Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spełniony cel – kadra i szkółka

Jerzy Filipiuk
Stanisław Chemicz
Stanisław Chemicz fot. Wacław Klag
Sylwetka. 7 lat grał w Cracovii, występował też w Kalwariance i Prokocimiu, prowadził rezerwy oraz krótko pierwszą drużynę „Białej Gwiazdy”, ale krakowskim kibicom kojarzy się głównie ze Szkółką Piłkarską TS Wisła Kraków, której szefował przez aż ćwierć wieku.

Stanisław Chemicz futbolową przygodę rozpoczął w 1957 roku w Budowlanych (po fuzji Polonii) Jelenia Góra. Zaliczył 38 występów w reprezentacji Dolnego Śląska (także seniorów). W 1965 roku trafił do Cracovii. Jeszcze jako jej zawodnik prowadził juniorów Wieczystej. Kolejne dwa sezony spędził w Kalwariance, jeden w Prokocimiu.

W 1974 roku pracował krótko z juniorami Cracovii, rok później objął rezerwy Wisły, które Orest Lenczyk zostawił na rzecz seniorów. Dla niektórych sympatyków Cracovii oznaczało to tylko jedno – zdradę... Młodych wiślaków prowadził 10 lat, awansując z nimi w 1982 roku do III ligi. Pomagał też Romanowi Durniokowi, Edmundowi Zientarze i Lenczykowi przy pierwszej drużynie. Tego ostatniego zastąpił na pięć meczów wiosną 1987 roku przed spadkiem do II ligi. Potem ówczesny szef wyszkolenia w Wiśle Ludwik Miętta zaproponował mu, by rozpoczął pracę z młodzieżą.

1 września 1985 roku ruszyła Szkółka Piłkarska TS Wisła. Jej celem było przygotowanie możliwie jak największej liczby graczy do pierwszego zespołu juniorów, a następnie do drużyny seniorów. Sztandarową imprezą szkółki był (jest) turniej im. Adama Grabki dla 12-latków.

W ciągu 25 lat przez szkółkę przewinęło się wielu znanych potem piłkarzy (m.in. Łukasz Surma, Mirosław Spiżak, Dariusz Zawadzki, Paweł Nowak, Łukasz Skrzyński, Marcin Pasionek, Marcin Juszczyk, Krzysztof Mączyński, Łukasz Burliga, Michał Czekaj, Maciej Palczewski) oraz trenerów (m.in. Dariusz Wójtowicz, Wojciech Stawowy, Zdzisław Kapka, Marcin Jałocha, Janusz Krupiński, Henryk Szymanowski).

– Jestem człowiekiem, który zrobił coś dla Cracovii (awans do ekstraklasy w 1966 i 1969 roku – przyp.) _i który przez 35 lat pracował dla Wisły. Od początku interesowało mnie jedno, to co najbardziej lubiłem: praca z dziećmi i młodzieżą. Przynosiła mi wielką satysfakcję. Udało mi się wychować moich podopiecznych na porządnych ludzi. Nie słyszałem, żeby ktoś z nich zszedł na __złą drogę – _podkreśla.

By jak najlepiej spełniać swe marzenie, w wieku 35 lat rozpoczął studia na krakowskiej AWF, które uwieńczył obroną pracy doktorskiej. Napisał także dwie książki o futbolu i sporcie w okupowanym Krakowie. Przed dwoma laty doczekał się nawet pracy magisterskiej o sobie. Bywał na międzynarodowych sympozjach trenerskich. Umiejętnie łączył wiedzę teoretyczną z zajęciami praktycznymi.

Przez 2 lata pomagał Markowi Śledzianowskiemu, a przez następne 10 Janowi Pieszce prowadzić (w 163 meczach) reprezentację do lat 16 i 18, awansując z nią do ME w Niemczech i Szwajcarii. Jak wytrwał tak długo w roli „drugiego”? – Zawsze byłem lojalny wobec przełożonych. Praca w __kadrze to spełnienie moich marzeń – mówi. Zakończył ją, gdy Pieszko trafił do działu organizacyjnego PZPN.

W pracy z dziećmi pomogły mu wcześniejsze doświadczenia. – Miałem szczęście do szkoleniowców, wywodzących się z lwowskiej szkoły trenerskiej: Władysława Smaczyńskiego, Adama Niemca, Michała Matyasa, Kazimierza Górskiego. To oni mnie ukształtowali i __mogłem wszystko co najlepsze przekazać później dzieciom – zaznacza.

Pracę w szkółce stracił, decyzją władz klubu, 11 grudnia 2011 roku. Już wcześniej zarzucano mu zbyt ostre podejście do dzieci, wystawianie do gry starszych graczy kosztem innych, „wypożyczanie” ich z innych klubów, by uzyskać lepszy wynik.

– Każdy trener ma jakieś ambicje, chce osiągać dobre rezultaty i pokazać efekty swej pracy na szerszym polu. Ale sposoby dochodzenia do tego są różne. Korzystanie ze starszych graczy było dozwolone. Kiedy trener jest dobry? Gdy dziecko rodzica gra. A kiedy nie jest dobry? Kiedy to samo dziecko nie gra. Nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi.

Nie nudzi się po rozstaniu z Wisłą. Prowadzi zajęcia... tenisowe z przedszkolakami oraz uczniami I i II klasy w KKS Olsza. W tenisa gra od lat. W młodości był też... narciarzem zjazdowym. Trzy razy został mistrzem Dolnego Śląska juniorów, dwa razy był dziesiąty w MP w Zakopanem. Nie dorobił się samochodu, nadal jeździ rowerem. Nie wygląda na swe 73 lata. – Schudłem 11 kilogramów – chwali się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski