Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowa złość lidera ze Stryszawy

BK
Jałowiec w rundzie rewanżowej nie imponuje aż tak formą, jak to było jesienią, ale i tak mało kto spodziewał się, że w spotkaniu z outsiderem w Żarkach straci komplet punktów. Trener lidera Bogusław Jamróz twierdzi jednak, że takie mecze dodatkowo mobilizują jego zespół i rywale nie mają co liczyć spadek morale jego zespołu.

Po porażce w Żarkach piłkarze Jałowca zapewniają, że o żadnym załamaniu nie ma mowy. Fot. Jerzy Zaborski

VI LIGA PIŁKARSKA. Rywale nie mają co liczyć na spadek morale piłkarzy Jałowca po porażce w Żarkach

Do meczu w Żarkach drużyna ze Stryszawy zaledwie dwukrotnie poznała, jak smakuje porażka w tych rozgrywkach wadowickiej ligi okręgowej. W obu przypadkach uległa Iskrze Klecza Dolna, z którą bezpośrednio walczy o awans. Poza tym jedynie trzykrotnie rywalom (Przemszy Klucze, Piliczance Pilica, Iskrze Brzezinka) udało się urwać jej punkty w remisowych meczach. W Stryszawie mówiło się więc, że może kleczanie mają patent na ich zespół, natomiast Jałowiec ma patent na resztę ligi.

Jak się okazało w niedzielę, nie jest to do końca prawda, chociaż wszystko przemawiało na jego korzyść, w tym efektowne zwycięstwo nad Zrywem jesienią (5-1). I rzeczywiście, nie ulega wątpliwości, że goście ze Stryszawy byli zespołem lepszym, przeważali zdecydowanie przez zdecydowaną większość czasu gry. Nie znalazło to jednak przełożenia na zdobycze bramkowe i ostateczny wynik. W opinii grającego szkoleniowca Jałowca, stało się tak nie bez udziału sędziów. - Nie da się grać, gdy akcje ciągle są przerywane gwizdkiem z powodu wątpliwych spalonych czy rzekomych fauli. Z drugiej strony sędziom umyka spalony gospodarzy, po którym zdobywają oni rzut rożny, a z niego strzelają gola. Do tego dochodzi tolerowanie gry na czas przez gospodarzy - trener Jamróz nie krył pretensji pod adresem arbitrów po tym meczu.

Dotyczyły one także czerwonej kartki dla bramkarza Andrzeja Dudka za rzekomy obraźliwy gest po adresem kibiców. Tak czy inaczej od 55 min Jałowiec musiał grać w "dziesiątkę", co jeszcze utrudniło mu zadanie. - Mimo to, dalej posiadaliśmy zdecydowaną przewagę, gra do końca toczyła się na połowie przeciwnika - zaznaczył grający szkoleniowiec Jałowca.

Nerwowa atmosfera na boisku na pewno nie pomagała w odrobieniu strat liderowi. Tym zapewne można tłumaczyć częściowo także fakt, że goście nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji.

Dodać trzeba, że w ich szeregach zabrakło w tym spotkaniu ze względów osobistych Tomasza Świerkosza, najlepszego strzelca zespołu i całych rozgrywek. Z pewnością siła ognia Jałowca była w ten sposób mniejsza, ale i bez tego zawodnika lider wydawał się mieć wystarczająco atutów, by przechylić szalę na swoją stronę. Był to dopiero mecz w sezonie, w którym drużyna ze Stryszawy nie zdobyła bramki. Poprzednio zdarzyło się jej to jesienią w spotkaniu z Iskrą w Kleczy Dolnej (0-4).

Jak zaznaczył na koniec trener Jamróz, rywale nie mają co liczyć na spadek morale. - Takie mecze jak w Żarkach tylko wyzwalają w nas sportową złość - dodał szkoleniowiec Jałowca.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski