– Ustalono w sposób bezsporny, że rozkaz władz wojskowych Czechosłowacji do zestrzelenia samolotu został wydany na polecenie ówczesnego ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego – poinformował prokurator Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
Kilka dni temu jednak postępowanie zostało umorzone z powodu śmierci podejrzanego.
Śledztwo IPN ujawniło, że w dniu ucieczki z Polski Dionizego Bielańskiego, 16 lipca 1975, gen. Jaruzelski kontaktował się z oficerami Centralnego Stanowiska Dowodzenia 7. Armii Obrony Przeciwlotniczej CSRS. I mając świadomość, że pilot zginie, wymógł na dowódcy czechosłowackiej formacji gen. mjr. Josefie Marusaku zestrzelenie polskiego samolotu.
To według IPN oznacza, że gen. Jaruzelski przekroczył uprawnienia służbowe i dopuścił się naruszenia praw człowieka. A tym samym popełnił zbrodnię komunistyczną.
Przypomnijmy. 36-letni Dionizy Bielański był lotnikiem wojskowym. Po odejściu do cywila latał w agrolotnictwie. Owego dnia miał „Antkiem” opryskiwać lasy w Puszczy Niepołomickiej.
Po poderwaniu się z lądowiska w Gawłówku koło Bochni poleciał jednak w kierunku CSRS. Kilka kilometrów od granicy z Austrią, w okolicach miejscowości Kuty, dopadły go myśliwce z Żyliny. O godz. 15.56 zabójczy strzał do samolotu Bielańskiego oddał pilot Vlastimil Navratil. Po śmierci Polaka SB rozpowszechniała informacje, jakoby miał uciekać na Zachód, by uniknąć odpowiedzialności za przestępstwa gospodarcze.
Bielański był pilotem cywilnym, absolwentem Szkoły Orląt w Dęblinie. A ucieczki z komunistycznej Polski, udane lub nie, pilotów wojskowych zdarzały się już od końca lat 40. XX w.
– To były historie, o których w okresie PRL-u w wojsku rozmawiano co najwyżej w wąskim gronie. Albo w ogóle o nich nie mówiono – zauważa mjr pil. Stefan Glądys, wiceszef Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego. – Znam przypadki wyrzucenia ze Szkoły Orląt tylko za to, że ktoś podczas szkolenia z nawigacji przyłożył na mapie linijkę do wyspy Bornholm.
Znacznie więcej szczęścia niż Dionizy Bielański miało trzech chorążych z 13. Pułku Lotnictwa Transportowego w Balicach. 1 kwietnia 1982 r. wojskowym samolotem An-2 z rodzinami uciekli do Wiednia. Inicjator ucieczki Krzysztof Wasielewski nie ukrywa, że zainspirowała go historia Bielańskiego. Poznał ją, bo na poświęconą jej teczkę natknął się w… tajnej kancelarii jednostki.
– Oczywiście nie było w niej napisane, kto wydał rozkaz zestrzelenia samolotu Bielańskiego. Ale zawierała informacje, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że w konfrontacji z samolotami wojsk Układu Warszawskiego jedyną szansą na przeżycie jest lot na małej wysokości, nad górami i wzdłuż linii wysokiego napięcia – mówi Krzysztof Wasielewski, obecnie mieszkający na stałe w USA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?