18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdząca sprawa

EKT
Już wkrótce mieszkańcy Kobylan (gm. Zabierzów) nie powinni narzekać na wypływającą podczas opadów zawartość gnojownika z gospodarstwa rolnego, będącego własnością Instytutu Zootechniki w Balicach.

Kobylany

   Gospodarstwo to (dawne Państwowe Gospodarstwo Rolne; później zarządzał nim Krakowski Ośrodek Postępu Rolniczego) instytut kupił od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa dwa lata temu. Obecnie zarządza nim spółka, utworzona z Zakładu Doświadczalnego IZ w Brzeziu. W jego skład wchodzi 800 ha gruntu oraz zabudowania z ponad 300 sztukami krów i cieląt.
   Zabudowania zlokalizowano w niefortunnym miejscu: na górze wsi. Poniżej, na stoku, dawny PGR wzniósł dla swoich pracowników cztery budynki mieszkalne, zamieszkane przez 14 rodzin. W odległości kilkudziesięciu metrów usytuowano płytę odstojową na obornik: spływająca z niej gnojówka dostaje się do komór przejściowych oraz szamba. Potem, jako nawóz organiczny, zostaje wywożona na pola uprawne.
   - Najgorzej jest jesienią i zimą, gdy obornika nikt nie wywozi z płyt odstojnikowych. W czasie roztopów lub deszczu gnojówka spływa w dół; przez kanały znajdujące się przy blokach dostaje się do potoku Kobylanka, a stamtąd - do Rudawy. Spływa także drogą oraz schodami prowadzącymi do gospodarstwa, zalewa wieś. Nie wspominając już o zapachu - mówią mieszkańcy Kobylan.
   Wiceprezes spółki Andrzej Jurkiewicz, zajmujący się gospodarstwem w Brzeziu (spółka przejęła także gospodarstwa m.in. w Aleksandrowicach i Rudawie), przyznaje, że o tej porze roku są problemy z regularnym wywożeniem obornika.
   - Latem czy na wiosnę wywozimy go systematycznie - podobnie jak gnojówkę, traktowaną jako nawóz. Poza tym wtedy krowy przez większą część dnia przebywają na pastwiskach i obornika jest znacznie mniej. Rzeczywiście, płyta odstojnikowa jest trochę za mała i zdarza się, że następuje przelewanie gnojówki - mówi.
   Wiceprezes zapewnia, że w tym roku problem zostanie rozwiązany. Opracowywane są już koncepcje przebudowy płyty oraz urządzenia szczelnego ogrodzenia, które uniemożliwiłoby przedostawanie się zawartości odstojników do wioski. Prace mają być wykonane w kwietniu.
   - W gospodarstwie przez długie lata nie wykonywano żadnych inwestycji. Nie jesteśmy w stanie nadrobić w krótkim czasie wszystkich zaszłości, ale staramy się sukcesywnie, w miarę naszych możliwości finansowych, przeprowadzać modernizację obiektu. Jednak w pierwszej kolejności musieliśmy wykonać remonty, niezbędne dla hodowli zwierząt. Wydaliśmy na to 200 tys. zł - wyjaśnia prezes spółki Waldemar Majka. Stanowczo zaprzecza on pogłoskom, mówiącym o budowie w Kobylanach obór dla 800 krów. - Nie planujemy takiej inwestycji ze względów finansowych, ale myślę, że byłaby ona dobrodziejstwem dla mieszkańców, bo na pewno wielu z nich znalazłoby wtedy pracę.
   We wszystkich gospodarstwach spółka zatrudnia ponad 100 osób. W Kobylanach pracuje około 20 osób. Szefowie uważają, że mieszkańcy Kobylan niesłusznie zrzucają na nich całą winę za zatruwanie wsi ściekami: - Ciekami do potoku płynie przede wszystkim zawartość nieszczelnego szamba, do którego odprowadzane są nieczystości płynne z osiedla mieszkalnego - mówią.
   Jedynym sposobem chronienia środowiska i likwidacji problemu ściekowego będzie budowa kanalizacji. Rozpoczęcie inwestycji planowane jest na przyszły rok. Tekst i fot.: (EKT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski