drodze negocjacji z innymi firmami, szybko zorganizować odbiór odpadów. Nie zmieniliśmy cen mieszkańcom, ale na koniec roku gmina musiała dopłacić do śmieci 500 tys. zł - mówi Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów.

Teraz sytuacja stała się dramatyczniejsza, gdy rozstrzygnięto kolejny przetarg. Zgodnie z cenami podyktowanymi przez firmę oferującą odbiór, za segregowane śmieci gmina musiałaby podnieść ceny z 7,5 zł do 22 zł od osoby, żeby system się bilansował. W przypadku tej gminy byłaby to cena trzykrotnie wyższa niż dotąd. Radni nie zgodzili się na to, nie zatwierdzili cen zaproponowanych przez odbiorcę. Za śmieci zmieszane zostawili 38 zł od osoby, ale za segregowane ustalili cenę 16 zł i uznali, że gmina nadal będzie dopłacać do gospodarki odpadami. Oszacowali, że w tym roku będą musieli dołożyć około 1,5 mln zł.

Dopłaty idą w miliony także w gminie Liszki. Dotychczas mieszkańcy za segregowane odpady płacili tu 8 zł na miesiąc. - Jednak przy tej cenie, którą płacili mieszkańcy, system wcale się nie bilansował. Dopłacaliśmy z budżetu gminy około 1,3 mln zł na rok. I nadal będziemy dopłacać, chociaż wprowadzamy dużą podwyżkę - mówi Paweł Miś, wójt gminy Liszki.

Zaznacza, że dotychczas Regionalna Izba Obrachunkowa nie zakwestionowała uchwał dotyczących dopłaty z budżetu gminy do gospodarki odpadami. Ale obawy samorządowcy mieli nieustająco.

Teraz, po nowym przetargu na wyłonienie odbiorcy śmieci, okazało się, że firma podyktowała takie ceny, że za odpady segregowane mieszkańcy powinni zapłacić 20,6 zł.

- Radni nie zatwierdzili tych cen. Ustalili kwotę 14 zł od osoby za odpady segregowane. Resztę, czyli 6,6 zł każdej osobie co miesiąc dopłaci gmina. Innego rozwiązania nie mamy - mówi wójt Liszek. - Dodatkowym problemem jest to, że mieszkańcy składając nowe deklaracje śmieciowe, wskazują mniejszą liczbę osób w gospodarstwach domowych, a tym samym mniej osób, które zapłacą za odpady. Tymczasem ze statystyk nie wynika, żeby tak zmniejszała się liczba mieszkańców w gminie - wskazuje Paweł Miś.

W gminie Zielonki, gdzie samorządowcy zastosowali się do ustawy o odpadach i zadbali, aby system się zbilansował teraz biją na alarm. Tutaj mieszkańcy dotąd za segregowane odpady płacili 13 zł od osoby i narzekali, że mają drożej niż w okolicznych gminach. Nowy przetarg pokazał, że firmy znów podyktowały ceny najwyższe w okolicy. W ostatniej rozmowie wójt Zielonek Bogusław Król mówił, że gdyby rozstrzygnął ten przetarg, to mieszkańcy za segregowane odpady musieliby płacić 26 zł miesięcznie. Mało tego, wykonawca zrównał te stawki z cenami za odpady niesegregowane.

W Zielonkach już otwarcie mówią o zmowie cenowej. Tu wcześniej były odrębne przetargi na odbiór odpadów: segregowanych, niesegregowanych i zielonych. Teraz zorganizowano jeden przetarg z podziałem na trzy frakcje odbioru odpadów. Wystartował jeden oferent, ale jako konsorcjum tych samych firm, które dotychczas świadczy te usługi. Różnica jest taka, że za tę samą pracę podyktowali sto procent wyższą cenę.

Gminy szukają sposobów, jak poradzić sobie z tymi problemami. W Zabierzowie doszli do wniosku, że sprawą trzeba zainteresować premiera Mateusza Morawickiego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Do premiera napisaliśmy w sprawie opłat środowiskowych, które obowiązują na instalacjach przetwarzania odpadów. W ciągu kilku lat te opłaty wzrastają drugie tyle, a to odbija się na mieszkańcach, którzy płacą za odpady kilkakrotnie więcej. Opłaty te ustalają urzędy marszałkowskie. Premier może mieć na nie wpływ, ujednolicić je - mówi Anetta Kucharska, kierownik Referatu Ochrony Środowiska i Gospodarki Odpadami w Urzędzie Gminy w Zabierzowie.

Kolejne pisma z Zabierzowa poszły do UOKiK z prośbą o zbadanie rynku cen odbioru odpadów. Nie tylko Zabierzów, ale 34 samorządy w Polsce zwróciły się z tym problemem do UOKiK i sprawdzenie, czy to zmowa cenowa firm odbierających śmieci. - Otrzymaliśmy zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie cen. Dostaliśmy też ankietę dotyczącą zaistniałej sytuacji, ze szczegółowymi pytaniami o ilość odpadów i ceny - wyjaśnia Anetta Kucharska.

Autor: Joanna Urbaniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski