Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smuda złagodniał, a Skorża potrafi pokazać, kto rządzi

Bartosz Karcz
Piłka nożna. W ekstraklasie nie ma bardziej utytułowanych trenerów niż Franciszek Smuda i Maciej Skorża. Zmierzą się w niedzielnym meczu Wisła – Lech.

Smuda zdobył m.in. trzy tytuły mistrza Polski (dwa z Widzewem i jeden z Wisłą) oraz Puchar Polski (z Lechem). Skorża ma w dorobku o jedno mistrzostwo kraju mniej (oba tytuły wywalczył z Wisłą), za to zdobył trzy razy Puchar Polski (raz z Groclinem i dwa razy z Legią). Obaj trenerzy to jednak przede wszystkim różne osobowości. Smuda – wulkan energii, szalejący przy ławce, mocno gestykulujący. Skorża – znacznie spokojniejszy, ważący każde wypowiedziane słowo. Te różne osobowości widzą też piłkarze, którzy mieli okazję z nimi pracować.

– Dużą zaletą Franciszka Smudy jest jego ogromne doświadczenie – mówi Kamil Kosowski, były piłkarz, którego „Franz” prowadził w Wiśle. – Trener lubi mówić o swoim trenerskim nosie i trzeba przyznać, że rzeczywiście ma intuicję. Czasami wymyśla rzeczy, na które nikt by nie wpadł, a później te jego pomysły się sprawdzają. Jeśli natomiast chodzi o Macieja Skorżę, to dużą jego zaletą jest przygotowanie taktyczne. To była jego bardzo mocna strona już w czasach, gdy grałem w reprezentacji młodzieżowej, a trener Skorża był asystentem Pawła Janasa. Później potwierdziło się to w czasach naszej współpracy w pierwszej reprezentacji i w Wiśle.

Obiegowa opinia o Smudzie jest taka, że to dyktator. Trener, który nie pozwala sobie wchodzić na głowę. Skorża to z kolei w powszechnym mniemaniu bardziej partner dla swoich podopiecznych. Z tak postawionymi tezami nie do końca zgadzają się byli podopieczni obu szkoleniowców.

– Słyszałem, że ostatnio trener Smuda złagodniał, choć sam nie wiem, czy to bardziej zasługa tego, że się zmienił czy raczej sytuacji, jaka jest w __Wiśle – mówi Kosowski.

– Obraz trenera Skorży, jaki znamy z __mediów, wielu może mylić – mówi z kolei inny były wiślak Marcin Baszczyński. – Gdy zamykają się drzwi szatni, Skorża też potrafi pokazać, że ma bardzo twardą rękę.

Według Kosowskiego, przewagą Smudy jest to, że lepiej od Skorży radzi sobie w trudnych momentach. – Uważam, że szczególnie w Legii trener Skorża nie potrafił zdjąć ciśnienia z zawodników. Miał trudność z radzeniem sobie w ciężkich sytuacjach. Trochę podobnie było zresztą momentami w Wiśle, choć ja zrzuciłbym to bardziej na karb zdobywania doświadczenia przez trenera – mówi „Kosa”.

Obaj byli wiślacy spodziewają się w najbliższą niedzielę dobrego, otwartego spotkania. – Myślę, że trener Skorża zagra podobnie jak w __Warszawie przeciwko Legii – uważa Baszczyński. – Będzie szukał goli, zwycięstwa i będzie starał się narzucić Wiśle swój styl gry. Smuda też postawi na ofensywę, więc pewnie skończy się na zażartej walce o środek pola.

– Na tyle, na ile znam trenera Skorżę, to wiem, że będzie bardzo chciał wygrać i zdemolować Wisłę w Krakowie. Spodziewam się otwartego meczu. Tylko że jeśli Lech zagra ofensywnie, to Wiśle w to graj. Mam nadzieję, że z dobrej strony pokaże się Semir Stilić, u którego nie podoba mi się tylko to, że jak drużynie nie idzie, to on również znika. Niech jednak w niedzielę pokaże, na __co go stać – kończy Kosowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski