Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smuda: Cierpliwości do młodych piłkarzy na pewno mi nie zabraknie

Rozmawiał Bartosz Karcz
Piątkowy mecz Wisły Kraków w Łęcznej był 87. ligowym spotkaniem, w którym "Białą Gwiazdę" prowadził Franciszek Smuda
Piątkowy mecz Wisły Kraków w Łęcznej był 87. ligowym spotkaniem, w którym "Białą Gwiazdę" prowadził Franciszek Smuda Andrzej Banaś
Rozmowa. Trener Franciszek Smuda liczy, że Wisła będzie miała tak udaną rundę jesienną jak przed rokiem, gdy praktycznie zapewniła sobie miejsce w ósemce.

W piątek zremisowaliście z Górnikiem Łęczna na inaugurację nowego sezonu ekstraklasy. Jest Pan zadowolony z tego pierwszego meczu?

To miał być dla nas test, bo wiadomo, że sparingi to jednak nie to samo, co liga. Jak na początek sezonu, to mecz można zaliczyć do dobrych. Oczywiście szkoda, że nie wygrywaliśmy, bo zawsze chcemy wygrywać. Z beniaminkami zawsze jednak trudno się gra. Chcieliśmy wygrać, ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania, ten remis można zaakceptować.

Może udałoby się wam sięgnąć po komplet punktów, gdyby pańscy piłkarze więcej strzelali na bramkę Górnika. Długo utrzymywali się przy piłce, ale przy zagęszczonej obronie gospodarzy zabrakło nieco uderzeń z dystansu.

Rzeczywiście, za mało było tych strzałów na bramkę. Chcieliśmy do niej wjechać z piłką, a tak się nie da. W kolejnych meczach zawodnicy muszą częściej decydować się na strzały z dystansu.

Rok temu mieliście świetną jesień, którą praktycznie zapewniliście sobie miejsce w pierwszej ósemce. Tamta runda zaczęła się zresztą podobnie, bo od remisu, ale później bardzo szybko Wisła "odpaliła". Liczy Pan, że teraz będzie podobnie?

To jest nasze marzenie, żeby tak się stało. W tej chwili widzę jednak, że atmosfera, jaka wytworzyła się wokół klubu, nam nie pomaga. To się niestety może przełożyć na drużynę i na jej grę. Mam tylko nadzieję, że zespół z tego typu problemami da sobie radę. Wszyscy wiemy, jaka jest obecnie sytuacja w Wiśle. Nie jest wesoło. Mimo tego wszystkiego, co się dzieje, musimy walczyć.

A Pan potrafi się od tego wszystkiego odciąć? Choćby od takich sytuacji, jak w minionym tygodniu, gdy w waszym ośrodku w
Myślenicach pojawiły się obraźliwe napisy pod pańskim adresem.

To bardzo nieprzyjemna sytuacja. Dawno czegoś takiego nie przeżywałem. Ja do Wisły nie przyszedłem, żeby spijać śmietankę, ale żeby klub i drużyna pod każdym względem wyszły na prostą. Wiadomo, z jakimi problemami się borykamy. Ja się nie poddaję, przychodzę pracować codziennie na treningi, a sądzę, że wielu trenerów na moim miejscu już dawno rzuciłoby tym wszystkim. Ja biorę problemy na plecy i chcę, żeby Wisła znów grała na wysokim poziomie, żeby były europejskie puchary, bo ten klub na to zasługuje.

Gdy rok temu obejmował Pan zespół, wiele osób krytykowało decyzję o pańskim zatrudnieniu. Zagrał im Pan, szczególnie jesienią, na nosie, osiągając bardzo dobre wyniki. Teraz też na takie incydenty będzie Pan chciał odpowiedzieć w podobny sposób?

Wygrywać chcemy niezależnie od różnych incydentów. A co do nich, to... jestem zdruzgotany tymi napisami, które pojawiły się w Myślenicach. Bardzo mi się to nie podoba. Każdy z nas chce, żeby Wisła znów była silna, a takie rzeczy tylko przeszkadzają w odbudowie klubu. Myślę, że atak na mnie wziął się stąd, że kilka razy pozytywnie wypowiedziałem się o prezesie Jacku Bednarzu. I nadal moją opinię o nim podtrzymuję. Zrobił w ostatnim czasie dużo dobrego dla klubu, walczył do końca mocno o licencję i ostatecznie ją dostaliśmy. Już za samo to, miałem prawo go pochwalić.

Wróćmy do drużyny. Choć pierwszy mecz nie do końca to pokazał, wydaje się, że wasza siła w ofensywie wrosła po przyjściu Macieja Jankowskiego. Zgodzi się Pan z taką tezą?
Zacznijmy od tego, że dla mnie Maciek to nie jest nominalny napastnik. Najważniejsze jednak, że ma duży talent i może jeszcze się rozwinąć. To jest chłopak, który ma wszystko, żeby dobrze grać w piłkę. Trzeba tylko z niego to wydobyć.

Które zespoły pańskim zdaniem będą w tym sezonie nadawały ton rozgrywkom?

Na starcie zawsze trudno jest odpowiadać na tego typu pytania. Myślę jednak, że niewiele się zmieni. Czołówka powinna pozostać taka sama. Legia, Lech. Pewnie czarnym koniem będzie Lechia Gdańsk, która ściągnęła trzynastu zawodników i to bardzo dobrych.

Chciałby Pan pewnie mieć takie kłopoty bogactwa, jak w Gdańsku...

Pewnie, że łatwiej się pracuje, jak jest komfort, jak jest szeroka kadra. Ale w naszej sytuacji praca też jest wyzwaniem. Można pokazać, że jest się w stanie stworzyć coś z niczego.

W poprzednim sezonie reaktywował Pan kilku zawodników, a taki Łukasz Burliga rozegrał przy Panu najlepszy sezon w karierze. Teraz ma Pan w kadrze kilku mistrzów Polski juniorów. Myśli Pan, że któryś z nich może być takim objawieniem sezonu?

Może być, bo paru z nich ma ponadprzeciętne umiejętności piłkarskie. Jak zbiorą trochę doświadczenia w seniorskim futbolu, to mogą być bardzo silnymi punktami w tym zespole.

Pewnie zbierając to doświadczenie czasami się potkną, popełnią błędy. Starczy Panu do nich cierpliwości?

Zawsze jestem cierpliwy i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak to jest z młodymi piłkarzami. Taki chłopak dzisiaj gra tak, a jutro inaczej. Cierpliwości do nich na pewno mi nie zabraknie. Niech tylko ciężko pracują, a szansę na pewno dostaną. W naszej sytuacji kadrowej muszą ją zresztą dostać.

A ta sytuacja kadrowa może się poprawić?

Nic nie będę mówił na temat transferów...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski