Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sojusznik Putina walczy o zwycięstwo

Sylwia Arlak
Estonia. W zaplanowanych na niedzielę wyborach parlamentarnych zetrą się siły prorosyjskie i proeuropejskie.

Przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi w Estonii mówi się tylko o jednym – obywatele kraju, w którym 1,3 mln mieszkańców jest rosyjsko­języcznych, coraz mocniej obawiają się rosyjskiej agresji.

Eksperci przewidują, że wspierana głównie przez Rosjan Partia Centrum może otrzymać największą liczbę głosów, ale brakuje jej partnerów koalicyjnych – pisze agencja AFP. Analitycy spodziewają się też powrotu koalicji kontrolowanej przez Estońską Partię Reform z udziałem Partii Socjaldemokratycznej.

Do liczącego 101 miejsc parlamentu prawdopodobnie wejdą jeszcze trzy mniejsze ugrupowania. Taavi Roivas (Partia Reform) najpewniej znowu zajmie stanowisko premiera. Lider Partii Centrum Edgar Savisaar stracił zaufanie wielu Estończyków w zeszłym roku, kiedy odwiedził Moskwę i poparł rosyjską aneksję Krymu.

Manewry wojskowe Moskwy odbywające się przy granicy z Estonią dodatkowo podsycają obawy, że Kreml może próbować destabilizować kraje, które były częścią Związku Sowieckiego. W ćwiczeniach rosyjskiego wojska powietrznodesantowego w obwodzie graniczącym z Estonią i Łotwą biorą udział dwa tysiące spadochroniarzy i 500 jednostek sprzętu bojowego.

– Brak bezpieczeństwa możemy odczuwać przez długi czas. To jest nie tylko zła pogoda, to jest zmiana klimatu – powiedział Taavi Roivas, przyznając, że Europa znajduje się w najgorszym położeniu od czasów zimnej wojny.

35-letni były premier jest jednym z przedstawicieli liderów bałtyckich, którzy domagają się od NATO wojska, sprzętu i dodatkowych patroli powietrznych.

NATO ze swojej strony zobowiązało się na razie do powołania sił szybkiego reagowania. Tzw. szpica ma liczyć 5 tys. żołnierzy, którzy w razie ataku zostaną postawieni w stan gotowości w ciągu 48 godzin. W sześciu krajach Europy Wschodniej, w tym również w Estonii, utworzonych zostanie sześć baz wojskowych.

– Brak stabilności, który otrzymamy, jeżeli nie będziemy sprzeciwiali się Rosji, na dłuższą metę zaszkodzi nam wszystkim, bo wówczas zobaczymy prawdziwą destabilizację – następna w kolejce będzie Mołdawia albo jedno z państw bałtyckich – przyznał ostatnio premier Wielkiej Brytanii David Cameron.

– Jestem zaniepokojona zagrożeniem ze strony Rosji – powiedziała agencji AFP Katrin, nauczycielka z Tallina. Głosuje za Europą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski