Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutek na skrzyżowaniu

Redakcja
Czytając Smakowonie, kolejne tomy Krakowian, Wielką Łąkę, a także reportaże literackie Andrzeja Kozioła - wkraczamy w znajomy, bezpieczny świat, pełen utraconych zapachów, zapomnianych smaków, zakurzonych przedmiotów - gdzie wciąż obowiązują niedzisiejsze, a przecież dziwnie bliskie sercu prawa i obyczaje.

Krakowska książka miesiąca

To nasze wspólne, magiczne dzieciństwo zaczyna się gdzieś w połowie XIX stulecia, a kończy u schyłku lat 60. XX wieku, zawiera bowiem ciągłość świata, mierzonego pamięcią kilku kolejnych pokoleń - rodziców, dziadków, pradziadów.
Jest nieco arkadyjskie, trochę sentymentalne, a w dużej mierze humorystyczne, ponieważ autor ma wiele ciepła i wyrozumiałości dla swoich bohaterów. Szuka w nich pasji, namiętności, marzenia, unika łatwych sądów, chętnie udziela rozgrzeszenia.
Jeśli więc można pokusić się o jakiś wspólny mianownik dla dotychczasowej twórczości Andrzeja Kozioła, to jest nim właśnie synteza dzieciństwa kilku galicyjskich generacji, dokonująca się na przekór a może i wbrew naszym czasom: pełnym pośpiechu, pogoni za nowością, chętnie przykładającym siekierę do korzeni.
Ostatnia książka autora Smakowoni - Naskrzyżowaniu ulic Bożego Ciała iRabina____Meiselsa - to zbiór opowiadań i miniopowiadań dokumentujących wieloletnie zainteresowanie autora losami polskich Żydów, jego osobistą pasję, poświadczaną częstymi wizytami w Izraelu, licznymi przyjaźniami, głęboką znajomością opisanych ludzi i zdarzeń.
Naskrzyżowaniu… _to opowieść o ostatnich wśród ostatnich, o czasie, który niby odszedł, ale tak naprawdę wcale nie chce odejść, a także o fobiach, uprzedzeniach, nietolerancji, antysemityzmie i antypolonizmie, wreszcie o dylemacie bycia Żydem.
Kolejne opowieści snute są ściszonym głosem, intymnie, słowa wyważone są precyzyjnie, akcenty rozłożono dramatycznie, pointy uderzają celnie. W miejsce rozlewnego stylu zjawia się ścisły, bablowski ascetyzm. Forma jest w pełni przystosowana do treści. Treść porusza.
Zbiorek otwiera opowieść o zaufaniu i przyjaźni, jaką wielu polskich Żydów obdarzyło Jana Pawła II. Szewach Weiss miał nawet powiedzieć, że "gdyby papież poszedł na emeryturę i zamieszkał w Izraelu, wybralibyśmy go naczelnym rabinem". A bohaterka tekstu, Miriam, wysłała Ojcu Świętemu list z gratulacjami, z okazji wyboru na Stolicę Piotrową, napisany na firmowym papierze izraelskiej ambasady w Szwecji, gdzie wówczas pracowała i otrzymała odpowiedź z podziękowaniami, co wywołało zabawne skądinąd dylematy ekspertów, czy Stolica Apostolska uznała w ten sposób Erec Izrael. Wiele lat później, podczas dramatycznej mszy św. na krakowskich Błoniach, gdy wszystkim zebranym zabrakło Jana Pawła II, Żydówka Miriam modliła się za niego po polsku, moknąc w strugach deszczu.
Bardzo pięknie. Niestety, w kolejnych tekstach znajdziemy wiele przykładów antysemityzmu, wrogości, niezrozumienia, braku tolerancji, antypolonizmu - w konkretnych zachowaniach zwykłych ludzi - i im więcej tych zdarzeń, tym bardziej oddala się od nas postać Ojca Świętego, tym częściej stwierdzamy, że Jego gesty były gestami jednego, niezwykłego człowieka, który potrafił wznieść się ponad podziałami i zrobić tak wiele dla sprawy pojednania.
Ilu ludzi za nim podążyło?
Książka Andrzeja Kozioła nie opowiada jednak o antysemityzmie (to zaledwie konieczny margines fabuły), ale jest poświęcona konkretnym ludziom, borykającym się z piętnem własnego losu. Tym, którzy uciekli, aby pozostać w Izraelu, jak Fania i usychają z tęsknoty za krajem dzieciństwa, tym, którzy nie odważyli się wyjechać i zawsze żałowali, tym, którzy przyjeżdżają z powrotem. Czasem z dziećmi.
Wstrząsające są ich reakcje - Miriam, słyszącej pierwszy raz po latach słowo "krematorium", a potem oglądającej film o doktorze Korczaku, Hanana, który nie potrafi pojechać pociągiem do Auschwitz, córki Benka, młodej dziewczyny, przeżywającej szok po zwiedzeniu muzeum.
Dramatyczne są ich pytania: Kim jestem? Polakiem? Polskim Żydem? Żydem?
Dramatyczne, jak uwieranie własnej tożsamości. Jak rozpaczliwe poszukiwania prowadzone przez mieszkającego w Izraelu pana Maksa, odnajdującego po latach starań bratanka, który pod presją otoczenia udaje, że wcale Żydem nie jest i odżegnuje się od wszelkich związków rodzinnych.
Kolejne teksty: "Antoni - oczy jak niezapominajki", "Roman - najpiękniejsze słowo" czy "Zbawca świata" - należą do najlepszych w książce i wprowadzają nas w autorski zamysł. Pokazują, w metaforyczny sposób, niezwykłość ludzkich wyborów i osnute w nostalgicznych wspomnieniach bogactwo wspólnego losu. Nam, niestety, została już tylko pamięć. Pamięć, którą ożywia Andrzej Kozioł.
Autor próbuje porządkować swój świat, wyjaśniać, a może nawet oczyszczać go z nieporozumień, ale nie uprawia taniego dydaktyzmu. Dlatego jego książka łapie za serce i często za sumienie. A jej szczęśliwą pointą mogłaby być anegdota o zachowaniu pięknej dziewczyny z Hajfy, która pyta autora: - Gdzie leży Polska?
W gruncie rzeczy _Na
skrzyżowaniu ulic Bożego Ciała iRabinaMeiselsa _nie załatwia żadnych polsko-żydowskich rachunków, ale po prostu, jak każda dobra książka, opowiada refleksyjnie o ludziach, o heroizmie i małostkowości, o marzeniu i zwątpieniu, a także o wielkiej nostalgii Polaków, którzy należą także do drugiego narodu.
JAKUB CIEĆKIEWICZ
Andrzej Kozioł, _Naskrzyżowaniu ulic Bożego Ciała iRabina____Meiselsa
, wydawnictwo Austeria, Kraków 2006

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski