Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sport bez reguł

Redakcja
Dostałam niedawno w prezencie bilety na skoki narciarskie w Zakopanem. Szczerze mówiąc, to chętnie bym pojechała, bo zawody widziałam na żywo tylko raz w życiu i to dość dawno, bo w roku 1962. Mój tata był tam wówczas służbowo, bo przeżywające wtedy rozkwit "Tempo” bardzo pieczołowicie obsługiwało imprezę tej rangi. Mnie udało się załapać na jeden dzień zawodów. Skoków, niestety, jakoś nie zapamiętałam, bo dużo większe wrażenie zrobiły na mnie sprzedawane w kiosku na Krupówkach rurki z bitą śmietaną, będące wówczas całkiem nowym smakołykiem. No i jeszcze to, że z Zakopanego przywieźliśmy wtedy naszą pierwszą lodówkę "Alka”.

Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Tak więc na obejrzenie skoków na Wielkiej Krokwi miałam ochotę, ale nie bardzo miałam jak pojechać, toteż bilety posłałam dalej i bez większego trudu znalazł się amator na taką imprezę. Kibiców letniego narciarstwa w każdej formie nie brakuje.

Rzecz jednak w tym, że niektórzy z moich domowników starszego pokolenia nie mogli pojąć, jak można zawody na skoczni rozgrywać o tej porze roku.Przecież skoki to śnieg i zima, która i tak przyjdzie za dwa – trzy miesiące. Więc co za sens skakać na nartach latem, zamiast trochę poczekać?

Na tej samej zasadzie nie powinno się jeździć wiosną na łyżwach na krytym lodowisku ani rozgrywać zawodów pływackich na krytych basenach – łyżwy kojarzą się z lodem i zimnem, a pływanie – z latem i upałem. I kiedyś tak było… Nawiasem mówiąc na basenach nie tylko się dziś przez okrągły rok pływa, ale i uprawia gimnastykę połączoną z tańcem. Kilka dni temu miałam okazję obserwować, jak w na pływalni, w rytm muzyki, zgodnie podskakuje grupa pań w różnym wieku i rozmiarze, wymachując "makaronami” z gąbki. Sprawiało im to wiele satysfakcji, a wyglądało bardzo malowniczo; sterczące z wody różnokolorowe "makarony” przypominały zamieszkujące oceany węgorze ogrodowe.

Nikomu nie przyszło też dawniej do głowy, że damskimi dyscyplinami sportu stanie się kiedyś piłka nożna i boks lub górskie kolarstwo, które zresztą też jako takie nie istniało.

A kto myślał o plażowej siatkówce, halowej piłce nożnej, komu wreszcie śniły się zadaszone stadiony mieszczące dziesiątki tysięcy ludzi? Gdy patrzę teraz choćby na monumentalny stadion Cracovii czy Wisły, trudno mi sobie wyobrazić, że kiedyś chodziłam w to miejsce na randki…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski