Tragedia w Grzechyni
Straż pożarna, którą powiadomili o wybuchu sąsiedzi, miała problem z odgruzowaniem domu. - Eksplozja rozsadziła jedną ścianę i zerwała strop dachu. Pod gruzami znaleźliśmy 64- letniego nieprzytomnego, poparzonego mężczyznę z dotkliwymi urazami głowy. Wspólnie z sąsiadami wynieśliśmy go na zewnątrz, skąd zabrała go już karetka pogotowia - relacjonuje młodszy brygadier Piotr Harańczyk z suskiej Państwowej Jednostki Straży Pożarnej, który dowodził akcją ratunkową. Mężczyzna poruszał się na wózku inwalidzkim. Wydobyty z gruzów trafił do szpitala w Suchej Beskidzkiej, a stamtąd przetransportowano go helikopterem do szpitala w Krakowie. Na nic jednak zdała się pomoc lekarzy. Mężczyzna zmarł wczoraj z powodu odniesionych obrażeń.
Strażacy przeprowadzili dochodzenie na gruzach domu w Grzechyni. - We wnętrzu znaleźliśmy 11 - litrową butlę z propan butanem. Prawdopodobnie brak zabezpieczenia i ulatnianie się gazu było przyczyną tragedii - wyjaśnia brygadier Harańczyk. Jednocześnie pracownicy Powiatowego Nadzoru Budowlanego jednoznacznie orzekli, że dom w Grzechyni nie nadaje się do dalszego zamieszkiwania i zarządzili wykwaterowanie rodziny zmarłego. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Makowie Podhalańskim udzielił im już pomocy finansowej. Władze gminy zadeklarowały również, że jeśli będzie taka konieczność znajdą dla poszkodowanych mieszkanie socjalne.
(MPA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?