Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Soła walczyła do końca

BOCH
30 minuta. Po strzale Artura Czarnika piłka wpadła do bramki Świtu, ale sędziowie gola nie uznali FOT. JERZY ZABORSKI
30 minuta. Po strzale Artura Czarnika piłka wpadła do bramki Świtu, ale sędziowie gola nie uznali FOT. JERZY ZABORSKI
IV LIGA, GRUPA ZACHODNIA. Oświęcimianie umocnili się na prowadzeniu w tabeli. Soła Oświęcim - Świt Krzeszowice 2:1 (1:1)

30 minuta. Po strzale Artura Czarnika piłka wpadła do bramki Świtu, ale sędziowie gola nie uznali FOT. JERZY ZABORSKI

1:0 Stemplewski 10, 1:1 Chlipała 31, 2:1 Sałapatek 87.

Sędziował: Wojciech Curyło (Kraków). Żółte kartki: Gleń, Wadas, Stemplewski - Wróbel, Mucha dwie, Calik, Para, Kaczkowski, W. Jedynak. Czerwona kartka: Mucha (84). Widzów: 300.

Soła: Talaga - Jamróz, Skrzypek, Wadas, Ząbek (71 Sałapatek) - Stanek (81 Domański), Czarnik, Stemplewski, Gleń (90+1 Stróżak) - Cygnar, Jasiński (86 Niewiedział).

Świt: Wróbel - Mucha, Calik, Strzeboński, M. Marszałek - (53 Socha), Żywczak, Para, Zgoda (75 J. Marszałek), Żmudka (65 Kaczkowski) - Kanclerz (79 W. Jedynak), Chlipała.

Jak wiele znaczą dobrze przeprowadzone zmiany, można było się przekonać w szlagierze kolejki. Druga połowa przypominała mocowanie się obu ekip w poszukaniu zwycięskiej bramki. Ostatecznie znaleźli ją miejscowi. Prawą stroną "urwał się" Domański, wycofał piłkę do Jamroza, po dośrodkowaniu którego zamykający akcję Sałapatek dopełnił formalności.

Wtedy goście grali już w osłabieniu. - Nie powiem, że sędzia bezpośrednio wypaczył wynik meczu, ale wydaje mi się śmieszne, że pokazywał zawodnikom żółte kartki za to, że się głośno odezwali. Wiele decyzji sędziów było dla mnie niezrozumiałych. Prowadzący zawody odebrał zawodnikom radość z gry - tymi słowami podsumował zawody Dariusz Bijak, trener Świtu.

Miejscowi w tym meczu szybko objęli prowadzenie. Po strzale Stemplewskiego piłka skozłowała przed Wróblem, uniemożliwiając mu skuteczną interwencję. Potem jednak oświęcimianie wykazali się gapiostwem. W 30 min po wolnym, bitym przez Cygnara, główkował Czarnik. Piłka wprawdzie wpadła do siatki, ale miejscowi nie dostrzegli, że sędzia bramkę anulował, pokazując spalonego. - Ośmiu moich zawodników cieszyło się golem, tymczasem rywale wyprowadzili kontrę, doprowadzając do remisu. Takie błędy nie mogą mieć miejsca. Na szczęście walczyliśmy z charakterem, do końca - stwierdził Sebastian Stemplewski, trener Soły.

JERZY ZABORSKI

Garbarz Zembrzyce - Sokół Przytkowice 2:2 (0:2)

0:1 Mazurek 2, 0:2 Lelek 10 karny, 1:2 Sadowski 55 karny, 2:2 S. Puda 78.

Sędziował: Radosław Wilk (Kraków). Żółte kartki: Sadowski dwie - Flaka. Czerwona kartka: Sadowski (61). Widzów: 100.

Garbarz: Kazimierczak - Gaździcki, Urbaniec, Gajewski, Skrzypek - Lenik (85 Kotlarczyk), Jurasz, Kasiński, Sala (80 Nawrocki) - Sadowski, S. Puda.

Sokół: Żak - Żurek, Zając, Flaka, Stokłosa - Michorczyk, Czara (86 Hujdus), Monica (70 Smajek), Godawa - Lelek, Mazurek.

Goście byli bliscy wywiezienia trzech punktów, bo bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Zanim jednak zdobyli bramkę, szansę mieli miejscowi - Sala zagrał wzdłuż linii końcowej, ale Sadowski nie trafił w bramkę. Po chwili słońce oślepiło Urbańca, ten skacząc do "główki", minął się z piłką, przejął ją Mazurek i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Niebawem gospodarze stracili drugiego gola po rzucie karnym i wydawało się, że nie podniosą się. Zwłaszcza że S. Puda nie mógł trafić w bramkę, bądź też jego strzały bronił Żak.
W 55 min, po faulu na Gaje-wskim gospodarze stanęli przed szansą i wreszcie na listę strzelców wpisał się Sadowski, który wiosną nie zdobył dotąd gola. Ale niebawem musiał opuścić boisko, gdy dostał drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Miejscowi grali jednak do końca i S. Puda strzałem z 16 m doprowadził do wyrównania.

(ŻUK)

Niwa Nowa Wieś - Jutrzenka Giebułtów 1:1 (0:1)

0:1 Powroźnik 41, 1:1 Piskorek 90+2 karny.

Sędziował: Łukasz Królczyk (Nowy Targ). Żółte kartki: Wtorek, Kupiec, Sobótka, Domagalski. Widzów: 100.

Niwa: Kuźma - Chwierut (75 Rozner), Śleziak, Góral, Januszyk - P. Merta (80 Kajor), Swarzyński, Tlałka, Nowicki - Piskorek, Dudzic.

Jutrzenka: Czarnecki - Kupiec, Kroczek, Powroźnik, Nocoń - Kiełb (61 Łysek), Wtorek, Sobótka (75 Kowalczyk), Targosz - Domagalski (46 Ryś), Kozub.

Gościom trudno było pogodzić się z remisem, bo gola stracili w doliczonym czasie gry, w dodatku z rzutu karnego. Poprzedziła go akcja oskrzydlająca Dudzica, na wrzuconą przez niego piłkę wbiegł w tempo Piskorek. Został jednak popchnięty przez Noconia. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Karnego pewnie wykorzystał sam poszkodowany.

- Nie będę oceniał tej sytuacji, bo nie do końca dobrze ją widziałem. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że szukanie przez gospodarzy stałych fragmentów gry w pobliżu pola karnego było ich jedynym pomysłem na grę. Sędzia często dawał się nabierać na teatralne upadki miejscowych piłkarzy. Szukali, aż w końcu coś znaleźli - analizował po meczu Jan Cyniewski, trener Jutrzenki.

- Gdyby w takiej sytuacji rozjemca nie przyznał karnego, to w jakich przypadkach sędziowie mieliby je przyznawać? - ripostował Andrzej Tomala, szkoleniowiec Niwy.

(ZAB)

Borek Kraków - Górnik Wieliczka 0:1 (0:0)

0:1 Potańczyk 87.

Sędziował: Grzegorz Malada (Kraków). Żółte kartki: Dąbrowski, Konop, Jatczak - Dziedzic. Widzów: 150.

Borek: Pitala - Sawczuk, Szopa, Konop (86 K. Pachacz), Anton - Popowicz, Gadziński (80 Jańczyk), Jatczak, Dąbrowski (66 Nazim), Bruzda (66 Borowski) - Bagnicki.

Górnik: Sekuła - Winiarski, Sikora (73 Kurpiel), Dziedzic, Ł. Domoń - Rudzik, Kuźma, Mielec (73 Potańczyk), Homoncik (58 Guzik) - Skiba, P. Grzesiak (85 Ptak).

Wiosenny bilans Górnika to 6 zwycięstw, 1 remis i 1 porażka. A przecież mowa o drużynie, która na półmetku sezonu była ostatnia w tabeli! Zimowe transfery owocują jednak punktami i nie inaczej było w sobotę. Zwycięską bramkę - strzałem z linii pola karnego, po składnej akcji kilku kolegów - zdobył bowiem Potańczyk, który jesienią grał w Nowym Wiśniczu.

W Borku zimą też zaszło wiele zmian, ale ich efekty są dużo gorsze. W 6 meczach rundy krakowianie ugrali 4 pkt. Tym razem tylko na początku II połowy widać było, że naprawdę zależy im na wygranej. Dwie okazje miał wtedy Dąbrowski (za pierwszym razem ograł dwóch obrońców, za drugim lobował bramkarza), po wolnym główkował Konop. Gospodarzom brakowało jednak precyzji, a potem okazało się, że ich rywale są bardziej cierpliwi w dążeniu do celu.
(BOCH)

Halniak Maków Podhalański - Iskra Klecza Dolna 1:2 (0:1)

0:1 Kukieła 9, 0:2 Kukieła 47, 1:2 Praciak 88 karny.

Sędziował: Mariusz Kucia (Kraków). Żółte kartki: Szewczyk - Kawaler, Kozioł. Widzów: 200.

Halniak: Kościelnik - Kaczmarczyk (75 Gruca), Balonek, Cyzio, Pacyga - Dyduch (50 Szewczyk), Sepioł, Marzec, Kuszyk (50 Szymoniak) - Polek (62 Dzierwa), Praciak.

Iskra: Kawaler - Kozioł, Pindel, Bruzda, Dudała - Sobala, Rzeszutko (89 Dobisz), Kryjak (90 Tekielak), Wysogląd (75 Niewidok), Wasilewski - Kukieła (80 Woźniak).

Halniak kolejny raz udowodnił, że na swoim boisku czuje się nieswojo. Zresztą statystyki tego sezonu mówią wyraźnie, że makowianie lepiej grają na wyjazdach - zdobyli na obcych boiskach 19 z 29 punktów. W środę potrafili zwyciężyć mocną rezerwę Cracovii, w sobotę natomiast ulegli Iskrze, której wiosną idzie jak po grudzie. Goście wygrali głównie dzięki doskonale opracowanym rzutom rożnym. Dwukrotnie bardzo dobre centry z kornera posłał w pole karne Wasilewski, a Kukieła umiał się znaleźć w tłoku i dwa razy głową pokonywał Kościelnika.

Szczególnie druga bramka była bardzo ważna, bo strzelona na początku drugiej połowy. Gospodarze odpowiedzieli tylko golem Praciaka z karnego, podyktowanego za faul na Pacydze. W nerwowej końcówce wrzucali piłkę w pole karne Iskry, ale nic pozytywnego dla nich z tego nie wyniknęło.

(ŻUK)

Orzeł Balin - Orzeł Piaski Wielkie 0:1 (0:0)

0:1 Gołoś 83.

Sędziował: Bartłomiej Noga (Wadowice). Widzów: 100.

Orzeł B.: Kozieł - Ochmański (60 Dulowski), Warzecha, Jaromin, Bodziony - Bogucki, Ryszawy, Mrożek, Chrzanowski - Jochymek, Bienias (65 Pluta).

Orzeł P.W.: Szymacha - Kubera, Ciepły, Wolak, Zygmunt (30 Boroń) - Adamczyk, Mróz, Petho, Chachlowski - Gołoś, Sieradzki.

Gospodarze zaczęli odważnie, bowiem nie upłynęła minuta, a do indywidualnego pojedynku z Szymachą stanął Chrzanowski. Obronną ręką z niego wyszedł bramkarz gości.

- Jednak przed przerwą mieliśmy znacznie więcej okazji bramkowych od miejscowych. Trudno uwierzyć, jak Chachlowski z bliska mógł spudłować głową, mając przed sobą pustą bramkę. Szczęścia zabrakło też Gołosiowi, nie tylko przed przerwą, ale też po zmianie stron - podkreślił Marek Holocher, trener gości.

Ale to właśnie gol Gołosia przesądził o zwycięstwie przyjezdnych. Były reprezentant Polski zmusił Kozieła do kapitulacji strzałem w dalszy róg.

- Taki już los naszej młodej drużyny: przez cały mecz toczymy równorzędny bój, ale często pogrążą nas doświadczeni zawodnicy - Grzegorz Chechelski, kierownik balinian, mówiąc te słowa, załamywał ręce.

(ZAB)

Czarni Staniątki - MKS Trzebinia-Siersza 1:2 (0:0)

1:0 Soja 69, 1:1 Rolka 76, 1:2 J. Pająk 85.

Sędziował: Jan Pawlikowski (Nowy Targ). Żółte kartki: B. Starowicz - Lickiewicz. Widzów: 50.
Czarni: Sobieszczyk - Perdał (65 Malinowski), Błachacz, Górski, Małajowicz - B. Starowicz - Soja, Polański, Gawlik (84 A. Starowicz), Piech (86 Sikora) - Drabik (65 Włodarczyk).

Trzebinia: Gielarowski - Sieczko, Kalinowski, Juraszek, T. Szczepanik - Domurat, Lickiewicz (76 P. Szczepanik), Ołownia (65 Rolka), Giermek (76 Wojdyła), Kowalik - Smoleń (65 J. Pająk).

Goście nie celebrowali wyrównującej bramki. Rolka, który wykorzystał centrę Sieczki z wolnego, wziął piłkę pod pachę i szybko pobiegł z nią na środek boiska. - Myślę, że czuliśmy się dużo mocniejsi od przeciwnika. Cieszy mnie taka reakcja drużyny, ale remis w tym meczu byłby frajerstwem - stwierdził Robert Moskal, trener trzebinian.

No i goście dopięli swego, w 85 min. Wprawdzie po strzale Domurata kapitalną interwencją popisał się Sobieszczyk, ale akcja wcale się nie skończyła. Za chwilę obrońcy Czarnych znów przysnęli tuż przed bramką i - po zagraniu głową Domurata - celnie główkował J. Pająk. - Obserwatorzy! - huknął tylko na kolegów bramkarz Czarnych.

Trener miejscowych Piotr Gruszka kręcił głową: - Trzebinia prezentowała się trochę lepiej, stwarzała sytuacje, ale to my pierwsi strzeliliśmy gola.

Potem wyszło na jaw, jakie kto ma rezerwy. Obie bramki dla trzebinian zdobyli zmiennicy.

TOMASZ BOCHENEK

Cracovia II - Karpaty Siepraw 2:1 (1:0)

1:0 Michał Zieliński 45, 1:1 Szczytyński 86, 2:1 Kita 90.

Sędziował: Sławomir Radwański (Kraków). Żółta kartka: Pająk. Widzów: 100.

Cracovia II: Skrzeszewski - Mielcarek, Duszyk, Żołądź (46 Kotwica), Jaroszyński - Kłusek, Maciej Zieliński, Krasuski, Kimura (57 Kita) - Kurleto (46 Pająk), Michał Zieliński.

Karpaty: Zachariasz - Morawiec, Juszczak, Szablowski, Suder - Król (82 Mieszczak), Tyrka, Marchiński, Witko (72 Sikora) - Szczytyński, Połomski (90 Ignasik).

Tylko trzech rezerwowych zasiadło na ławce ekipy z Sieprawia. Patrząc na skład gospodarzy, wydawało się jednak, że Karpaty powinny okazać się lepsze. Już w 5 min były blisko gola - Tomasz Szczytyński prawie z końcowej linii trafił w poprzeczkę - lecz potem to "Pasy" przeważały. Mimo to jedynym efektem ich starań było silne uderzenie Michała Zielińskiego nad poprzeczkę.

Z drużyną gości natomiast było jeszcze gorzej, gdyż nie potrafiła wyprowadzić żadnej akcji. - Panowie, obudźmy się! - krzyknął w pewnym momencie do kolegów Tomasz Połomski. Jeszcze przez jakiś czas jednak spali, aż Jan Zachariasz zaczął dalekimi wykopami, w "szesnastkę" Cracovii II, stwarzać szanse swej drużynie. Ale najlepszą okazję Karpaty miały po świetnym zagraniu Michała Tyrki. Dawid Witko miał przed sobą jedynie bramkarza, lecz jego lob był niecelny. Tuż pod koniec połowy okazało się, że przyjezdni mylą się również pod własną bramką i z ich prezentu skorzystał Michał Zieliński.

Ten gol dobrze podziałał na gospodarzy, którzy zaczęli wyprowadzać groźne ataki. Powinni prowadzić różnicą kilku trafień, lecz zbyt łatwo marnowali cały wysiłek. Nie potrafili np. trafić do siatki z odległości nie większej niż metr. I wydawało się, że zostaną za swą nieudolność pokarani. Po jednej z kontr Szczytyński doprowadził do wyrównania, po czym Karpaty umiejętnie stopowały ataki gospodarzy. Jednak w doliczonym czasie koszmarny błąd popełnił doświadczony Tomasz Szablowski. Jego kiks sprawił, że otwartą drogę do bramki miał Przemysław Kita - i szansy nie zmarnował.
BOGDAN PRZYBYŁO

TABELA

Pauzowała Przeciszovia.

  1.   Soła   23   54   50-17

  2.   Karpaty   24   48   46-26

  3.   Orzeł P.W.   24   43   38-31

  4.   Trzebinia   25   35   34-31

  5.   Niwa   23   34   36-21

  6.   Świt   23   34   30-29

  7.   Górnik   24   33   37-28

  8.   Jutrzenka   25   33   22-25

  9.   Iskra   24   32   34-44

  10.   Cracovia II   23   30   41-30

  11.   Halniak   23   29   29-24

  12.   Orzeł B.   23   26   23-36

  13.   Sokół   24   25   26-42

  14.   Czarni   24   24   15-33

  15.   Garbarz   24   23   32-41

  16.   Borek   22   22   22-29

  17.   Przeciszovia   23   21   16-44

22 maja: Niwa - Soła, Iskra - Orzeł P.W., Górnik - Sokół, Przeciszovia - Świt, Borek - Cracovia II, Halniak - Garbarz, Czarni - Orzeł B. (wszystkie śr. 18).

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski