Spółka parkingowa nie będzie budować... parkingów

Sprawa dotyczy trzech parkingów typu park&ride w sąsiedztwie pętli tramwajowych w Bieżanowie, Krudwanowie i Małym Płaszowie. Dotychczasowa dokumentacja w tej sprawie, trafiła teraz do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Zdaniem urzędników, ta decyzja to tylko wynik niuansów prawnych.

- Działki, na których mają powstać parkingi park&ride znajdują się na terenie pasa drogowego. Dlatego nie możemy ich przekazać ich do MI - tłumaczy Piotr Hamarnik z ZIKiT-u. Jednocześnie dodał, że spółka parkingowa nie może starać się o uzyskanie unijnego dofinansowania, w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

- Jeśli chcemy uzyskać dotację, to ZIKiT musi być zarówno beneficjentem, jak i inwestorem - wyjaśnia Piotr Hamarnik. Wcześniej urzędnicy planowali, że MI będzie zajmować się nadzorem nad budową parkingów przesiadkowych przy pętach.

W przypadku Kurdwanowa mowa o parkingu na 167 miejsc przy wjeździe z ul. Halszki, którego budowa ma kosztować ok. 6,67 mln zł. Mniejszy parking zaplanowano w Bieżanowie. Tutaj kierowcy będą mieć do dyspozycji 110 miejsc postojowych od ul. Barbary. Koszt inwestycji - 4,18 mln zł. - W obu przypadkach chcemy jeszcze w tym roku rozpisać przetargi w trybie zaprojektuj i zbuduj - dodaje rzecznik ZIKiT-u.

Najbardziej nie pewna jest przyszłość parkingu park&ride w Małym Płaszowie. Początkowo urzędnicy planowali ją zbudować tuż przy pętli tramwajowej. Jednak w obliczu protestów mieszkańców, wycofała się na razie z tego pomysłu, do czasu wskazania alternatywnej lokalizacji. Pod uwagę głównie brane są grunty po drugiej stronie ul. Lipskiej.

W tegorocznym budżecie miejskim zaplanowano również milion złotych na opracowanie koncepcji parkingu typu park&ride przy pętli na osiedlu Piastów. Dokumentacja ma być gotowa do końca grudnia.

Rzecznik krakowskiego magistratu wskazuje, że teraz głównym zadaniem MI jest zarządzanie strefą płatnego parkowania. - Kapitał zakładowy spółki to kilkaset tysięcy złotych. Tymczasem koszt budowy jednego parkingu to kwota kilku milionów złotych, których MI nie dysponuje - mówi nam Jan Machowski.

Spółka rozpoczęła formalnie działalność w czerwcu 2014 roku. Jej celem od początku była opieka nad strefą płatnego parkowania oraz budowanie kolejnych parkingów, głównie za pieniądze zebrane z opłat od kierowców. W zeszłym roku wpływy z tego tytułu wyniosły rekordową kwotę 47,6 mln zł. Przyczyniło się do tego głównie poszerzenie obszaru strefy parkowania.

Tymczasem przez ponad 1,5 roku, spółka nie wzniosła ani jednego parkingu. - Prawdą jest, że spółka zbiera opłaty za parkowanie w strefie. Jednak potem one trafiają do miejskiego budżetu i dopiero wtedy te środki są rozdzielane m.in. na inwestycje parkingowe - opowiada rzecznik magistratu.

Jednak cierpliwość w sprawie MI, powoli tracą radni. - Powołanie spółki parkingowej było niepotrzebne - nie kryje Edward Porębski, przewodniczący miejskiej Komisji Infrastruktury. Zapowiada, że w połowie kwietnia zaprosi władze spółki do złożenia kompleksowego sprawozdania z jej działalności.

- Musimy się zastanowić, czy dalej jest sens utrzymywać MI, ponieważ ZIKiT znacznie sprawniej poradzi sobie z budową nowych parkingów - dodaje natomiast radny PO Grzegorz Stawowy.

Mnożenie posad

Od samego początku przestrzegaliśmy, że powołanie spółki parkingowej to mnożenie urzędniczych bytów, posad i etatów. Zwracaliśmy uwagę, że parkingi można wybudować bez dodatkowych stanowisk i wypłat dla prezesów. Niedługo miną dwa lata i nasze obawy się potwierdzają. Uzasadnieniem dla spółki parkingowej miało być to, że może brać kredyty. Nic z tego nie wyszło, nadal nie buduje parkingów. Urzędnicy zaznaczają, że zajmuje się strefą parkowania. To żadne osiągnięcie. Jakby dalej nie mógł tego robić ZIKiT. Ta miejska jednostka ma teraz budować parkingi. Pomieszanie z poplątaniem więc trwa, a płacą za to podatnicy.
Piotr Tymczak