Marcin Urbaś :
W środę Marcin Urbaś, sprinter krakowskiego AZS AWF Kraków, rozpocznie w Sydney eliminacje na dystansie 200 metrów. Dzień później czekają go starty w sztafecie 4x100 metrów.
- Czy koresponduje Pan ze swoją dziewczyną za pomocą Internetu?
- Nie, bo ona ma małe pojęcie o komputerach. Dzwonię do niej co jakiś czas.
- To pewnie wyda Pan mnóstwo pieniędzy na rachunki...
- Wcale nie, po pierwsze dlatego, że dzwoniąc z "komórki" z Australii jest taniej niż na przykład z Francji. Po drugie wszystko kontroluję. Najwięcej wydałem po Sewilli, gdy zająłem w mistrzostach świata piąte miejsce. To było 700 złotych. Wtedy byłem jednak w wielkiej euforii, obdzwaniałem całą rodzinę i znajomych. Teraz wprowadziłem sobie reżim.
- Orientuje się Pan, co się dzieje w kraju?
- Tak, słyszałem o "numerze" prezydenta, wiem, jak przebiega kampania wyborcza. Jak wrócę, na pewno będę głosował.
- Na kogo?
- Na jedynego kandydata, który cieszy się szacunkiem nie tylko w kraju, ale i poza granicami. I jest jedynym, który się nadaje do pełnienia tej zaszczytnej funkcji. Ale nazwiska nie podam.
- Może Olechowski?
- Ja tego nie powiedziałem.
- W jakiej jest Pan formie?
- Nie wiem. Od miesiąca nie startowałem "na maksa". W Australii pobiegłem w czasie 20,80 sek., lecz to był start połączony z analizą tego, co robię na wirażu, jakie popełniam błędy techniczne. Na pewno mogę pobiec poniżej 20,80, ale nie umiem powiedzieć, ile. W każdym razie przyjechałem tu walczyć jak lew i zapewniam, że rywale będą biedni.
- A jeśli będzie przeszkadzał wiatr?
- Ja, niestety, ze względu na swoje gabaryty zbieram na siebie wiatr jak żaglówka. Ale śmierć tandeciarzom! Tu nie ma żadnego tłumaczenia, to są igrzyska. I ja pobiegnę, tyle ile tylko dam rady, bez względu na warunki. To, co zrobił Szymon Ziółkowski wyzwoliło we mnie wielką energię. Pokazał nam, że można wygrać nie będąc faworytem.
- Na Stadionie Olimpijskim jeszcze Pan nie biegał. Jakie są warunki na drugim, rozgrzewkowym?
- Bardzo podobne - taka sama nawierzchnia mondo i wiatr ciągle zmieniający kierunek. Trener kazał mi dzisiaj dużo biegać pod wiatr, co mi się niezbyt podobało.
- Jak Pan ocenia wasze szanse w sztafecie?
- Sądzę, że potencjał mamy ogromny. Pytanie, czy go będziemy potrafili wykorzystać.
Roamzwiał: (KAW, SYDNEY)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?