Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadli ze szczytu

zab
TH Unia Oświęcim po niedzielnej porażce w Sanoku 2-6 (2-3, 0-2, 0-1) straciła fotel lidera grupy słabszej hokejowej ekstraklasy, bowiem Naprzód wygrał u siebie z Krynicą i teraz oświęcimianie tracą do niego punkt. A jeszcze po piątkowym remisie w Krynicy (piszemy o tym obok) wydawało się, że TH Unia obroni swoją pozycję albo nawet powiększy przewagę nad konkurencją.

Nie wynik porażki w Sanoku, ale postawa hokeistów TH Unia pozostawiała niesmak po utracie fotela lidera grupy słabszej hokejowej ekstraklasy

W piątek Sanok pokonał u siebie Naprzód, a po remisie Unii w Krynicy, oświęcimianie powiększyli przewagę nad janowianami do dwóch punktów. Sanok wydawał się być dla Unii łatwym kąskiem, to przecież outsider...
Wobec kadrowych kłopotów działacze TH Unia poprosili sanoczan o przełożenie spotkania. Z grupy piątkowych nieobecnych powrócił tylko Łukasz Sękowski. W dalszym ciągu nieobecni byli: Waldemar Klisiak, Marcin Jaros i Jakub Radwan. Żeby jednak liczba nieobecnych była taka sama jak dwa dnie wcześniej, z kadry wypadł obrońca Adrian Kowalówka. Łącznie wypad jeden mocny atak, a i w obronie trzeba było kombinować. Sanoczanie odrzucili jednak prośbę oświęcimian. - Bez względu na sytuację kadrową powinniśmy sobie w____Sanoku poradzić - uważa trener TH Unia Josef Contofalsky. - Wystarczyło zagrać zpodobnym zaangażowaniem, jak dwa dni wcześniej wKrynicy. Tam chłopcy udowodnili, że można zdobyć jakieś punkty nawet wokrojonym składzie. WSanoku oddaliśmy wystarczającą liczbę strzałów, by pokusić się owięcej niż tylko dwa gole. Tymczasem to, co zaprezentowaliśmy, to była zupełna katastrofa. Odkąd jestem wUnii, jeszcze tak słabego spotkania nie zaliczyliśmy - uważa trener Unii.
Być może oświęcimianie doszli do wniosku, że skoro sanoczanie nie mają już o co walczyć, bo ostatnią możliwością dla nich do uratowania ekstraklasy będą baraże, to im oddadzą punkty za darmo. - Przestrzegałem chłopców przed meczem, że gospodarze zagrają bez obciążeń, ale to nie znaczy, że urządzą sobie "ślizgawkę" - uważa oświęcimski szkoleniowiec. - Rywale zagrali swoje izanim się obejrzeliśmy, przegrywaliśmy 0-2. Oczywiście, że wprzeszłości potrafiliśmy odrobić taką stratę, ale mieliśmy nie tylko mocniejszą kadrowo drużynę, ale chłopcy przede wszystkim walczyli z____ogromną determinacją - przypomina trener.
Nawet będący ostatnio w dobrej formie bramkarz Piotr Szałaśny nie był w stanie zapobiec nieszczęściu, przepuszczając w ciągu 40 minut 5 goli. Po dwóch odsłonach zrezygnowany opuścił swój posterunek.
Oświęcimianie mogli mieć powody do zadowolenia z tego, że znowu połowę swoich zdobyczy strzelili w przewadze (w tym przypadku był to jeden gol), ale za to nie potrafili się obronić, grając w osłabieniu.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski