Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporty bez filtra. Kac cięższy niż po 0,7. Wisła Kraków w nowej rzeczywistości [KOMENTARZ]

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Niedzielny mecz Legia - Wisła
Niedzielny mecz Legia - Wisła Szymon Starnawski
W niedzielę w Wiśle Kraków skończył się romantyzm. Na razie trudno przewidzieć, w którą stronę i jaką nową epokę pchnie ją klęska w Warszawie, ale pewne jest jedno: 0:7 z Legią już oderwało ocenę działań ludzi z rady nadzorczej od ich przeszłych - i niewątpliwych - zasług.

Tutaj swój finał ma historia ratowania klubu, która przez niespełna dziesięć miesięcy napędzała wszystkich do działania, a zaczyna się całkiem nowa - ratowania tego, co udało się uratować na początku roku. W innej zgoła atmosferze, bo pierwszych rozliczeń i pierwszych pretensji.

Kibicowska księgowość nie jest zbyt skrupulatna, spłaconych długów tu się nie liczy, bilans więc wychodzi w niej dziś na minus siedem. To pierwszy taki moment, kiedy poddawane w wątpliwość są organizacyjne talenty Jarosława Królewskiego, Piotra Obidzińskiego et consortes, zwłaszcza jeśli chodzi o administrowanie sportową stroną projektu. W tym biznesie - chcąc nie chcąc - najważniejszą. Dla rady nadzorczej i zarządu to wyzwanie nowe, bo teraz emocjami zarządzać jest znacznie trudniej niż jeszcze niedawno, gdy na pniu rozchodziły się akcje klubu, lub gdy Socios ochoczo dokładali się na prośbę szefów Wisły do kontraktu Marcina Wasilewskiego. Przy okazji płynie z tego taka cenna nauka, że nie ma znaczenia, ile wyślesz aktywizujących i zaangażowanych tweetów oraz kipiących entuzjazmem wiadomości, na końcu i tak zostaniesz rozliczony nie z internetowych zasięgów, lecz sportowych rezultatów.

Dobra wiadomość jest taka, że rok temu Cracovia była po 13 kolejkach w bardzo podobnym miejscu w ligowej tabeli, miała raptem dwa punkty więcej, a potem walczyła o podium. Zła - szukanie nadziei w tym przykładzie jest mimo wszystko ryzykowne, bo „Pasy” wówczas na tym etapie już zaczęły wygrzebywać się z kryzysu, a Wisła dopiero zapadła się w nim po samą szyję. Okoliczności łagodzące też się znajdą, ale po meczu w Warszawie aż nie wypada się na nie publicznie powoływać. Dobrze więc, że wiślacka wierchuszka ograniczyła do minimum aktywność w mediach. To również świadczy o tym, że próbuje odnaleźć się w nowych, poromantycznych realiach.

Było ciężko, ale teraz będzie jeszcze bardziej pod górę.

TUTAJ ZNAJDZIESZ INNE FELIETONY Z RUBRYKI "SPORTY BEZ FILTRA"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski