Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specjalista od karnych

Rozmawiał Daniel Weimer
Marek Kozioł jest wychowankiem Sandecji, w której gra od 2005 r.
Marek Kozioł jest wychowankiem Sandecji, w której gra od 2005 r. fot. Jerzy Cebula
Rozmowa. MAREK KOZIOŁ, bramkarz Sandecji Nowy Sącz, wszedł do kajakarskiej rodziny.

– Jak się czuje młody żonkoś? Służy Panu małżeństwo?

– Pewnie, że służy. Musi służyć. Wiedziałem przecież, z kim się wiążę do końca życia.

– No tak, wszak pani Karolina wywodzi się ze sportowej rodziny Popielów. Jej ojciec to działacz i menedżer w kajakarstwie górskim, brat – czołowy zawodnik na świecie w tej dyscyplinie. Ale piłka nożna do tejże rodziny wkroczyła dopiero w czerwcu, wraz z Panem.
– Karolina przychodziła na mecze Sandecji jeszcze kiedy nie była moją żoną. A ja, wstyd się przyznać, notorycznie grzałem wówczas ławę. Nie miała więc szczególnie komu kibicować.

– Odetchnęła pewnie, kiedy od początku tego sezonu miejsce między słupkami zajął wreszcie na stałe jej ukochany?

– Czy na stałe? Kto to wie? Nie ma już co prawda w klubie Marcina Cabaja, ale w jego miejsce pojawił się pozyskany z Kolejarza Stróże Łukasz Radliński. To też świetny golkiper. Rywalizacja więc nadal istnieje.

– Kiedy rozmawialiśmy przed kilkoma miesiącami przyznał Pan, że ma już dosyć roli zmiennika Marcina Cabaja i że zapewne opuści Sandecję po zakończeniu rundy wiosennej. Domyślam się, że na zmianę decyzji podziałały dwa czynniki: małżeństwo z nowosądeczanką oraz odejście z Sandecji Cabaja.

– Dodam, że do tych dwóch doszła jeszcze jedna kwestia: nie wiedziałem, i już się pewnie nigdy nie dowiem, czy chciano by mnie w jakimś innym klubie.

– W barwach Zagłębia Lubin zaliczył Pan przecież kilka występów w ekstraklasie.

– To był zaledwie epizod. Dzisiaj dobrych bramkarzy w Polsce jest bez liku.

– Robi Pan wszystko, żeby udowodnić, że Sandecja dobrze uczyniła, przedłużając z Panem kontrakt.

– Mowa o tych obronionych rzutach karnych?

– A niby o czym? Trzy razy rywale usiłowali Pana pokonać strzałami z 11 m. Udało się tylko nie byle komu, bo staremu wyjadaczowi Maciejowi Kowalczykowi z GKS-u Tychy.

– Proszę nie przypominać tego meczu. To przecież my zmarnowaliśmy w nim dwie „jedenastki”.

– Natomiast Pan piłkę po rzutach karnych odbijał w potyczkach z Miedzią i Flotą.

– Tak wyszło. Szkoda jedynie, że tylko w spotkaniu z Miedzią dało to Sandecji wymierny zysk w postaci jednego punktu. Chociaż i w meczu z Flotą karny podyktowany został przy stanie 0:0. Nie wytrzymaliśmy jednak później naporu rywali, co skutkowało dwoma straconymi golami i porażką.

– Istnieje cudowny sposób na zatrzymanie futbolówki po kopnięciu jej przez rywala z „wapna”?

– Nie ma żadnego sposobu. Decydującą rolę odgrywa łut szczęścia. Można też liczyć na instynkt oraz na zdolność przewidywania.

– Sandecja poniosła dwie kolejne porażki. Czy oznacza to, że znalazła się w psychicznym dołku?

– Ostatnie spotkania nas nie podbudowały. Jestem jednak przekonany, że nie załamią chłopaków. Wręcz przeciwnie: wywołają u nich sportową złość. A co do przygotowań, to zapewniam, że trenerzy nie popełnili w nich błędów. Słabsze mecze zdarzają się przecież nie tylko Sandecji. Proszę popatrzeć, co się dzieje na przykład w Widzewie.

– Po Nowym Sączu rozeszła się pogłoska, że przegracie teraz pięć spotkań z rzędu.

– To jakaś bzdura, o której słyszę po raz pierwszy. Rozpowszechniać ją muszą ludzie szczególnie nam „życzliwi”. Dlaczego akurat pięć, a nie dziesięć meczów? Zamkniemy tym bajkopisarzom buzie już w sobotę.

– Zagracie wówczas z Chojniczanką. Jesteście pewni zwycięstwa?

– Ten mecz musimy po prostu wygrać. Tabela się tak spłaszczyła, że strata każdego punktu może nas sprowadzić na jej dno. A taka pozycja Sandecji zwyczajnie nie przystoi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski