Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smog truje nas także w domu

Marcin Warszawski
Fot. Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Stężenie pyłu zawieszonego jest kilkadziesiąt razy wyższe niż dopuszczają normy – takie są wyniki badań w mieszkaniach w Bronowicach oraz w Borku Fałęckim. Krakowianie nie mają świadomości, że oddychają truciznami przez całą dobę.

"Powietrza, a nie igrzysk!" - przeczytaj komentarz autora >>

Ponad 250 krakowian zgodziło się wpuścić do swoich domów na jedną dobę naukowców, którzy mają sprawdzić, czym tak naprawdę oddychamy.

– Współczesny człowiek spędza ponad 80 procent swojego czasu w różnych pomieszczeniach, dlatego chcemy zobaczyć, ile zanieczyszczeń dostaje się do krakowskich domów i jaki ma to wpływ na nasze życie – mówi dr Monika Ścibor z Zakładu Zdrowia i Środowiska CM UJ. To ona odpowiada za badania, prowadzone w ramach grantu Narodowego Centrum Nauki.

Całe przedsięwzięcie polega na umieszczeniu czterech urządzeń pomiarowych badających stężenia toksycznych pyłów PM2,5 i PM10, które powstają m.in. w wyniku spalania węgla. Dwa tzw. pyłomierze są umieszczone na zewnątrz, a dwa w środku domu. Pomiar trwa przez 24 godziny od północy do północy dnia następnego.

Dotychczas pomiary zostały wykonane w 60 krakowskich mieszkaniach w różnych częściach miasta.

W kolejce czeka kolejne 200 lokalizacji. Kompleksowe wyniki mają być znane w sierpniu przyszłego roku. Jednak już teraz wiadomo, że w niektórych punktach Krakowa wdychamy toksyny niemal przez całą dobę.

Tak jest na przykład w rejonie ulicy Tetmajera. Na prośbę mieszkańców badanie wykonali tam – certyfikowanym pyłomierzem – działacze Krakowskiego Alarmu Smogowego. Wyniki są zatrważające. Przy zamkniętych szczelnie oknach i działającym urządzeniu filtrującym w domu Bogdana Achimescu w Bronowicach dopuszczalna norma pyłu PM 2,5 – i tak niezbyt rygorystyczna w porównaniu z Unią Europejską i USA – była przekroczona aż czterokrotnie.

– Oddychamy w domu powietrzem, które jest tak samo toksyczne jak to przy Alejach Trzech Wieszczów. Jesteśmy truci każdego dnia i nie wiemy już do kogo zwrócić się o pomoc – alarmuje Bogdan Achimescu. Jeszcze bardziej szokujące odczyty na pyłomierzu odnotowano na placu zabaw przy ul. Tetmajera. W chwili, gdy bawiła się tam grupa dzieci, norma toksyn była przekroczona nawet 15-krotnie.

Z pomiarów wykonanych przez Krakowski Alarm Smogowy wynika, że jakość powietrza w skupiskach domów jednorodzinnych jest dużo gorsza niż na przykład na terenie blokowisk, gdzie budynki w zdecydowanej większości są podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej.

– Należy przypuszczać, że duża część mieszkańców Krakowa oddycha powietrzem gorszym niż wskazują pomiary w trzech stacjach pomiarowych – na Alejach, w Nowej Hucie i na Kurdwanowie – twierdzi Andrzej Guła z KAS. Na dowód udostępnia wyniki odczytu z pyłomierza, który w nocy z 1 na 2 marca zanotował je wewnątrz jednego z domów w Borku Fałęckim. Stężenie pyłu zawieszonego przekroczyło dopuszczalną normę 35 razy.

– To stężenie pyłu jest skrajnie niebezpieczne dla zdrowia, a jego poziom porównywalny ze smogiem, który zimą przez wiele dni przykrywa bardzo zanieczyszczoną stolicę Chin – mówi Guła.

Małopolska jak Pekin dusi się od smogu

Powietrze w naszym regionie nie spełnia norm jakości Światowej Organizacji Zdrowia. Kolejne pomiary pokazują, że każdego dnia małopolanie wdychają śmiertelnie toksyczną mieszankę.

Dopuszczalny poziom pyłu zawieszonego PM 2,5 w wielu rejonach Krakowa jest przekroczony nawet kilkudziesięciokrotnie. Co gorsze, takie odczyty pokazują już urządzenia pomiarowe wewnątrz niektórych budynków mieszkalnych.

– Przy tak dużym zanieczyszczeniu nawet szczelnie zamknięte okna nie stanowią dostatecznej ochrony – wyjaśnia Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Kilkanaście dni temu stężenie pyłu zawieszonego w przedziale od 500 do 700 mikrogramów utrzymywało się praktycznie przez całą noc w bloku w Borku Fałęckim.

Tymczasem według Światowej Organizacji Zdrowia bezpieczna dla zdrowia zawartość dobowa pyłu PM 2,5 w powietrzu nie powinna przekraczać 25 mikrogramów na metr sześcienny.

Zdaniem ekspertów taka sytuacja przemawia za koniecznością rozbudowy sieci stacji monitorujących jakość powietrza zarówno w Krakowie, jak i w Małopolsce.

– Na pewno taka stacja powinna zostać zlokalizowana, w którejś z dzielnic domów jednorodzinnych w Krakowie, by pokazać realną skalę problemu w rejonach, gdzie palenisk węglowych jest najwięcej – sugeruje Andrzej Guła. Wśród proponowanych lokalizacji są osiedla Bronowice, Jugowice, Kliny oraz Swoszowice.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska dysponuje obecnie 11 stacjami rozmieszczonymi w całym województwie oraz 3 urządzeniami mobilnymi. – Dwie kolejne stacje planujemy usytuować właśnie w Krakowie, co pomoże nam lepiej monitorować sytuację w mieście – mówi Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.

Na razie konkretne lokalizacje nie są jednak znane.

Napisz do autora:
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski