Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć i przeznaczenie. Przeznaczenie człowieka w Biblii

Włodzimierz Knap
Andrea Mantegna, Opłakiwanie zmarłego Chrystusa
Andrea Mantegna, Opłakiwanie zmarłego Chrystusa fot. Wikipedia
1 listopada. Dzień Wszystkich Świętych. 2 listopada. Dzień Zaduszny. Biblijna nauka o życiu po śmierci ewoluowała. Czy piekło będzie puste, jak twierdzi teologia powszechnego zbawienia?

W Biblii trudno znaleźć jasną naukę o tym, czym jest niebo, czym piekło, a czym czyściec, o którym Pismo Święte nie mówi wprost w żadnej księdze.

Dotyczy to zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. Myślenie na temat śmierci i życia wiecznego w ciągu setek lat, jakie dzielą najstarsze i najmłodsze księgi, ulegało na kartach Biblii zmianom wraz czasem, mierzonym w setkach lat.

Myliłby się również ten, kto żywiłby przekonanie, że Jezus zna godzinę końca świata. On sam powiedział: „O owym dniu lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie, ani Syn, tylko Ojciec”. Od razu trzeba dodać, że Chrystus przestrzega: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy ten czas nadejdzie”.

Większość teologów chrześcijańskich w ciągu stuleci odrzucała pogląd o możliwości powszechnego zbawienia. Od czasów św. Augustyna, czyli przełomu IV i V w., główny nurt tradycji chrześcijańskiej opowiadał się za doktryną wiecznego piekła dla grzeszników niepojednanych z Bogiem.

Od kilkudziesięciu lat pojawił się nowy nurt - teologia powszechnego zbawienia. Jednym z jego czołowych przedstawicieli jest polski teolog, ks. prof. Wacław Hryniewicz. W uproszczeniu można powiedzieć, że twierdzą oni, iż piekło po Sądzie Ostatecznym będzie puste. Dobrze, gdyby tak było, lecz pewności nie ma. Wierzący nie znają też odpowiedzi na pytanie o to, jak długo trzeba będzie czekać na Sąd Ostateczny, ponieważ Bóg posługuje się innymi kategoriami przestrzenno-czasowymi niż ludzie.

Nie ma chyba człowieka, który nie zastanawiałby się nad tym, co będzie z nim, gdy ustanie praca jego mózgu, serca. Nie ma religii, w której nieobecna byłaby wiara w życie po śmierci. -W każdej z nich jedną z najważniejszych kwestii jest eschatologia, czyli nauka o życiu po śmierci - podkreśla ks. prof. Krzysztof Kościelniak, znawca religii z UJ oraz Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie.

Choć w czasie pogrzebu słyszymy, że zmarły jest teraz szczęśliwy, to trudno pozbyć się bólu myślenia o własnym losie po śmierci. Ona sama w sobie jest zagadką, a zarazem tajemniczym, ostatnim wrogiem, którego - jak pisze św. Paweł - zniszczy Chrystus, by przekazać rządy Bogu Ojcu. Biblia zresztą od samego początku nie pozostawia wątpliwości co do potężnej mocy śmierci. Nie jest jednak tak, że znajdziemy w niej łatwe odpowiedzi na nurtujące pytania o życie po śmierci, o przeznaczenie człowieka.

Mętlik może powstać w głowie każdego, kto prześledzi sprawę śmierci i przeznaczenia człowieka zwłaszcza w Starym Testamencie. - Judaizm przeszedł ogromną ewolucję. Od niekonkretnych wyobrażeń o życiu pośmiertnym w Szeolu, gdzie dusze miały się błąkać niczym po Polach Elizejskich, doszedł w średniowieczu do teorii o niebie i piekle oraz stopniach wiodących do obu tych miejsc - w wielkim skrócie rzecz ujmuje ks. prof. Kościelniak. Zwraca uwagę, że wyobrażenie o niebie i piekle w judaizmie jest dziś dość podobne do tego, jakie mają chrześcijanie: - Ortodoksyjni żydzi wierzą, że nagrodą za dobre uczynki będzie spotkanie z Bogiem, natomiast piekło będzie miejscem, gdzie trafią wszyscy, którzy na raj nie zasłużyli.

Najstarsi Hebrajczycy

Zdaniem znawców, nie wdawali się w dociekania na temat tego, co dzieje się, kiedy człowiek umiera. Akt stworzenia pojmowali jako Boży gest wzięcia gliny, uformowania jej i ożywienia przez tchnienie życia w nozdrza. Na moment śmierci patrzyli jako na dosłowne wyzionięcie ducha pojmowanego jako oddech.

Życie przez tysiąclecia było dla protoplastów Jezusa czymś, co miało ściśle określony czas. Człowiek dla dawnych Żydów był jednością ciała i duszy. Po śmierci przechodził do krainy umarłych, zwanej Szeolem. W niej nie tracił swoich cech fizycznych ani też materialnej własności. W Księdze Samuela czytamy np., że Saul poznał Samuela w Szeolu po prorockim płaszczu. Księga Izajasza informuje, że władcy po śmierci zachowywali tron i królewskie szaty.

Bibliści i historycy stoją przed zagadką wpływu sąsiadów Izraela na poglądy Hebrajczyków na kwestie śmierci i przeznaczenia człowieka. Problem polega na tym, że zanim około 500 r. p.n.e. Żydzi uznali święte teksty za objawione przez Boga, przybrały więc one postać kanoniczną na ponad 3000 lat. Hebrajczycy zapewne podzielali część przekonań sąsiednich narodów, np. Asyryjczyków czy Akadyjczyków, na życie i śmierć człowieka.

Walter Brueggemann, jeden z najbardziej cenionych badaczy Starego Testamentu, twierdzi, że starożytne ludy wschodnie, w tym Izraelczycy, nie bali się w „jakiś szczególny sposób śmierci”. Przy tym, afirmowali życie. Kohelet mówi przecież: „Wszyscy żyjący mogą mieć nadzieję, bo lepszy jest żywy pies niż lew nieżywy”.

Hebrajczycy życie uważali za dar Boży, którym wolno się cieszyć. Jeszcze raz przytoczmy Koheleta: „Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał, po wszystkie dni marnego twego życia”. Mędrzec radzi używać życia, bo „nie ma żadnej czynności, poznania, mądrości w Szeolu, do którego zdążasz”. Dla starożytnych Izraelitów sensem życia było pogodzenie się z nim oraz ze śmiercią. Na tej drodze musieli też przyjąć wolę Boga. Genialnie ujmuje to modlitwa Hioba: „Nagi wyszedłem z łona matki i nago tam wrócę. Dał Pan i Pan wziął. Niech imię Pana będzie błogosławione”.

Szczęśliwa i haniebna

Dla dawnych Hebrajczyków śmierć była czymś normalnym, co należało przyjąć. Rozróżniali jednak śmierć szczęśliwą, która następowała po przeżyciu wielu lat. I tak np. Bóg zapowiedział Abrahamowi: „Odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu”. I Abraham przeżył 175 lat. W Księdze Hioba padają słowa: „W sędziwym wieku zejdziesz do grobu, jak snopy zebrane we właściwym czasie”.

Okrutna i haniebna śmierć przychodziła do tego, kto umarł młodo, tragicznie, z dala od swojego kraju, od rodziny, a także, co ważne, bez pozostawienia spadkobiercy. Córka Jeftego, starotestamentowego sędziego i dowódcy, umierając (została zabita przez ojca, a tę opowieść biblijną można porównać do poświęcenia Izaaka przez Abrahama) opłakiwała przed śmiercią swoje dziewictwo, ponieważ celem kobiety było małżeństwo i rodzenie dzieci. Starożytni Hebrajczycy byli przekonani, że kobieta, która umarła w dziewictwie, okrywała niesławą nie tylko siebie, lecz i swoją rodzinę.

Hańbą okryci byli również ci, którzy umarli bez spadkobiercy. Pamiętna jest obawa Abrahama przed śmiercią: „Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mojego żywota, nie mając potomka, a nie dałeś mi go”. Izraelita wierzył, że może zachować nieśmiertelność, ale nie osobiście, lecz za sprawą potomstwa.

Jednak dla Żydów śmierć nie była końcem wszystkiego. Wierzyli, od najdawniejszych czasów, że po niej coś pozostaje.

Szeol

Zmarli trafiali do Szeolu, miejsca wyobrażanego jako wielki ciemny dół, ponury, straszny. Takim był także dlatego, że umarli nie mogli oddawać chwały Bogu.

Nie zawsze jednak Szeol, nazywany również m.in. grobem, więzieniem, kojarzył się jako miejsce złe, beznadziejne. Umęczony Hiob pragnął spokoju, jaką daje śmierć: „Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony”. Umarli bowiem, jak uczył Kohelet, nie czuli, nie pamiętali. Nie mogli zmienić biegu dziejów, mieli niewielki wpływ na żywych.
Ale stosunek do śmierci i przeznaczenia człowieka ulegał w Izraelu stopniowej zmianie. Wpływ na to miała historia. Bolesna. Żydzi, począwszy od schyłku VI stulecia p.n.e., znaleźli się w niewoli, najpierw babilońskiej, potem greckiej, a następnie rzymskiej.

Wpływ miało też przekonanie, że nie zawsze w życiu doczesnym sprawiedliwego spotyka nagroda, m.in. długiego życia. Do głosu zaczęła dochodzić idea odpłaty za czyny w życiu ziemskim. Już w Księdze Powtórzonego Prawa (VII-VI w. p.n.e.) czytamy: „Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swoich ojców. Każdy umrze za swój własny grzech”.

Zmartwychwstanie

Między 500 a 200 r. p.n.e. rozwijać się zaczęła w Izraelu inna koncepcja - zmartwychwstania sprawiedliwych. Sama idea na starożytnym Wschodzie była znana niemal wszędzie, choć wierzono głównie w zmartwychwstanie swoich bogów, np. Ozyrysa (Egipcjanie), Tammuza (Babilończycy) czy Adonisa (Grecy). Izraelczycy ograniczali się najpierw do ludzi, którzy pozostawali w przymierzu z Bogiem. Już w Księdze Rodzaju znajduje się zagadkowy tekst o Henochu: „Żył Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg”. Podobny los spotkał Eliasza.

W Księdze Daniela (z II w. p.n.e.) mamy nową koncepcję zmartwychwstania. Rozszerza ona grono tych, którzy powstaną z „prochu ziemi”. Mądrzy będą „świecić jak blask sklepienia”. Inni, źli, powstaną z grobów, ale ku hańbie, zapomnieniu, bo pamięć o nich budzić będzie odrazę.

Nie wszyscy jednak Żydzi przyjęli naukę o zmartwychwstaniu umarłych. Saduceusze, jedno z wielkich odgałęzień w początkach ery chrześcijańskiej, odrzucili je, podobnie jak wiarę w anioły i duchy. Ich przeciwieństwem byli faryzeusze. Esseńczycy, ascetyczna wspólnota, do której należał Jana Chrzciciel, a być może i Jezus, wierzyli w zmartwychwstanie umarłych. Nie miało być to jednak zmartwychwstanie ciała, bo je uważali za zepsute, ale duszy.

Nowy Testament

W jego czasy wkraczamy w sytuacji kilku równocześnie podtrzymywanych wyobrażeń na temat życia po śmierci. Powszechne jest przekonanie, że Ewangelie zawierają nową naukę na temat śmierci i przeznaczenia człowieka. Tak nie jest. Wiara w nieśmiertelność znana była od tysiącleci. Podobnie jak nauka o nagrodzie i karze za życie na ziemi.

Nowy Testament głosi przede wszystkim zmartwychwstanie Jezusa. Pierwsi chrześcijanie nie boją się śmierci. Wierzą, że jej moc została złamana po wskrzeszeniu Chrystusa. W Ewangeliach na próżno szukać tekstów na piedestał wynoszących życie doczesne. Paweł pisał: „Nikt z nas nie żyje dla siebie; jeżeli żyjemy, żyjemy dla Pana, jeśli umieramy, umieramy dla Pana. W życiu i śmierci należymy do Pana”.

Chrześcijanie nie powinni zapominać o tym, że pierwszym autorem Nowego Testamentu był św. Paweł. Według Pawła rzeczywistość śmierci to sprawa znacznie ważniejsza niż prosty problem biologiczny. Przekonuje, że objęła człowieka oraz inne żywe istoty przez grzech popełniony w raju.

Ale św. Paweł głosi też, że śmierć jest powodem do radości. Wskazuje na zmartwychwstanie Jezusa. Zmartwychwstanie ludzi widzi jako coś większego niż opuszczenie grobu. Śmierć jest dla Pawła rodzajem kolejnego „etapu”, w drodze do „mety”.

Paweł w I Liście do Koryntian wyjaśnia, jak zmartwychwstają umarli, w jakim ciele się ukazują. To fragment, który zapewne znają chrześcijanie, więc tylko przypomnijmy, że Paweł porównuje zmartwychwstanie do cyklu życia w przyrodzie: „Co zasiejesz, nie ożyje, jeśli wprzód nie obumrze. Podobnie ma się ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne, powstaje niezniszczalne...”.

Ewangelie natomiast nie wdają się w spekulacje na temat natury życia po śmierci. Ta nie stała się w nich przedmiotem szczególnego zainteresowania, ponieważ utraciła swoje absolutne znaczenie. Mateusz w usta Jezusa wkłada słowa: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało. Duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”.

W Ewangelii św. Jana, ostatniej, pod względem czasu powstania w Nowym Testamencie, jakość życia człowieka na ziemi jest o wiele istotniejsza niż kwestia zmartwychwstania w nieznanym momencie po śmierci biologicznej. Nie dotyczy to jedynie pozostających „w Chrystusie”. Dla nich życie wieczne zaczyna się zaraz po śmierci. Ewangelista Jan stawia sprawę jasno: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne. Kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia. Grozi mu gniew Boży”. Ale też Jan napisał słowa, które tchną wielką nadzieją: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział”.

Jeżeli uznać, że autorem Apokalipsy jest ten sam człowiek, co Ewangelii wg św. Jana, to w Księdze Objawienia pisze on znacznie szerzej o sprawach ostatecznych. Wynika to m.in. z faktu, że kiedy powstawała ta księga, pod koniec I stulecia, chrześcijanie byli prześladowani. Jan zachęcał do poświęceń, ucząc, że prześladowani powstaną z martwych i będą cieszyć się życiem wiecznym wraz z Chrystusem.

Książki

Wacław Hryniewicz, OMI „Teraz trwa nadzieja”.
Od dziesiątków lat powtarzana jest teza, że choć chrześcijaństwo w Polsce ma ponad tysiąc lat, Polska uchodzi za kraj katolicki, to nie „dorobiliśmy się” choćby jednego teologa na światowym poziomie. To nieprawda. Jeden taki jest. To oczywiście ks. prof. Hryniewicz, oblat Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, głosiciel nadziei powszechnego zbawienia. Jego książki to perły. Verbinum.

Ks. Krzysztof Kościelniak „Chrześcijaństwo w spotkaniu z religiami świata”.
W tej książce w sposób zwięzły i przejrzysty można poznać wyobrażenia o życiu po śmierci w najważniejszych religiach świata, m.in. w chrześcijaństwie, hinduizmie, buddyzmie, konfucjanizmie, sintoizmie, judaizmie czy islamie. Ks. prof. Kościelniak jest dyrektorem Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu w UJ. W swoim dorobku ma arcyciekawe książki, m.in.: „Złe duchy w Biblii i Koranie” czy „Zło osobowe w Biblii”.Wydawnictwo „M”.

Joseph Ratzinger „Śmierć i życie wieczne”.
Zapewne autor jest niemal wszystkim znany, więc ewentualnej garstce tych, którzy zapomnieli, przypomnijmy, że to Benedykt XVI. Ratzinger, zanim został przewodniczącym Kongregacji Nauki Wiary, potem papieżem, wykładał teologię. Praca nad tą stosunkowo niewielką książką zajęła mu 20 lat. Nie jest ona łatwa w lekturze, ponieważ w zamyśle miała też pełnić rolę podręcznika. W efekcie stała się czymś znacznie większym. Zdaniem znawców, to jedna z najważ-niejszych prac w dorobku świetnego teologa, jakim jest Joseph Ratzinger. PAX.

Tomasz M. Dąbek „Życie po śmierci. I co dalej...”.
Benedyktyn z Tyńca jest niezwykle sumiennym, rzetelnym naukowcem. Kto więc chce się dowiedzieć, kto i co mówił na temat życia po śmierci w Biblii, może to sprawdzić w jego książce. Petrus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski