- Czy Francja jest przez radykalnych muzułmanów traktowana jako główny ich przeciwnik w Europie?
- Od dawna ma taki status. Przez radykalnych islamistów jest uważana za wroga numer dwa w świecie, po Stanach Zjednoczonych.
- Z czego taki stan rzeczy wynika?
- W dużej części to skutek kolonialnej historii Francji, a także stałych prób Paryża kontrolowania dawnych swoich terytoriów, m.in. Algierii, Maroka, Tunezji. To też efekt interwencji zbrojnych podejmowanych przez Francję w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Również muzułmanie mieszkający we Francji są wykorzystywani przez szefów organizacji terrorystycznych czy fanatyków religijnych.
- Podatni są na indoktrynację?
- Sprawa jest złożona. Na biednych przedmieściach dużych miast francuskich od dawna mieszkają w blokowiskach muzułmanie. Wśród nich pełno jest ludzi, zwłaszcza młodych, źle mówiących po francusku, którzy nigdy nie pracowali, bo albo nie chcieli pracować, albo nie byli w stanie znaleźć zatrudnienia. Takie getta są wylęgarniami radykalizmu, nienawiści, a policyjna kontrola nad nimi jest iluzoryczna. Oczywiste, że takich ludzi terrorystom jest stosunkowo łatwo werbować.
- Znawcy twierdzą, że we Francji około 1900 muzułmanów działa w organizacjach terrorystycznych, a 4-5 tysięcy wspomaga ich.
- To szacunki francuskich służb. Jest to spora grupa, ale dzisiaj kilka, kilkanaście osób wystarczy, by sparaliżować wielkie miasto.
- Muzułmanów we Francji jest około 5 milionów (około 7,5 procent ogółu mieszkańców). Jaka część z nich rzeczywiście identyfikuje się z państwem francuskim?
- Nie sposób jednoznacznie na to odpowiedzieć. Warto pamiętać, że muzułmanie nie są wrogiem przybyłym z zewnątrz. To ludzie, którzy są trwałą częścią społeczeństwa francuskiego. Większość nie ma nic wspólnego z radykalizmem muzułmańskim. Kiedy jednak odbywał się mecz piłkarski Francja - Algieria w Paryżu, to zdecydowana większość kibiców gwizdała w czasie grania „Marsylianki”. Więź muzułmanów z Francją osłabła, gdy kilkanaście lat temu zrezygnowano z powszechnego poboru do wojska. Armia dawała szansę wyrwania się z muzułmańskich gett, dawała lekcję wychowania obywatelskiego.
- Ale mieszkańcy tych gett wcale nie zamierzają opuszczać Francji...
- Nie, bo nie mają gdzie się udać.
- Co rząd w Paryżu może dziś zrobić, by poprawić los tysięcy mieszkańców muzułmańskich blokowisk?
- Perspektywy są marne, bo od lat władze nie szczędziły pieniędzy na rzecz muzułmańskiej społeczności. Nie brakowało wysiłków edukacyjnych. Efekty w stosunku do starań były mizerne. Ale i tak nie widzę lepszego rozwiązania niż przez systematyczną oświatę. Konieczne jest też włączenie się do akcji edukacyjnej wielu nieradykalnych muzułmanów, którzy uznaliby za wartość propagowanie i budowanie laickiego islamu, na wzór Turcji. Najpierw jednak należy doprowadzić do końca wojnę między radykalnym islamem a Republiką Francuską. Bo ona trwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?