Mądry pan, w gestach i brzmieniach wysmakowany jak człowiek, co obszedł kulę ziemską, oddzielił ziarna od plew i dobrze wie, że świat, zwłaszcza miłość, jest goryczą lepką, nieusuwalną, z którą wszystko, co można uczynić, to przyjąć ją, pogodzić się.
W chwilach, kiedy milczy, na drugiego pana (Grzegorz Mielczarek), który jest samą frenezją, który dopiero zaczyna, zdumiony, obwąchiwać rzeczywistość, uczyć się skoków serca, smakować rozczarowania – patrzy z wyrozumiałością i cienkim uśmiechem. Jakby wciąż radził: „Spokojnie, młody, spokojnie, uwierz – i tak nic nie da się zrobić, wystygnie, co gorące, wyblakną kolory, zostanie tylko długi zmierzch”. I nie inaczej mówi, gdy przychodzi czas na jego głos.
Tak był rozpięty ostatni Salon Poezji, na którym Zięba i Mielczarek czytali kolejną partię „Sonetów” Williama Szekspira. Przypomina się stare przekonanie Jana Kotta, że twórca „Hamleta” tkwi pomiędzy „Sonetami” właśnie a elegijną doskonałością „Burzy”. Zięba ma coś z Prospera, tego maga, który strzepnął z siebie tanie złudzenia co do świetności człowieka i mocy sztuki każdej. A obok niego Mielczarek jak cudowni wariaci szekspirowscy - opętany Makbet, bardziej niż najczarniejsze diabły cyniczny Ryszard III, albo Otello, którego przerosło własne jego serce.
Palce drugiego nie są w jego władaniu, jakby oddzieliły się od niego i same lepiły coś z powietrza. Nie tylko palce. Oczy, uśmiechy, intonacja, której wykres byłby stromą sinusoidą, gdzie na szczytach buzują jazgoty ściśniętego gardła a w dolinach tłoczą się dygoczące szepty, to i cała reszta. Otóż wszystko, co jest nim, zdaje się być poza nim.
Żarliwy, w nastrojach zupełnie nieprzewidywalny, zdolny do błyskawicznego wykreowania emocjonalnych teatrzyków wszelkiej maści, jest magmą energii, co jej nie są w stanie okiełznać nawet stare pieśni kontratenora Łukasza Dulewicza, podawane przy klawesynowym akompaniamencie Jana Baciaka. Tu pomóc może tylko czas. Kiedyś drugi może będzie pierwszym. Trzeba czekać, spokojnie, spokojnie jak pierwszy.
I uwierzcie, kiedy zdarzają się Salony takie jak ostatni, tak rozpięte, tak wysmakowane – czeka się świetnie. A później, po ostatniej frazie, ostatniej nucie, duży żal, że to już koniec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?