Cóż, najwyraźniej igrzyska są na razie oddane w standardzie deweloperskim, nie pierwsze i nie ostatnie, w Soczi sportowcy mijali się w drzwiach z robotnikami, którzy właśnie skończyli układać flizy. Można by oczywiście zasugerować zawodnikom więcej wstrzemięźliwości w ocenach, niech najpierw rozejrzą się, ile biedy w Rio dookoła, z której ludzi za cholerę nie wyrwie fakt organizacji igrzysk, ale nie ma co moralizować.
Warto zwrócić uwagę na inną rzecz: oto mimochodem wyrosło nam pokolenie, które życzenia wobec świata ma jak ich rówieśnicy z krajów wysoko rozwiniętych. Pokolenie, nie napiszę „luksusu i dobrobytu”, bo zaraz ktoś odwinie mi danymi GUS-u, ale unijnych funduszy, rosnących aspiracji, krótko mówiąc - normalności.
Pokolenie nietknięte wirusem PRL-u, nierozumiejące emocji otrzymywania kluczy do mieszkania z przydziału, w którym wszystkie ściany i podłoga są krzywe, niepatrzącego na Zachód jak na lepszą wersję rzeczywistości i mającego wobec onego kompleksy.
Czyż to nie piękne? Naturalnie można tęsknie wzdychać do czasów, gdy w wiosce olimpijskiej spało się na twardych pryczach - czasem nawet dosłownie, w Lake Placid część olimpijczyków nocowała w celach starego więzienia - ale po co?
Choć z drugiej strony, więcej pokory nie zawadzi. Do Krakowa właśnie zjeżdżają pielgrzymi na ŚDM, niektórzy mieszkają w szkołach, trzy prysznice na trzysta osób. I nie jadą po nas na fejsie, że poruta i Trzeci Świat. Tak, wiem, tu chodzi o ducha, a w Brazylii o ciało. Ech, a kiedyś ruch olimpijski troszczył się o obie te sfery.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?