Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalił żonę w Wolbromiu. Prokurator chce dożywocia

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Prokurator zażądał kary dożywotniego pozbawienia wolności dla Mirosława W. oskarżonego o podpalenie i zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojej żony. Do zbrodni doszło w Wolbromia w nocy z 27 na 28 sierpnia 2016 r. Wyrok zapadnie w piątek przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

Mirosław W. zaczaił się na swoją żonę Bernadettę W. wieczorem, kiedy już leżała w łóżku. Ubrana w koszulę nocną szykowała się do snu. Wtedy oblał ją benzyną, po czym podpalił zapalniczką. Dramat rozegrał się na oczach trójki dzieci - 14-letniej Kamili, 17-letniego Alberta i 4-letniej Jadzi. 

Kobieta usiłowała wstać z łóżka , ale Mirosław W. jej nie pozwolił i przez cały czas przytrzymywał ją za rękę , aby nie mogła wstać i z tego łóżka wyjść. Następnie mężczyzna odrzucił kanister i z kieszeni wyciągnął zapalniczkę. Widząc to syn podbiegł do Mirosława W. i próbował mu tą zapalniczkę wyrwać z ręki, jednakże bezskutecznie. Kobieta próbowała ugasić ogień, i pobiegła pod prysznic. Zdążyła także zadzwonić na policję i do kuzynki.
Policjanci zajęli się poszukiwaniem sprawcy, którego tożsamość znali od początku.

- To mój nietrzeźwy mąż oblał mnie benzyną i podpalił. Tak samo jak wnętrze zabudowań - wyznała poparzona nim zajęli się nią lekarze. Wskazała miejsce, gdzie według jej wiedzy udał się Mirosław W. Faktycznie tam leżał pijany. Policjanci zabrali go do radiowozu.

Kobieta tamtej tragicznej nocy została przetransportowana helikopterem do szpitala Rydygiera w Krakowie, gdzie lekarze ponad miesiąc walczyli o jej życie. Nie udało się, bo zmarła 1 listopada, bo medycyna nie zna ratunku dla osób, które doznały poparzeń 70 proc. powierzchni ciała.

Ranny został także jej mąż, ale w jego przypadku wystarczyła pomoc lekarzy na oddziale chirurgii ze szpitala w Olkuszu. Lekarze zajęli się także czteroletnią Jadzią, córką małżeństwa, bo dziewczynka miała poparzone ręce.
Na szczęście nie ucierpiał 14-letnia Kamila i 16- letni Albert S., to dzieci 30-letniej Bernedety W. z poprzedniego związku, ale Mirosław W. wychowywał je jak swoje.

Mirosław W. nie przyznał się do winy. Twierdził, że żona go poniżała od lat i ośmieszała więc postanowił ją wystraszyć. Polał benzyną, gdy leżała w koszuli. Miał w ręce zapalniczkę, ale nie wie co się stało.

- Nie pamiętam czy żona się broniła i jak doszło do jej podpalenia - wyjaśniał. Kojarzył, że w pewnej chwili „wszystko się zapaliło i żona uciekła”. Pamięć odzyskał, gdy przyjechała policja. Potem częściowo przyznał się do winy.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 33

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spalił żonę w Wolbromiu. Prokurator chce dożywocia - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski