Zdecydowanymi faworytami spotkania są oświęcimianie, ale - jak pokazał mecz z Katowicami - mogą mieć kłopoty nawet z ligowymi słabeuszami. Największym mankamentem w zespole Unii jest słaba mentalność zawodników. Mecz w Bytomiu powinien dać odpowiedź, czy gracze szanują nie tylko kibiców, ale przede wszystkim głównego sponsora drużyny.
- Przyznam, że po porażce z Katowicami poczułem się tak, jakby ktoś wymierzył mi policzek - przyznaje Adam Klęczar, właściciel Aksamu, głównego sponsora oświęcimskich hokeistów. - Mam świadomość tego, że wszystkiego wygrać nie można, ale trudno pogodzić się z porażką, gdy rywal przyjechał do Oświęcimia z zaledwie 14 zawodnikami. Pewnych granic przekraczać nie wolno - tymi słowami główny sponsor dał zawodnikom wyraźnie do zrozumienia, że w Bytomiu oczekuje zwycięstwa.
Tymczasem w Oświęcimiu martwią się stanem zdrowia słowackiego napastnika Petera Tabaczka, który w niedzielę nie wytrzymał drugiego bezpardonowego ataku sanockiego hokeisty, opuszczając taflę na noszach. Jego występ w Bytomiu jest wykluczony. Jak długo będzie musiał odpocząć od treningów, tego na razie w oświęcimskim klubie nikt nie mógł powiedzieć. Tabaczek przechodził serię badań.
Trener Peter Mikula będzie musiał myśleć nad nowym ustawieniem formacji. Być może ktoś zostanie przekwalifikowany na środkowego, bo - wobec kontuzji Tabaczka - w Unii jest deficyt na tej pozycji.
Oświęcimianie wygrali w Bytomiu 3:0, ale we wszystkich meczach we własnej hali zwyciężali "na styku" (5:4 po dogrywce, 3:4 i 4:2). Nie przypadkiem ich kapitan, Marcin Jaros, podkreśla, że w tym sezonie Polonia wyjątkowo Unii "nie leży".
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?