Soboty też będą robocze?

- Pięciodniowy tydzień pracy jest święty i nie mamy zamiaru wprowadzać sześciodniowego - zapewnia Izabela Mrzygłocka, posłanka PO. Dziś w Sejmie będzie prezentowała poselski projekt, który zakłada, że za pracę w sobotę, zamiast wolnego dnia, pracownik mógłby dostać dodatkowe pieniądze. By tak się stało, musiałby wystąpić z wnioskiem do pracodawcy.

Obecnie za pracę przez sześć dni w tygodniu, czyli także w sobotę, szef jest zobowiązany oddać pracownikowi dzień wolny w innym terminie. Alternatywy nie ma.

Dodatek do wynagrodzenia za pracę w sobotę będzie obliczany na podstawie wynagrodzenia pracownika. Autorzy projektu, posłowie PO, w uzasadnieniu przedstawili wyliczenie. Wynika z niego, że jeśli pracownik zarabia 4 tys. zł brutto (tyle wynosi obecnie przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw), to pracując szóstego dnia osiem godzin dostanie dodatkowe 305 zł brutto, czyli 216 zł na rękę.

Projekt najpewniej wejdzie w życie i obowiązywać zacznie od stycznia 2015. r. Stoi bowiem za nim niemal cała koalicja. Niemal, bo Jerzy Borowczak, poseł PO, były działacz "Solidarności", jest mu przeciwny: - Mam świadomość, że funkcjonowanie firm i prawo pracy trzeba dostosować do nowych wyzwań, lecz jako związkowiec z krwi i kości jestem przeciwny rozwiązaniu zawartemu w projekcie.

Kategoryczne "nie" pomysłowi PO mówią związki zawodowe oraz część opozycji, zwłaszcza PiS i SLD. Podczas niedawnego zjazdu "Solidarności" w Bielsku-Białej związkowcy przyjęli stanowisko, w którym wskazali, iż zezwolenie na płacenie za dzień wolny na wniosek pracownika w praktyce doprowadzi do pracy przez sześć dni w tygodniu. Janusz Śniadek, poseł PiS, były szef "Solidarności", zwraca uwagę, że Polacy już od lat są najdłużej pracującą nacją w Europie. - Kolejne wydłużanie czasu pracy pozbawia szans na zatrudnianie nowych oraz młodych pracowników - mówi Śniadek.

Paweł Śmigielski, radca ds. prawnych w OPZZ, również obawia się, że przyjęcie tego rozwiązania może doprowadzić do wprowadzenia w praktyce 6-dniowego tygodnia pracy. Przekonuje, że część pracowników może zostać postawionych pod ścianą przez ich pracodawców i taki wniosek zgłaszać co tydzień. Śmigielski przestrzega, że odbije się to na zdrowiu pracowników, ich życiu rodzinnym.

Prof. Małgorzata Gersdorf w imieniu I prezesa Sądu Najwyższego tak oceniła projekt PO: - Nie nasuwa zastrzeżeń w części dotyczącej rekompensaty pieniężnej za pracę nadliczbową w dniu wolnym od pracy. Poważne zastrzeżenia budzi natomiast wypłata pieniędzy na "wniosek pracownika".

Do projektu zastrzeżenia ma również główny inspektor pracy Iwona Hickiewicz. Obawia się, że wprowadzenie możliwości wypłaty dodatku na wniosek pracownika może stać się praktyką powszechną. To zaś naruszałoby regułę przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Ten sam zarzut autorom projektu stawia prokurator generalny Andrzej Seremet.

Projekt zdecydowanie chwalą za to wszystkie organizacje pracodawców. Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, przyznaje: - Projekt w pełni nam odpowiada. Od dawna zgłaszaliśmy postulaty, które zostały w nim przyjęte. Przekonuje, że taka zmiana odpowiada też oczekiwaniom zatrudnionych, którzy nierzadko zainteresowani są dodatkowym wynagrodzeniem, zamiast zwrotem czasu wolnego.

Identyczne stanowisko zajmuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. - Nie ma mowy o sześciodniowym tygodniu pracy - podkreśla i apeluje: - Dajmy Polakom wybór. Pozwólmy tym, którzy są dynamiczni, więcej pracować, lepiej zarabiać.

Projekt nie zmienia przepisów dotyczących ustalania czasu pracy. Chodzi o limit 150 godz. nadliczbowych w roku kalendarzowym, zachowanie co najmniej 11 godz. odpoczynku dobowego i 35 godz. odpoczynku tygodniowego. Nadal obowiązywał będzie też 48-godzinny tydzień pracy łącznie z godzinami nadliczbowymi.

Wśród państw członkowskich UE w 19 (na 28) tygodniowy wymiar czasu pracy został określony ustawowo na poziomie 40 godz. z możliwością jego wydłużenia do 48. Wyjątek stanowią m.in.: Austria (wydłużenie maksymalnie do 50 godzin), Szwecja (do 52) i Węgry (do 60).