Sportowcy wyrosną, jeśli ktoś im pomoże

W tym samym dniu, w którym z miechowskiego Rynku startowali uczestnicy Małopolskiego Wyścigu Górskiego, otrzymaliśmy zaproszenie na zebranie wyborcze MKS Pogoń Miechów.

Kolarzom towarzyszyła muzyka, tłumy widzów, występy uczniów, kamery, piękne hostessy, a burmistrz strzałem ze startera dał znak do odjazdu. Klubowe zebranie odbywało się w obecności około 20 osób, w świetlicy pamiętającej pewnie lata 70. Nikogo z lokalnych władz nie dostrzegliśmy.

– Pogoń nie jest klubem miejskim. Jest stowarzyszeniem, których wiele działa na terenie naszej gminy i które otrzymają na swoją działalność wsparcie z budżetu – mówi burmistrz Dariusz Marczewski.

W jego opinii współorgani-zacja przez Miechów dużej imprezy kolarskiej i jednocześnie słaba kondycja jedynego lokalnego reprezentanta sportu wyczynowego, nie świadczy o kontraście. – Dzięki tej imprezie oraz pracy Centrum Kultury i Sportu, rośnie liczba osób, które wsiadają na rower, by w ten sposób spędzić czas – podkreśla. Zwraca uwagę, że dzięki wybudowaniu pływalni 1700 dzieci może uczyć się pływać. – Dlatego nie można mówić, że miasto nie troszczy się o rozwój sportu.

Z kolei dla Jana Krzysztofa Janusa, byłego zawodnika Pogoni, Miechów w dziedzinie sportu wyczynowego jest białą plamą. – Tu od zawsze istniała tylko piłka nożna na jako takim poziomie i nic więcej. Dopiero ostatnio pojawiły się amatorskie zespoły koszykówki i siatkówki – przypomina.

Z drugiej strony uważa, że budowanie wyczynu w oparciu o armię zaciężną to droga donikąd. – Ja się cieszę, że wrócił prezes Malicki, bo on umiał pracować z młodzieżą. To jest dla mnie najważniejsze. Żeby grały miejscowe dzieci. Od starych repów z Krakowa młodzież niczego się nie nauczy. A ci, którzy są w tej chwili, przynajmniej grają ambitnie. Widać u nich autentyczne zaangażowanie – mówi. Być może to z nich wyrosną przyszli miechowscy wyczynowcy.

[email protected]