Smutek w Myślenicach

- Wydawałoby się, że żyjąc w małym mieście nie spotkają człowieka takie zdarzenia. Że to jakaś odległa polityka, światowe problemy. A tu proszę... - takie opinie dało się słyszeć po pytaniu o ostatnie tragiczne wydarzenia. W wypowiedziach przewija się więcej oburzenia i niedowierzania - także wakacyjnymi okolicznościami zdarzenia - niż smutku. Wielu spośród mieszkańców znało którąś z dziewcząt. Ktoś chodził razem do szkoły, ktoś był sąsiadem. Ktoś znał je z widzenia.

Pamięć dziewcząt uczczono chwilą ciszy przed jednym z koncertów odbywających się teraz Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem. Ta tragedia zdarzyła się bowiem w trakcie festiwalu, który miał być nie tylko radosnym i kolorowym wydarzeniem dla całego regionu, ale też okazją do wymiany kulturowej, poznawania się i uczenia wzajemnego szacunku - dla siebie i swoich odmiennych zwyczajów.

- Nasz festiwal jest międzynarodowy, pojawiają się tutaj grupy z całego świata. Naprawdę ciężko pracujemy, żeby się poznawać i rozumieć - mówi Krzysztof Pająk, jeden z wystawców współpracujących przy organizacji imprezy.

Niektórych mieszkańców oburza fakt, że po ogłoszeniu informacji przez burmistrza, władze państwowe zwlekały z formalnym komunikatem. W tym czasie wieść przekazały już wszystkie media, a nieduże Krzyszkowice znalazły się na ustach całej Małopolski.

Po takich zdarzeniach w ludziach rodzą się obawy co do bezpieczeństwa, także w swoich rodzinnych stronach - zwłaszcza w związku ze zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży.

Ale większość po prostu nie może zrozumieć, dlaczego ktoś może chcieć uczynić krzywdę niewinnym ludziom?