MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sobas w debiucie obronił karnego

Jerzy Zaborski
III liga. Gospodarze szybko objęli prowadzenie; z kornera dogrywał Łukasz Rupa, a Dariusz Kapera dopełnił formalności. – Cieszę się, że chłopcy na boisku potrafią sprzedać to, co ćwiczą na treningach – zwrócił uwagę Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu.

Beskid Andrychów 5 (2)
Hal–Mont BKS Bochnia0

Bramka: 1:0 Kapera 16, 2:0 Moskała 39, 3:0 D. Rupa 55, 4:0 Nahle 65 karny, 5:0 D. Rupa 86.

Beskid: Majerczyk (46 Kurzyniec) – Kaczmarczyk, Kapera, Nahle, Święs – D. Rupa, Słupski, Szlo­sek, Ł. Rupa – Moskała (75 Grzywa), Kierczak (65 Śliwa).

Bochnia: Sobas – Lewicki, Wasyl, Mazur, Kasprzyk – Bodziony (64 Krokosz), Stokłosa, Szkotak, Majka – Dobranowski, Zubel.

Sędziował: Dawid Pająk (Wadowice). Widzów: 350.

Kolejne gole dla miejscowych wydawały się tylko kwestią czasu, zwłaszcza, że goście przyjechali w mocno kadłubowym składzie, bo z jednym zaledwie rezerwowym. Nie było trzech podstawowych zawodników z pop­rzedniego meczu przeciwko rezerwom krakowskiej Wisły.

Drugie trafienie było z gatunku tych „do szatni”. Dokładnym, prostopadłym podaniem popisał się Dawid Rupa, a Tomasz Moskała nie zwykł marnować pojedynków z bramkarzem rywali.

Zaraz po zmianie stron Dawid Rupa dorzucił trzecią bramkę, kończąc swoją indywidualną akcję. Kolejny gol padł po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie ręką.

Później goście nawiązali równorzędną walkę z gospodarzami, mogąc się pokusić nawet o gole. Najlepszą okazję zmarnował Jakub Dobranowski, nie potrafiąc z metra wepchąć piłki do pustej bramki. Później ten sam zawodnik raz jeszcze próbował szczęścia, ponownie bez powodzenia. Okres zmarnowanych szans przyjezdnych zakończył Jakub Majka.

Goście honorowego gola nie zdobyli, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu Jakub Sobas obronił rzut karny, wykonywany przez Serge Nahle.

ZDANIEM TRENERÓW
Krzysztof Wądrzyk, Beskid:

– Wydaje mi się, że każdy inny wynik niż nasze wysokie zwycięstwo byłby niespodzianką .

Krzysztof Krok, Bochnia:

– Nasza sytuacja kadrowa była tragiczna. Musieliśmy zgłosić do bramki 16-letniego Sobasa, który seniorski debiut zapamięta przez obronionego karnego. Na dziesięć minut przed końcem meczu Krokosz tak paskudnie rozciął wargę, że musiał zejść z boiska, więc kończyliśmy mecz zdekompletowani. (ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski