Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmigus-dyngus po azjatycku

Redakcja
Geneza naszego śmigusa-dyngusa na pewno nie miała nic wspólnego z religią chrześcijańską. Nie jest wykluczone, że zwyczaj polewania się wodą w poniedziałek wielkanocny, przywędrował do nas z południowej Azji. Od setek bowiem lat w dorzeczu Mekongu w ten właśnie sposób ludzie witają nadejście buddyjskiego Nowego Roku.

Korespondencja "Dziennika" z Bangkoku

   W połowie kwietnia rozpoczyna się jedno z najważniejszych świąt buddyjskiej społeczności w południowej Azji - słońce przechodzi z konstelacji Ryby w konstelację Barana, co trwa około czterech dni - rozpoczyna się buddyjski Nowy Rok.
   Jeszcze kilkaset lat temu miejscowi czcili nadejście Nowego Roku oblewając się nawzajem w świątyniach. Dodatkowo spłukiwano i czyszczono wodą domy. Wymyte dokładnie domostwa czekały na odwiedziny ducha Buddy. Aby przywitać ducha z czystym sumieniem potrzebna była woda, która spływając po człowieku wymazywała jego grzechy.
   Dzisiaj żelaznym punktem programu noworocznych uroczystości są uliczne wodne walki. Ulice miast i wsi Birmy, Laosu, Kambodży czy Tajlandii zmieniają się w rwące potoki. W birmańskich miastach wzdłuż większych ulic ustawia się trybuny, przed którymi paradują roztańczeni i rozśpiewani młodzi ludzie oblewający wodą wszystko i wszystkich dookoła. Arsenał polewaczy jest bardzo bogaty. Oprócz znanych i w Polsce tradycyjnych wiader wypełnionych wodą czy plastikowych pistoletów w ruch idą różnego rodzaju pompy czy armatki wodne umiejscowione na jeepach lub pickupach. Szczęśliwcy okupują strategicznie ważne miejsca przy miejskich hydrantach...
   W sąsiedniej Tajlandii podczas trwających cztery dni uroczystości noworocznych panuje prawdziwa "wodna anarchia". Mundur tajskiego policjanta jest wystarczającym powodem, by wylać na noszącego go hektolitry wody - dlatego większość stróżów porządku chowa się w swoich komisariatach.
   Prawdziwą zmorą tych dni są wyposażone w japońskie pompy wodne bandy młodych ludzi, które jeżdżą po ulicach. Podczas bitw wodnych między zmotoryzowanymi bandami jest co roku wiele ofiar. W tym roku podczas noworocznego polewania zginęło 478 osób, a 30 tysięcy odniosło mniejsze lub większe obrażenia - w większości poszkodowanymi byli młodzi ludzie, którzy nie przekroczyli 15. roku życia. Pomimo wielu ofiar władze nie zamierzają ograniczać świątecznego polewania surowymi zakazami. To jest tradycja, a z tradycją w Tajladnii nikt nie wygra.
GRZEGORZ GOŁOUJUCH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski