Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
W praktyce niekiedy wobec śmierci jesteśmy absolutnie obojętni, jeżeli nie dotyka ona bliskich nam ludzi. I nie chodzi tylko o bliskość rodzinną, ale także geograficzną, etniczną, kulturową.
Ostatni weekend przyniósł dwa zamachy bombowe. W Turcji zginęło czterdzieści osób, sto zostało rannych. W Afganistanie śmierć dopadła kilkanaście osób.
Obie wiadomości zostały odnotowane w najbardziej zdawkowy sposób – paskami na dole telewizyjnego ekranu.
Tego rodzaju komunikaty nie działają na masową wyobraźnię, którą kształtuje przede wszystkim telewizja. Jeżeli czegoś nie było w telewizji (coraz częściej także w internecie), to coś po prostu nie istnieje. Nawiasem mówiąc, jest to nowa sytuacja, nowa nie tylko ze względów technicznych. Jeszcze trzydzieści, czterdzieści lat temu funkcjonował drugi, nieformalny obieg informacji i zdarzało się, że nieobecność w tv jakiegoś wydarzenia potwierdzała jego rangę.
Wróćmy jednak do śmierci. Podczas bostońskiego maratonu zginęły trzy osoby, niewiele, porównując z turecką hekatombą, a jednak amerykańska tragedia przez kilka dni była obecna w naszych domach, w naszej wyobraźni. Jej ofiary zostały spersonalizowane, podczas gdy zabici Turcy stanowili wyłącznie bezosobową liczbę.
Stany Zjednoczone, podobnie jak Europa, z wielu względów wydają się nam bliższe. I dlatego Amerykanie jawią się nam inaczej niż Turcy czy mieszkańcy Afganistanu.
Są bardziej ludzcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?