Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalona ziemia

Redakcja
Jan Pietrzak: Jak w kabarecie

   Czytam, że "policjanci z Kruszwicy szukają złodziei, którzy ukradli most". Wczoraj czytałem o pociągu, który wykoleił się, bo ukradziono szyny. Kilka dni temu o ukradzionych kablach trakcji elektrycznej, łącznie ze słupami...
   Relacje podaży i popytu są tak ustawione, że sprzedaż metalowego złomu jest najbardziej dochodową działalnością gospodarczą. Ale żeby sprzedać, trzeba ukraść, złom na kamieniu się nie rodzi. Mamy więc problem: jak ocalić metalowe części ojczyzny przed rozkradzeniem? W kontekście naszego łączenia z Unią Europejską rzecz robi się nieprzyjemna. Piętnaście państw podpisując w Atenach akt inkorporacji Polski, miało na uwadze pewien zasób substancji gospodarczej, określoną strukturę rzeczową, a nie tylko miły ludek zamieszkujący terytorium między Helem a Tatrami. Może się okazać po 1 maja 2004 r., że wcielają do Unii co innego niż przypuszczali. Mianowicie kraj bez szyn, mostów, linii energetycznych i tym podobnych metalowych detali. Trochę się rozczarują...
   Jeszcze większe rozczarowanie czeka Europejczyków w bardzo przez nich hołubionej niszy ekologicznej. Obecny sezon wypalania traw i lasów to niszczenie wielu ekosystemów. Spalone łąki i lasy to wytępione roje owadów, gniazda ptaków, nory małych zwierzątek, bez których większe zwierzaki też długo nie pociągną... Należy sądzić, że lawinowo z roku na rok rosnąca ilość polnych pożarów jest efektem niechęci chłopów wobec cudzoziemców, którzy mają zamiar wykupić tutejszą ziemię. Jeżeli tak się rwą do naszej ziemi, niech kupują pogorzelisko.
   Spaloną ziemią w sensie mniej dosłownym określić też można nasze zagony polityczne na niwie państwowej. Rząd, którego obecnie ma dosyć ok. 90 proc. rodaków, w dniu wkraczania do Brukseli będzie miał poparcie 0,01 proc. obywateli. Jednak temu rządowi to nie przeszkadza. Żadne poparcie społeczne mu niepotrzebne, bo po co? Żadnych reform nie robi, żadnej zmiany nie przewiduje, nic go kaprysy społeczeństwa nie obchodzą. Nieustannie odbywają się jakieś głodówki, jakieś demonstracje, na które rząd w ogóle nie zwraca uwagi. Ma swoją partię z Dyduchem na czele, o którą dba, ma telewizję Kwiatkowskiego i radio Czarzastego, które go sławią - i to wystarcza!
   Można powiedzieć, że rozczarowanie, które dotknie Brukselę za rok, nic nas nie obchodzi. Ich problem. Widziały gały, co brały. Niestety, jak mówią w amerykańskich filmach, tkwimy w tym g... po uszy. Na spalonej ziemi, z rozkradanym codziennie dobytkiem, pośród afer i korupcji...
   Jedno, co nas ratuje, to poczucie humoru. I tego się trzymajmy!
   [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski