Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieciowe jedzenie nie zniknęło z ośrodków sportowych

Agnieszka Maj
W KSOS na Kurdwanowie dzieci bez problemu mogą kupić batony, lizaki czy słodzone napoje
W KSOS na Kurdwanowie dzieci bez problemu mogą kupić batony, lizaki czy słodzone napoje fot. Andrzej Wiśniewski
Kurdwanów. W miejskich placówkach, które mają walczyć z otyłością i promować zdrowy tryb życia, dzieci mogą kupić batony i lizaki.

Na basenie Krakowskiego Szkolnego Ośrodka Sportowego na Kurdwanowie, gdzie odbywają się zajęcia sportowe dla uczniów, nadal można kupić niezdrowe przekąski, chociaż od 1 września obowiązuje zakaz ich sprzedawania na terenach szkolnych.

- To oburzające, że placówka, której celem ma być walka z otyłością u dzieci, sprzedaje na swoim terenie batony i lizaki - mówi jeden z poirytowanych rodziców.

Krakowski Szkolny Ośrodek Sportowy (KSOS), organizujący zajęcia na Kurdwanowie, to placówka, która z założenia ma promować zdrowy styl życia wśród młodzieży: prowadzone są tam przede wszystkim zajęcia sportowe, takie jak m.in. pływanie i gimnastyka korekcyjna. Istotnym celem jest tu także walka z otyłością.

- Taka placówka powinna nawet bez przymusu w postaci nowych przepisów promować zdrowe jedzenie - uważa rodzic, który zadzwonił w tej sprawie do naszej redakcji.

Dyrektor KSOS Zdzisław Tracz tłumaczy jednak, że sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. - Nie jesteśmy właścicielami budynku na Kurdwanowie, korzystamy z niego jedynie na podstawie umowy użyczenia od miasta - wyjaśnia Tracz.

Dodaje, że to miejski Zarząd Infrastruktury Sportowej decyduje o tym obiekcie i powinien wymusić wprowadzenie zdrowego jedzenia. Jerzy Sasorski, rzecznik ZIS uważa jednak, że sprawa sklepiku na Kurdwanowie leży w gestii KSOS.

- Zawarliśmy z KSOS umowę użyczenia w 2011 roku. My nie określamy asortymentu, jaki powinien być sprzedawany w tym punkcie gastronomicznym - zaznacza Jerzy Sasorski.

KSOS także się jednak do tego nie poczuwa. Zdzisław Tracz tłumaczy: - My mamy inną sytuację niż szkoły, w których jedzenie kupują tylko dzieci, bez nadzoru rodziców. U nas to rodzice kupują dzieciom przekąski. Nie możemy im niczego nakazać. Poza tym oni także u nas kupują dla siebie kawę.

Zdzisław Tracz przyznaje jednak, że KSOS jako placówka dla dzieci i młodzieży musi spełniać wymogi rozporządzenia ministra zdrowia, które weszło w życie 1 września.

Zgodnie z tymi nowymi przepisami ze szkół muszą zniknąć wszystkie produkty słodzone, a więc batony, lizaki, cukierki, jak również jogurty i napoje, do których dosypano cukru. Nie wolno także sprzedawać kanapek z chleba pszennego, do ich przygotowania musi być użyte pieczywo z mąki pełnoziarnistej.

Jeżeli właściciele sklepików nie dostosują się do tych przepisów, mogą zapłacić grzywnę nawet 5 tys. zł.

W głównej siedzibie KSOS przy al. Powstania Warszawskiego sklepik na razie nie jest czynny. - Prowadząca go pani ma wolne, chce w tym czasie dostosować się do nowych przepisów - informuje Zdzisław Tracz.

Prowadzący sklepiki skarżą się, że autorzy rozporządzenia nie dali im czasu na dostosowanie swojego asortymentu do nowych przepisów. Rozporządzenie zostało bowiem podpisane 20 sierpnia, a weszło w życie już 1 września.

Rodzice uważają jednak, że KSOS bez względu na przepisy powinien promować wśród dzieci i młodzieży zdrowy i aktywny tryb życia. - To powinna być placówka, w której już od dawna wprowadzona jest zasada, że można tam kupić zdrowe rzeczy. Tymczasem jeszcze w czerwcu na basenie przy al. Powstania Warszawskiego sprzedawane były tłuste zapiekanki, batony i słodycze "made in China" - wymienia jeden z rodziców.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski