Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Solidarność" to nie jest PZPR

Redakcja
Duda: Nie damy za wygraną, ustawa emerytalna prędzej czy później znajdzie się w koszu FOT. TOMASZ BOŁT
Duda: Nie damy za wygraną, ustawa emerytalna prędzej czy później znajdzie się w koszu FOT. TOMASZ BOŁT
Nie uciekniemy od polityki, ale na zasadzie współpracy, a nie zaplecza partyjnego. Nie wykluczam wejścia do polityki, choć dziś robię swoje - mówi Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność".

Duda: Nie damy za wygraną, ustawa emerytalna prędzej czy później znajdzie się w koszu FOT. TOMASZ BOŁT

- W jakiej kondycji są przygotowania do obchodów podpisania Porozumień Sierpniowych?

- Są w bardzo dobrej kondycji, jak zawsze. Warto podkreślić, że gdyby nie Związek Zawodowy "Solidarność", obchodami nikt by się nie zainteresował. Jak co roku spotkamy się na mszy w kościele Świętej Brygidy i złożymy kwiaty przed pomnikiem. Ten rok będzie dla nas szczególny, bo odsłaniamy pomnik śp. prałata Jankowskiego, który stanie na skwerze jego imienia niedaleko kościoła. W tym roku mija też 30-lecie "Solidarności Walczącej", staramy się więc pomagać w przygotowywaniu spotkań. Dzieje się bardzo wiele.

- Kto jest odpowiedzialny za te obchody?

- Nie ma konkretnej osoby, wszystko robimy wspólnie. Chociaż oczywiście największa odpowiedzialność spoczywa na zarządzie regionu gdańskiego. W przygotowania zaangażowane jest też całe prezydium i Komisja Krajowa.

- Powstała już lista gości?

- Społeczny komitet budowy pomnika wysyła zaproszenia tylko na odsłonięcie i poświęcenie pomnika prałata Jankowskiego, do osób i instytucji, które wsparły finansowo tę inicjatywę. Na uroczystości składania kwiatów pod pomnikiem czy mszę nie zapraszamy nikogo. Jeśli ktoś ma w sercu, że powinien być pod bramą stoczni lub w kościele 31 sierpnia na uroczystej mszy świętej, to będzie.

- Czy wśród darczyńców na rzecz pomnika są osoby ważne lub szczególnie znane opinii publicznej?

- Trzeba pytać przedstawicieli komitetu, trudno mi się wypowiadać w ich imieniu.

- Były prezydent Lech Wałęsa nie jest osobą, dla której należy zrobić wyjątek z zaproszeniem?

- W ubiegłym roku Lech Wałęsa pojawił się w kościele, zakładamy, że w tym roku, jeżeli tylko będzie miał ochotę uczestniczyć we mszy czy złożyć kwiaty, również to zrobi. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie internetowej i na plakatach. Każdy, kto chce, może się dowiedzieć i przyjść, były prezydent także.

- Czy uważa Pan, że jakaś instytucja powinna się włączyć w organizację obchodów, na przykład strona rządowa?

- Strona rządowa od tylu lat nie włącza się w organizację, że nawet nie warto na ten temat dywagować. Zarząd regionu współpracuje natomiast z miastem i z urzędem wojewódzkim. Na pewno jak co roku i tym razem tak jest. Wiem jedynie, że pan prezydent Adamowicz, zamiast łagodzić sytuację dotyczącą bramy nr 2 [prezydent Paweł Adamowicz zamierza przywrócić jej wygląd z 1980 roku, to znaczy zawiesić napis "Stocznia Gdańska im. Lenina" - red.], im bardziej zbliżamy się do uroczystości, tym bardziej, nie wiadomo dlaczego, sytuacja się zaognia. To jest skandal. Pan prezydent ze względu na pełnioną funkcję powinien łączyć środowiska w Gdańsku. Jednak, zamiast stanąć na wysokości zadania, robi wszystko, żeby podzielić te środowiska, zamiast wsłuchiwać się w głos mieszkańców, którzy nie chcą na tej bramie Lenina.

- Co "Solidarność" zamierza z tym konfliktem dalej robić?

- Nie odpuścimy, co godzinę będziemy zamieniać napisy "Lenina" na "Solidarność".
- W zeszłym roku stoczniowcy gdańscy zarzucali Panu nieudolność. Jak się układa Pańska współpraca z działaczami regionalnymi?

- Związek Zawodowy "Solidarność" to nie jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza ani Platforma Obywatelska, żeby wszyscy musieli mówić tym samym głosem co szef partii. Jako szef związku uważam, że każdy powinien mieć swoje zdanie. I ma. A mimo to "Solidarność" jest w tej chwili jedyną tak scaloną i pluralistyczną instytucją, która może się przeciwstawić liberalnej zarazie.

- Liberalnej zarazie, czyli komu?

- Niech każdy interpretuje te słowa, jak chce. Ale myślę, że każdy przeciętny Polak wie, jak mu się teraz żyje. Trzeba się przeciwstawić temu, co się dzieje, łącznie z m.in. podniesieniem wieku emerytalnego czy umowami śmieciowymi. Co trzecia firma zatrudnia pracowników na czarno.

- W kwestii wieku emerytalnego klamka chyba zapadła?

- Jeżeli jakimkolwiek posłom lub posłankom wydaje się, że klamka zapadła, grubo się mylą.

- Co zamierzają w tej sprawie zrobić związkowcy?

- Związek Zawodowy "Solidarność" na posiedzeniu Komisji Krajowej, 28 i 29 sierpnia, będzie przygotowywał wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli TK przychyli się do naszej skargi - a jestem przekonany, że tak się właśnie stanie - to ustawa trafi do kosza. A jeżeli nie, prędzej czy później znajdzie się tam politycznie.

- Chcą Państwo lobbować za ponownym przeprowadzeniem reformy emerytalnej?

- Posłów i posłanki, którzy głosowali za wydłużeniem wieku, będziemy nękać cały czas.

- Za pomocą manifestacji?

- Na wszelkie sposoby. Kończymy właśnie stronę internetową, będziemy o nich pisać. Jeżeli myślą, że my o nich zapomnimy, to się grubo mylą. Głosując za tą ustawą, wykopali sobie grób polityczny. A jeszcze gorzej, że byli przeciwko demokracji. Przeciwko referendum, przeciwko dwóm milionom Polaków, którzy zabrali głos. Przeciwko 85 proc. polskiego społeczeństwa, które powiedziało w sondażach "nie chcę tej ustawy". Prędzej czy później ustawa "67" zostanie wyrzucona do kosza przez kolejne rządy.

- Każdy poseł, który głosował za podniesieniem wieku emerytalnego, był przeciwko demokracji?

- Tak. Bo po to ich poprzednicy uchwalili ustawę o referendum, żeby w tak ważnych dla wszystkich Polaków sprawach można było użyć tego narzędzia demokracji. Polacy chcą dłużej pracować, tylko trzeba im stworzyć ku temu warunki.

- "Solidarność" ma konkretne rozwiązania, jak się przeciwstawić np. umowom śmieciowym?

- Trzy miesiące temu złożyłem panu premierowi dwa projekty. Pierwszy o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w zakresie zmian dotyczących umów śmieciowych oraz drugi o agencjach pracy tymczasowej. Jesteśmy na etapie rozmów z Ministerstwem Pracy. Trzy tygodnie temu zadałem panu premierowi pytanie o losy tych projektów. Teraz czekamy na odpowiedź.

- Te ustawy można poprawiać przy ustawie emerytalnej w nowym kształcie.
- Zgadzam się, ale kolejność powinna być odwrócona. Niemcy dwa lata debatowali nad projektem podniesienia wieku emerytalnego razem ze związkowcami i stroną społeczną. U nas wszystko odbyło się błyskawicznie. To był karygodny błąd polityczny premiera i koalicji.

- Gdybyśmy mogli cofnąć czas, ile czasu powinien w takim razie przeznaczyć rząd na przygotowania, o których Pan mówi?

- Nie ma czegoś takiego, jak odpowiedni czas. Po co mamy sztucznie podnosić wiek emerytalny, skoro Polacy chcą dłużej pracować, jeżeli rząd stworzy im odpowiednie warunki ku temu. Wtedy nie trzeba podnosić wieku emerytalnego, dzisiejszy system emerytalny, czyli kapitałowy, daje takie możliwości.

- Wskaźniki ekonomiczne mówią inaczej.

- Nikt nie mówi, że nie ma problemu, ale nie rozwiąże się go za pomocą sztucznego rozwiązania, jakim jest podniesienie wieku emerytalnego. Jeśli zwalczymy umowy śmieciowe, staniemy się liderem na rynku pracy w Europie. Bo te umowy wraz z umowami na czas określony i fałszywym samozatrudnieniem są problemem połowy wszystkich pracowników. "Solidarność" przygotowuje skargę do Komisji Europejskiej w sprawie niewłaściwej implementacji europejskich norm prawa pracy w kontekście umów na czas określony. Mam nadzieję, że komisja przyjmie tę skargę i rząd będzie musiał znowelizować ustawę.

- Kiedy zostanie złożona skarga do komisji?

- Przygotujemy ją w ciągu dwóch tygodni. Ponadto, w zależności od decyzji Sejmu w kwestii ustawy o zgromadzeniach, jeśli prezydent ją podpisze, będziemy ją kierować do Trybunału Konstytucyjnego. W zeszłym roku złożyliśmy też do TK skargę na ustawę o Święcie Trzech Króli. 2 października odbędzie się rozprawa w tej sprawie.

- Wróćmy do "Solidarności". Senator Jan Rulewski powiedział o Panu: "Jeszcze o nim usłyszymy. Za kilka lat Duda będzie liderem elektoratu socjalnego w Polsce". To realny scenariusz?

- Ja zawsze robię to, co do mnie należy. Kiedy byłem przewodniczącym komisji wydziałowej, załatwiałem pracownikom ręczniki, mydła i wykłócałem się o podstawowe sprawy. Gdy byłem przewodniczącym komisji zakładowej - robiłem swoje, potem jako szef regionu też. I teraz, kiedy przewodzę Komisji Krajowej, będę wspierał najlepiej, jak potrafię działania i prawa pracownicze oraz wszystkich Polaków, którzy mają problemy.

- To oznacza świetny potencjał lidera socjalnego. Nie wyklucza Pan takiego rozwiązania?

- Nie wykluczam, ale robię swoje i najbardziej mnie zajmują prawa pracownicze. Słowa senatora to miły komplement, ale średnio mnie obchodzi, co się dzieje obok mnie. Robię swoje i się uśmiecham.

- Dwa lata temu zapowiadał Pan, że "Solidarność" będzie odpolityczniona. Udało się?

- Oczywiście. Związek Zawodowy "Solidarność", tak jak jest zapisane w nazwie, jest niezależny. Współpracujemy i będziemy współpracować z partiami opozycyjnymi w zależności od tego, jaka sprawa jest do załatwienia. Bo od polityki nie uciekniemy. Ale robimy to na zasadzie partnerstwa, a nie zaplecza politycznego. Dopóki będę przewodniczącym, "Solidarność" nie będzie zapleczem jakiejkolwiek partii politycznej.

Rozmawiała BARBARA DZIEDZIC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski