Sołtysie sprawy

Zabierzów

W gminie, liczącej 23 wsie, nowych sołtysów wybrano w ośmiu. Na spotkaniu rozmawiano o zmianach, jakie należy wprowadzić w statutach sołectw.
- Myślę, że można teraz, na gorąco, kiedy pamiętamy o różnych uchybieniach, zmienić pewne zapisy. Na przykład już zauważyliśmy, że są konieczne w statucie Rząski, gdzie w skład Rady Sołeckiej powinno wejść osiem osób, a było tylko sześciu kandydatów. Należy więc zapisać, że do RS ma wejść "do ośmiu mieszkańców" - mówiła wójt. Inną sprawą, nad którą trzeba się zastanowić, jest zapis o nieprzeprowadzaniu wyborów w przypadku, gdy na sołtysa kandyduje tylko jedna osoba lub określona w statucie liczba chętnych do rad sołeckich. Obecnie w takich sytuacjach nie organizuje się wyborów i osoby te automatycznie zostają sołtysami lub członkami rad. Taka sytuacja była w Aleksandrowiczach, Balicach, Bolechowicach, Kochanowie. - Mieszkańcy nie znają treści statutów i są zdziwieni, że zapowiedziane wybory się nie odbywają - mówiła wójt.
Sołtys Kobylan Kazimierz Kapelan zaproponował rozważenie ujednolicenia form wyborów we wszystkich wsiach. W gminie Zabierzów uchwalono przeprowadzanie wyborów sołeckich w dwóch wariantach: w 10 miejscowościach odbyły się w lokalach wyborczych, a w 13 - na zebraniach wiejskich. Sołtys argumentował, że na zebrania, wyznaczone na jedną godzinę, nie zawsze może przyjść wystarczająca liczba mieszkańców, natomiast gdy wybory są bezpośrednie, nikt nie jest związany czasem i może głosować w dogodnej dla niego chwili w lokalu wyborczym. Zdaniem Henryka Krawczyka, sołtysa Bolechowic, nie ma na to reguły. W jego wsi, gdzie uprawnionych do głosowania jest 1300 osób, na zebrania wiejskie średnio przychodzi 230, a na wyborach bezpośrednich w lokalu wyborczym karty wydano 205.
Przeciwnikiem ujednolicania wyborów jest sołtys Zelkowa Andrzej Krawczyk. Uważa on, że na zebraniach łatwiej przeprowadzić wybory, bo gdy nie ma wystarczającej liczby kandydatów, można uzupełnić listę z sali. Zaproponował wprowadzenie stawek diet sołeckich wzorem gminy Zielonki, gdzie wysokość apanaży jest uzależniona od liczby mieszkańców. Sołtysi zobowiązani są do uczestnictwa w sesjach, za każdą nieobecność tracą część diety. - Udział w sesjach jest też formą edukacji - sołtysi są dobrze zorientowani w problemach gminy - mówił Krawczyk. Jego argument nie przekonał wielu innych sołtysów, a także przewodniczącej Rady Gminy Marii Kwaśnik, która tłumaczyła, że sołtysi nie mają zbyt dużej diety i nie można ich przymuszać do udziału w sesjach, bo wielu z nich pracuje zawodowo.
Sekretarz gminy Paweł Lipowczan przypomniał, że ustawowe zwolnienie z pracy w dniu obrad przysługuje tylko radnym. Mówił też o konieczności wykorzystywania telecentrów (dwa komputery z drukarką), które znajdują się w siedmiu miejscowościach (powstały w ramach Podkrakowskiego Systemu Teleinformatycznego). Okazało się, że nie wszędzie komputery można podłączyć do Internetu. - Szkoda, aby komputery stały niewykorzystane i ludzie nie mieli z nich pożytku, bo przy obecnym rozwoju techniki niedługo będą przestarzałe. Proszę zgłaszać wszelkie usterki do dyrektora PST: gmina płaci ponad 20 tys. zł rocznie za obsługę sieci informatycznej - zachęcała sołtysów Elżbieta Burtan.
Paweł Lipowczan z kolei proponował, aby tam, gdzie nie ma komputerów PST, sołtysi porozumieli się z sołtysem Kochanowa Adamem Zimolągiem (nie mógł uczestniczyć w spotkaniu), który zakupił komputery i spisał umowę na dostawę łącza z Internetem z innym operatorem. Zachęcał, aby oprócz młodzieży komputery udostępniać seniorom: - Namawiajcie państwo osoby w średnim wieku i starsze, aby odważyły się i zaczęły poznawać zasady obsługi komputera, zwłaszcza korzystania z Internetu.
Tekst i fot. (EKT)