18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na Maderze

Redakcja
Cesarska para w Funchal Fot. archiwum autorki
Cesarska para w Funchal Fot. archiwum autorki
Co roku, na początku kwietnia, kościół Nossa Sen-hora do Monte, położony wysoko nad Funchal, stolicą Madery, odwiedzają setki zagranicznych turystów, w tym Austriacy, by w kolejną rocznicę śmierci cesarza pomodlić się za jego duszę. Odbywają się wtedy specjalne msze święte.

Cesarska para w Funchal Fot. archiwum autorki

90 lat temu w willi Quinta do Monte na portugalskiej Maderze rozegrał się dramat skazanego na wygnanie cesarza Austrii Karola I

Skromna, metalowa trumna ze zwłokami ostatniego panującego Habsburga umieszczona jest w niewielkiej niszy na podwyższeniu. Gdyby nie okrywający ją proporzec i habsburski monogram zdobiący mosiężną kratę kaplicy, trudno byłoby domyśleć się, że stoimy przed grobem z Bożej Łaski Cesarza Austrii, Apostolskiego Króla Węgier, Króla Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, Króla Jerozolimy etc., etc.

Początek końca

W sobotę, 19 listopada 1921 roku, w dzień św. Elżbiety, brytyjski statek Cardiff wpłynął do portu w Funchal na Maderze. Na pokładzie obok Karola była cesarzowa Zyta. Ich dzieci pozostały w Szwajcarii. Tułaczka pary cesarskiej była wynikiem zmian politycznych, jakie zaszły w Europie po 11 listopada 1918 r. Cesarz, choć podpisał rezygnację z udziału w rządach, odmówił abdykacji. Austria z monarchii stała się republiką. W marcu 1919 Karol wraz z rodziną opuścił kraj i udał się na wygnanie do Szwajcarii. Nie przestawał jednak myśleć o powrocie na tron Węgier. Podczas marszu na Budapeszt para cesarska została pojmana. Z węgierskiego więzienia wydobyli ich Anglicy, ale neutralna Szwajcaria odmówiła ponownego przyjęcia rodziny cesarskiej.

Karol, jako persona non grata, musiał udać się na wygnanie daleko, gdzie nie mógłby spiskować i skąd nie byłoby łatwego powrotu. Wybór padł na Maderę, która stała się dla cesarza tym, czym sto lat wcześniej dla Napoleona była wyspa św. Heleny. Na razie jednak Karol niczego nie przeczuwał, a pokryta eukaliptusowymi lasami i winnicami wyspa, modny w XIX wieku cel wypraw pierwszych turystów, sprawiła na nim dobre wrażenie. Dostrzegł nawet wznoszące się wysoko w górze dwie wieże kościoła, które przypomniały mu krajobraz rodzinnej Austrii. Był to kościół Nossa Senhora w Monte...

Kłopoty finansowe

Początkowo Zyta i Karol zamieszkali w willi "Victoria", będącej częścią Reid's Palace Hotel. Habsburgowie nie mogli przyjmować gości, poza kilkoma sprawdzonymi osobami. W Funchal towarzyszyli im książę Hunyadi z małżonką, portugalski hrabia Almeida i książę Josef Karoly. Szybko też okazało się, że cesarskich małżonków nie stać na dalsze mieszkanie w hotelu. Pewna część klejnotów koronnych, wśród nich słynny żółty, 137-karatowy diament "Florentyn", które uciekinierzy zabrali z Austrii do Szwajcarii jako zabezpieczenie finansowe, została sprzeniewierzona przez zaufaną osobę i wywieziona do Ameryki Południowej. Klejnoty te nigdy się nie odnalazły. Karol i Zyta stanęli przed widmem bankructwa, a przecież w Szwajcarii czekały na przewiezienie na Maderę cesarskie dzieci. Zapadła decyzja o przeniesieniu się do innej, położonej na wysokości ponad 500 metrów nad poziomem morza, willi zwanej Quinta do Monte lub Quinta Gordon. Willę tę wynajął Karolowi za darmo bankier Luis da Rocha Machado.

Przez chwilę razem

2 lutego 1922 roku cesarzowa Zyta przywiozła ze Szwajcarii szóstkę dzieci (oprócz operowanego na wyrostek robaczkowy Roberta, który dołączył do rodziców z początkiem marca, po rekonwalescencji). Zamieszkali w Monte, które jakkolwiek malowniczo położone miało bardzo zdradliwy klimat. W zimie, przez większą część dnia spowijała okolicę gęsta mgła. Słońce, jeśli pojawiło się na niebie, świeciło krótko. Sama willa nie była przystosowana do całorocznego użytkowania, pomyślano ją raczej jako letnią rezydencję. Nie było tam elektryczności, woda bieżąca (wyłącznie zimna) znajdowała się na parterze i w piwnicach, a za ogrzewanie służyły mało ekonomiczne kominki. O warunkach w willi pisała w jednym z listów pokojówka Zyty: "...na ścianach widać zacieki wilgoci, wszędzie roznosi się mdły zapach pleśni i gryzącego dymu, bo w kominkach palimy mokrym, zielonym jeszcze drewnem. W domu nie ma mebli, pościeli, naczyń kuchennych, wszystko musimy pożyczać z okolicznych hoteli, dopóki nasze sprzęty nie nadejdą ze Szwajcarii...". Karol starał się zachować dobry humor, ale zdając sobie sprawę z upokorzenia, jakie ich spotkało, coraz częściej popadał w depresję. Po wydarzeniach węgierskich posiwiał i mocno się postarzał, choć miał zaledwie 34 lata. Cieszył się z małych rzeczy, choćby z tego, że znów są razem.
O ile w hotelu Reid towarzyszyli cesarskiej parze służący, pokojówka, kucharka, kamerdyner, o tyle do willi w Monte przydzielono Zycie tylko dwie pomoce domowe, ogrodnika (willa miała prawie cztery hektary ogrodu) oraz guwernera. Przyzwyczajona do luksusu cesarzowa znosiła niewygody z godnością, zajmując się domem, doglądając dzieci, sprzątając, a sytuacja musiała być dla niej podwójnie trudna, bo była w siódmym miesiącu ciąży. (Elżbieta urodziła się w maju 1922 już po śmierci Karola).

Smutek tajemniczego ogrodu

Do otoczonej kamiennym murem willi Quinta do Monte dojść można od strony kościoła ulicą Camino do Pico. Gdy odwiedziliśmy ten teren 12 lat temu, posiadłość i ogród były zamknięte dla turystów. Weszliśmy tam półlegalnie przez wyrwę w ogrodzeniu, bo ciekawość była silniejsza od zakazów. Zrujnowana willa położona w zaniedbanym otoczeniu sprawiała przygnębiające wrażenie. Otwarte na przestrzał okna, wybite szyby, odrapane, pokryte wilgocią ściany stanowiły smutne memento podmiejskiego domu, który w roku 1826 zbudował Brytyjczyk David Webster Gordon. Quinta, w owym czasie wyznacznik statusu właścicieli, położona w angielskim ogrodzie, z urządzonym na froncie na modłę francuską rosarium, służyła Gordonom, a potem Cossardom przez ponad 60 lat. W połowie XIX wieku na najdalej wysuniętym na południe cyplu ogrodu, skąd rozpościera się niezwykły widok na zatokę Funchal, umieszczono wieżę widokową, tzw. Malakoff Tower - pamiątkę zdobycia kurhanu Malachowa podczas oblężenia Sewastopola w 1855 roku. W rosarium ustawiono fontannę Afrodyty. W takim kształcie ogród przetrwał do naszych czasów i po takim przechadzał się wraz z dziećmi cesarz Karol.

Choroba i agonia

9 marca 1922 cesarz wyszedł na spacer z następcą tronu, najstarszym synkiem Ottonem i arcyksiężniczką Adelajdą do Funchal, by kupić wiklinowe zabawki na urodziny ich brata Karola Ludwika. Pogoda była piękna, cesarz nie zabrał z domu wierzchniego okrycia. Gdy przechodzili obok kościoła w Monte, Otto zauważył kondukt pogrzebowy i płaczącego chłopca idącego za trumną wraz z matką. Karol tłumaczył dzieciom, że to biedne dziecko straciło ojca. Widok bardzo wstrząsnął małym arcyksięciem, który nie zdawał sobie sprawy z tego, że za kilka tygodni sam będzie w podobnej sytuacji. Po powrocie okazało się, że cesarz nie czuje się dobrze. Pojawiły się dreszcze i ból gardła. Choroba rozwijała się przez kilka dni. Karol, słaby i wycieńczony, bo przez ostatnie miesiące nie dojadał, pogrążył się w malignie. Wezwani lekarze stwierdzili zapalenie prawego płuca i czterdziestostopniową gorączkę. Zaaplikowano zastrzyki z kofeiny i oleju terpentynowego, zalecono postawienie baniek i podanie tlenu. Terapie nie przyniosły rezultatów, a do istniejących już objawów doszły silne oparzenia pleców i obrzęk nóg. Ból i uporczywy kaszel uniemożliwiały sen.
Wieści o poważnej chorobie Karola rozeszły się szybko. Mieszkańcy Funchal odnosili się do cesarskiej pary z sympatią i głębokim współczuciem. 26 marca w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, przybyła z Funchal do kościoła w Monte procesja Drogi Krzyżowej. Tym razem modlono się o "uzdrowienie króla Karola". Po procesji wielu zgromadziło się przy bramie willi, by zapytać o stan zdrowia chorego. Niestety, ten pogorszył się na tyle, że cesarz poprosił o komunię św. i ostatnie namaszczenie. Życzył sobie także, aby w trakcie rytuału obecny był arcyksiążę Otto. Niespełna dziewięcioletni następca tronu zachował się dzielnie, trzymając przez cały czas ojca za rękę. Dopiero po wyjściu z pokoju rozpłakał się.

W ciągu kolejnych dni gorączka spadła do 38 stopni, ale zapalenie objęło obydwa płuca. Karol coraz częściej miewał omamy, "rozmawiał" z nieżyjącymi, w przypływie świadomości użalał się nad dalszym losem swych dzieci, żony, modlił się, przebaczał wrogom. Kres nadszedł o poranku, w sobotę, 1 kwietnia 1922. Przy łożu byli: Zyta, mały Otto i ksiądz Zsamboki. Ostatnie słowa cesarza brzmiały: "Jezu przyjdź! Bądź wola Twoja! Jezu, Jezu!"...

Sługa Boży Karol z Austrii

Na pogrzeb ostatniego cesarza Austrii, który odbył się w kościele Nostra Senhora do Monte z początkiem kwietnia, przybyło ponad 30 000 osób. Już w czasie ceremonii padły słowa o jego heroizmie i świętości. Biskup Funchal mówił, że żadne misje nie umocniły wiary w jego diecezji tak mocno, jak przykład dany przez Karola w obliczu choroby i śmierci. Choć życie cesarza wzbudzało wiele kontrowersji, posądzano go o antysemityzm, obwiniano o zgodę na użycie gazów bojowych w czasie działań wojennych, od 1949 roku toczył się w Watykanie proces beatyfikacyjny zakończony uznaniem Karola I Cesarza Austrii za błogosławionego. Podczas mszy beatyfikacyjnej 3 października 2004 papież Jan Paweł II powiedział: "Karol z Austrii pełnienie władzy pojmował jako służenie narodom (...) Niech będzie przykładem dla wszystkich, którzy rządzą dziś Europą".

Postscriptum

Po wyjeździe rodziny cesarskiej z Madery, Quinta do Monte przechodziła z rąk do rąk, by w 1982 roku stać się własnością państwa. Od lat myślano o takim zagospodarowaniu jej terenów, by przypominając o smutnym epizodzie służyła turystom i mieszkańcom Madery. Udało się to tylko połowicznie. Wprawdzie ogrody willi udostępnione są zwiedzającym, a w wieży Malakoff, zerkając na panoramę Funchal, można w sezonie wypić kawę, to willa nadal pozostaje zamknięta.

Agnieszka Partridge

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski