Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOR-ry, lekarz musi odpocząć

Dorota Stec-Fus
Krzysztof Kapica
Służba zdrowia. Czasami lepiej nie wiedzieć, ile godzin pracuje przyjmujący nas lekarz. - Niedawno pojawił się u nas chirurg z Krakowa, oświadczając, że dyżurował trzy doby non stop. Mówił, że wolałby nie być swoim pacjentem - mówi Anna Majerek z Państwowej Inspekcji Pracy.

Kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy ujawnili kuriozalne przypadki świadczenia pracy przez lekarzy nawet po kilkadziesiąt godzin bez wymaganego odpoczynku!

Inspektorzy badali, jak są przestrzegane przepisy w dwudziestu pięciu szpitalnych oddziałach ratunkowych (tzw. SOR-ach), w tym sześciu w Małopolsce. Wyniki mogą niepokoić. Aż 105 na skontrolowanych 611 pracowników - lekarzy, pielęgniarek, salowych, ratowników medycznych, rejestratorek medycznych - przepracowało łącznie 10 978 godzin powyżej tygodniowej normy czasu pracy.

Do szczególnej sytuacji doszło w jednym z małopolskich SOR-ów. Czas pracy przekroczyło tam w sumie aż 70 pracowników na 74 zatrudnionych. - Nieludzko wręcz zmęczony chirurg oświadczył, że właściwie nie ma innego wyjścia, bo brakuje lekarzy - mówi Anna Majerek, rzeczniczka krakowskiego oddziału PIP.

Przy obecnym stanie prawnym inspekcja niewiele może jednak zrobić. Rzecz w tym, że lekarz po skończonym dyżurze, świadczonym w ramach etatu, rozpoczyna kolejny dyżur, wykonywany w ramach własnej działalności gospodarczej.
Jest to dozwolone i takie godziny pracy się nie sumują. Ponadto może podejmować następny dyżur w innym szpitalu i nikt tego nie kontroluje.

Prof. Leszek Brongel, małopolski konsultant ds. medycyny ratunkowej wskazuje na stanowczo zbyt małą liczbę specjalistów. - Są SOR-y, w których w ogóle nie ma fachowców z tej branży. Dlaczego? Po pierwsze, do niedawna decydenci wyznaczali stanowczo zbyt małą liczbę miejsc specjalizacyjnych. Po drugie, do kształcenia się w tym kierunku nie ma wielu chętnych, bo to wyjątkowo wyczerpująca i stresująca praca, płatna od 70 do 100 zł brutto za godzinę. A takie sumy medyków nie satysfakcjonują.

Dlatego prof. Brongel będzie dążył do bardziej równomiernego rozłożenia specjalistów w naszym regionie. Np. na SOR-ze w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim - który przyjmuje ok. 170 pacjentów na dobę - pracuje ich zaledwie czterech, podczas gdy w powiatowych szpitalach, udzielających pomocy ok. 40 chorym, nawet trzech. Przemieszczenie specjalistów i wzrost liczby kształcących się to tylko niektóre elementy reformy ratownictwa przygotowanego m.in. przez Leszka Brongla.

Adam Styczeń, dyrektor szpitala w Myślenicach zwraca uwagę na inny problem, czyli na średnią wieku w specjalności ratowników medycznych. Już dzisiaj dochodzi ona do 60 lat. Zanim zostaną wykształceni następcy, powstanie niemożliwa da uzupełnienia luka pokoleniowa. To samo, prorokuje Styczeń, dotyczy pielęgniarek, które już teraz coraz mniej chętnie chcą pracować w szpitalnych oddziałach ratunkowych.

W trakcie kontroli pracodawcy "dobrowolnie" wypłacili 810 pracownikom wynagrodzenia w kwocie 323,6 tys. złotych, a w wyniku nakazu inspektorów - 558 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski