Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sojusz z Węgrzynem lub gnicie w opozycji

Zbigniew Bartuś
Starosta Ludwik Węgrzyn
Starosta Ludwik Węgrzyn Archiwum
Kontrowersje. Burza w PiS: część działaczy atakuje kolegów z Bochni, którzy wbrew centrali zawarli koalicję z PSL. Niektórzy chcieliby wyrzucić ich z partii

Do koalicji PiS i PSL doszło w wielu samorządach Małopolski, ale ta w Bochni wywołała największy spór zwolenników i przeciwników sojuszu z ludowcami.

Od listopada lokalny PiS z 59-letnim Józefem Mroczkiem, legendarnym działaczem antykomunistycznej opozycji na czele, ćwiczy rządzenie powiatem z PSL-em kierowanym przez 61-letniego Ludwika Węgrzyna.

Zdaniem wielu ludzi prawicy Węgrzyn, który od 40 lat należy do prominentnych ludowców, "nadaje się na koalicjanta jeszcze mniej niż Leszek Miller".

- Kiedy Józef Mroczek ukrywał się przed komunistyczną bezpieką, pan Węgrzyn był naczelnikiem gminy. Ta koalicja jest dla mnie wyjątkowo trudna do zaakceptowania - wyznaje prof. Włodzimierz Bernacki, poseł i jeden z największych autorytetów PiS. Przeciwnicy aliansu przypominają, że w 2006 roku Węgrzyn stracił stanowisko starosty w związku z zarzutami, jakie prokurator postawił mu w głośnej aferze Tankowni.

Do jego odwołania przyczynili się wtedy działacze PiS, którzy zarzucali mu stworzenie "patologicznego układu władzy i biznesu". Teraz, dzięki PiS, Węgrzyn odzyskał fotel. Nasi informatorzy twierdzą, że "ludzie posła Bernackiego zabiegają w centrali o wyrzucenie z partii autorów sojuszu". - Nie rozmawialiśmy o tym. Być może problem zostanie wkrótce poruszony na komitecie politycznym - wyjaśnia Beata Szydło, wiceprezes PiS.

- Aby nie gnić w opozycji, musieliśmy wejść w sojusz ze "zdrajcami Polski z PO" lub z "fałszerzami wyborów z PSL". Gadaliśmy z oboma. Wybraliśmy PSL - opisuje lokalny działacz. - Obawiam się, że to może partii zaszkodzić - mówi Piotr Dziurdzia, członek Rady Politycznej PiS.

Dodaje, że "struktury wyższe źle to oceniają" i "dojdzie do rozliczeń". W ostatecznym rozrachunku chodzi o strategię, jaką PiS przyjmie podczas kolejnych wyborów: potępiać w czambuł rząd, licząc na druzgocące zwycięstwo, czy odpuścić ludowcom jako potencjalnym koalicjantom?

- Nikt nie idzie do wyborów, żeby być w opozycji. Realny wpływ mają tylko ci, co rządzą - mówi Józef Mroczek, - Niesmak jest i słusznie - przyznaje poseł Edward Czesak, prezes PiS w okręgu tarnowskim, członek krajowych władz partii.

- Koledzy jednak zaangażowali się w kampanię, wkładając w nią wiele wysiłku i własne pieniądze. Wygrali. Mieliśmy im powiedzieć, że mają zostać z niczym? Józef Mroczek ciężko wzdycha: - Można być pryncypialnym, można mieć najpiękniejszy życiorys, ale w końcu trzeba zejść na ziemię i zmierzyć się z faktami. A te są, jakie są... - kwituje.

Bocheńscy działacze PiS mają dość gnicia w opozycji. Weszli w koalicję z PSL, by mieć wreszcie władzę. Koledzy patrzą wilkiem...
Tutejszy PiS, z Józefem Mroczkiem na czele, trenuje koalicję z PSL-em kierowanym przez Ludwika Węgrzyna.

Mroczek jest legendą opozycji antykomunistycznej. W 1980 r. zakładał "S" w kopalni soli, w stanie wojennym przez trzy lata ukrywał się przed bezpieką, wydawał prasę podziemną... Węgrzyn od czasów PRL należy do czołówki ludowców. W latach 80. był naczelnikiem gminy, za rządów Waldemara Pawlaka kierował Regionalną Izbą Obrachunkową, a w 1999 został starostą bocheńskim.

W 2006 roku stracił stanowisko w związku z zarzutami, jakie prokurator postawił mu w głośnej aferze Tankowni, stacji paliw wybudowanej - zdaniem biegłych - na terenie zielonym. W pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący, ale został uchylony w apelacji, a organizacja nowego procesu trwała tak długo, że zarzuty wobec Węgrzyna się przedawniły, m.in. z powodu jego chorób. Jak wynika z relacji lokalnych dziennikarzy - ludowiec potrafił przedstawić zwolnienie lekarskie, a zarazem brylować na imprezach i… pracować w komisjach rady.

- W sprawie Tankowni doszło do kompromitacji wymiaru sprawiedliwości i nigdy się nie dowiemy, czy zarzuty wobec Ludwika Węgrzyna były słuszne. Formalnie jednak jest czysty - uważa poseł Edward Czesak, lider PiS w okręgu tarnowskim.
Do odwołania Węgrzyna z funkcji starosty przyczynili się 8 lat temu działacze PiS, którzy zarzucali mu stworzenie "patologicznego układu władzy i biznesu". Teraz, dzięki koalicji z PiS, Węgrzyn odzyskał fotel. Wtajemniczeni twierdzą, że do zawarcia aliansu doszło w chwili, gdy prezes Jarosław Kaczyński wygłaszał w Sejmie słynne: "Sfałszowaliście wybory".

W Bochni zabrzmiało to bardzo mocno, bo PSL uzyskał w powiecie zdumiewająco dobry wynik: dawano mu szansę na dwa mandaty, a zdobył sześć. Przy olbrzymim odsetku głosów nieważnych oddanych na konkurentów.

Wprawdzie PiS ma w radzie powiatu o dwa mandaty więcej, ale to za mało, by samodzielnie rządzić (potrzeba 12). Alternatywnym wyjściem była koalicja z PO (4 radnych) pod wodzą eksstarosty Andrzeja Pająka lub alians z dwoma mniejszymi ugrupowaniami, w tym kierowanym przez wieloletniego wójta Bochni Jerzego Lysego, który - zdaniem pisowców - także stworzył "patologiczny układ władzy"... - Koalicja z ludowcami nie jest rozwiązaniem dobrym, ale najlepszym z możliwych - ocenia poseł Edward Czesak.

- Były wyjścia, które mnie i wyborcom łatwiej zaakceptować - mówi tajemniczo poseł Włodzimierz Bernacki. Przypomina, że podczas ostatniej kampanii PiS ostro krytykował PSL, a ludowcy "wściekle atakowali PiS". Kojarzeni z posłem działacze twierdzą, że "to nie koniec".

- Z przyczyn moralnych nie czuję się z tym dobrze, niezręcznie jest mi tłumaczyć wyborcom, dlaczego koledzy zrobili, co zrobili - mówi Piotr Dziurdzia, członek krajowej Rady Politycznej PiS. Dodaje, że "struktury wyższe źle to oceniają" i "niebawem dojdzie do rozliczeń". - Bez publicznego prania brudów - zastrzega.

PiS ma w zarządzie powiatu bocheńskiego 3 z 5 członków (Mroczek jest wicestarostą), a w radzie - przewodniczącą (Bernadetta Gąsiorek przedstawia się jako "bezkompromisowa i bezstronna w zwalczaniu przejawów nieuczciwości"; w PiS od 2006 roku") i jednego z dwóch jej zastępców. Do tego - szefów komisji.

- To wyborcy dali ludowcom 6 mandatów, a Ludwik Węgrzyn uzyskał najlepszy wynik w Bochni. My, mimo zwycięstwa, mogliśmy mieć coś lub nie mieć nic. Arytmetyka - tłumaczy Józef Mroczek. I zapewnia, że pisowcy patrzą ludowcom na ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski