Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl zrodzony z talentu trzech kobiet

Redakcja
Mówiąc półżartem, postąpił Artur Barciś niczym Andrzej Wajda; dobrał znakomite grono współpracowników i rzekł im: „Pięknie mi to zagrajcie”. A do zagrania, ściślej zaśpiewania, były piosenki Agnieszki Osieckiej. Efekt?

Wacław Krupiński: KULTURAŁKI

Wyczuwalny zachwyt publiczności w trakcie spektaklu, po czym owacja na stojąco dla jego twórców: dwóch wspaniałych aktorek – Stanisławy Celińskiej i Krystyny Tkacz, znakomitego, czującego teatr – jest od lat kierownikiem muzycznym Ateneum – aranżera Wojciecha Borkowskiego i właśnie Barcisia, autora scenariusza i reżysera, także pozostającego trochę z boku wykonawcy. Bo ważne są dwie wielkie aktorki.

Pomysł na złożony z 16 piosenek spektakl „Nie jesteś sama” był równie prosty, co niełatwy: opowiedzieć historię o kobiecie słowami Osieckiej, które znamy z jej przebojów, tyle że podanych a rebours w stosunku do wykonań pierwotnych. Jakże przejmujący dramat odsłania Stanisława Celińska w „Małgośce”, jakże cierpko brzmi wyznanie tej aktorki „Nie żałuję”, jakąż traumę przeżyć oddaje Krystyna Tkacz, przyznając, że jest „Na zakręcie”. Bywa i na odwrót; piosenki „Ach, panie, panowie” słuchamy w wersji pogodnej, żartobliwej, a już zupełnie zniewala Celińska bawiąc, z towarzyszeniem bzyczących muzyków, pragnieniem, iż chciałaby „Damą być”. A brawurowy duet pań w „A ja żyję”, czyli w popularnym temacie z filmu „Grek Zorba”... Co piosenka to minispektakl, drążący sens słów Osieckiej, odsłaniający sedno jej poetyckich tropów. Znamy świetnie, a tu nagle dostrzegamy – dzięki tym interpretacjom, dzięki nowym aranżacjom – inny zawarty w nich świat. Nawet z lekka banalne piosenki „Nie jesteś sama” czy „Uciekaj moje serce”, zabrzmiały o ileż szlachetniej. Nie są to już tylko przeboje, to teatr piosenki, tworzony siłą aktorskiej ekspresji, siłą prawdy, zwielokrotnionej mocnymi głosami aktorek. Jakże ostatecznie brzmi ich duet w walcu śmierci „Niech żyje bal”; to już nie jest podkład do kołysania się publiczności.

Dobrze, że Artur Barciś jako reżyser zawierzył aktorkom i nie silił się na daleko idące zabiegi inscenizacyjne. Stolik, przy którym siedzi Stanisława Celińska, drugi z boku, będący przystanią dla sytuującego się tak właśnie aktora, bo to przecież głównie świat kobiet, jakiś wieszak z kapeluszem, który posłuży aktorce, kiedy zachce „Damą być”. Gdy zdejmie go z głowy, Barciś delikatnym muśnięciem poprawi jej włosy, później dyskretnie będzie głaskał dłoń Krystyny Tkacz opowiadającej „Kiedy mnie już nie będzie”. I tak właśnie czule poprowadził ten spektakl. To sprawia, że samymi interpretacjami broni się on na wydanej przez radiową Trójkę płycie, będącej zapisem prezentacji tego piosenkowego spektaklu w Studiu im Agnieszki Osieckiej. Piękna płyta.

„Nie jesteś sama” – spektakl zrodzony z wielkiego talentu trzech kobiet, dopełnionego sztuką i wrażliwością reżysera, aranżera, jak i kompozytorów – a współpracowali z Osiecką najlepsi.

Jak zauważyła kiedyś prof. Maria Janion, Osiecka umiała pięknie „poetyzować codzienność”. Dziś, gdy wszechobecny „chamski rechot duchowy” (to też słowa poetki) atakuje zewsząd, jej piosenki potrzebne są tym bardziej. IV Krakowskie Miniatury Teatralne sprawiły, że zobaczyliśmy ów spektakl, że mogliśmy na stojąco dziękować jego twórcom…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski