Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o zamek w Książu

Aleksander Gąciarz
Starosta Marian Gamrat
Starosta Marian Gamrat Aleksander Gąciarz
Miechów. Radny Jan Biesaga zarzucił staroście miechowskiemu poświadczenie nieprawdy. Starosta Marian Gamrat wyjaśnia, że po prostu zmienił zdanie

Chodzi o opisywaną już przez nas sprawę roszczeń rodziny Wielopolskich do zamku w Książu Wielkim. Przypomnijmy, że decyzja wojewody małopolskiego z października 2010 roku otworzyła spadkobiercom przedwojennych właścicieli zamku możliwość starania się o jego odzyskanie.

Na majowej sesji radny Jan Biesaga pytał, czy zarząd powiatu odwołał się wtedy od decyzji wojewody. W odpowiedzi, którą otrzymał na piśmie znalazło się stwierdzenie: zarząd (…) po wnikliwej analizie całości zebranego materiału, uzyskaniu opinii prawnej (…) a także uzyskaniu informacji dotyczących doświadczeń w podobnych sprawach innych powiatów, nie odwołał się od decyzji wojewody”.

Tymczasem Jan Biesaga dotarł do protokołu z posiedzenia zarządu powiatu z listopada 2013 roku, w którym jest napisane, że w sprawie zamku w Książu „zdecydowano o pilnym odwołaniu w terminie 7 dni”.

- Moim zdaniem w piśmie, które otrzymałem od starosty doszło do poświadczenia nieprawdy - przekonuje radny i przypomina, że taka postawa zarządu nie tylko spowodowała możliwość utraty przez Starostwo mienia znacznej wartości, ale również grozi wypłatą spadkobiercom odszkodowania za wieloletnie użytkowanie obiektu. - Już mieliśmy do czynienia z sytuacją, że pod zamek podjechali limuzynami młodzi ludzie twierdząc, że to jest ich własność - dodaje Jan Biesaga.

Starosta Gamrat przyznaje, że rzeczywiście w 2013 roku zarząd stanął na stanowisku, że należy się od decyzji wojewody odwołać.

- Zadanie to zostało powierzone naczelnikowi Wydziału Geodezji Małgorzacie Pasek. Jednak później, po dyskusjach m. in. z radczynią prawną ustaliliśmy, że trudno będzie sprawić, by takie odwołanie było skuteczne. Musielibyśmy udowodnić, że zamek na Mirowie był związany z produkcją rolną i jako taki podlegał dekretowi o reformie rolnej. Tutaj było kilka folwarków, ale akurat za zamku toczyło się życie rodzinne i towarzyskie. Dlatego doszło do zmiany naszego stanowiska i zrezygnowaliśmy z odwołania - wyjaśnia Marian Gamrat.

Radnego Biesagę takie tłumaczenie nie zadowala. Pyta dlaczego nie ma w tej sprawie żadnego śladu na piśmie, żadnej notatki urzędowej. Starosta przyznaje, że doszło tutaj do niedopatrzenia. - Nikt wtedy o tym nie pomyślał, ale co ja w tej chwili mogę zrobić. Chyba tylko dać pracownikom kary porządkowe za to, że nie sformalizowali tamtego postanowienia. Marian Gamrat poinformował też, że podczas konwentu starostów województwa małopolskiego zapadła decyzja o zatrudnieniu kancelarii prawnej, która w podobnych sprawach będzie reprezentowała interesy powiatów.

- To jest problem ogólnopolski. My jesteśmy jednym z ostatnich powiatów, które znalazły się w takiej sytuacji. Inni są na tej drodze znacznie dalej od nas. Wiele powiatów otrzymało już decyzje o zwrocie majątków, od niektórych byli właściciele żądają wielomilionowych odszkodowań za bezumowne użytkowanie - dodaje.

Spadkobiercy klucza
* Ostatnim właścicielem tzw. Klucza Książ Wielki był Zygmunt Konstanty Aleksander Albert Hrabia Wielopolski Margrabia Gonzaga na Mirowie Myszkowski. Jego spadkobiercami są Anita Wielopolska-Fonfara, Maria Izabela Malinowska, Jadwiga Wielopolska, Joanna Wielopolska i Zofia Wielopolska - Iwaniak. W skład klucza wchodziło miasto Kisąż Wielki z folwarkiem i zamkiem Mirów oraz Wielka Wieś, Zygmuntów, Konaszów-ka, Głogowiany, Wolica, Częstoszowice, Moczydło, Paulinów, Wrzosy i Opacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski